Zapraszamy na nasz profil!

Archiwa

Archiwum wpisów

Artykuły dla rodziców

Kocham. Nie biję – akcja przeciw przemocy w rodzinie

Nie wierzę, że prawnie można zmienić los maltretowanych dzieci, gdy politycy publicznie chwalą się stosowaniem kar cielesnych w domu. My, rodzice, musimy zmienić się sami – mówi Anna Mazepa-Sobiak, mama z Gdańska

Pulchniutka roczna dziewczynka przytula się do piersi swojej mamy, jedną rączkę ufnie opiera na ramieniu przytulonego do nich ojca. Maleństwo to Lena. Pozuje razem z rodzicami – Karoliną i Tomaszem, którzy w październiku biorą ślub.

Ta gdyńska rodzina pojawiła się właśnie – w ramach akcji „Kocham. Nie biję” – na tysiącu billboardów w całej Polsce. Kampanię i jej hasło wymyśliła Anna Mazepa-Sobiak, mama ośmiomiesięcznego Miłosza z Gdańska.

Anna Mazepa-Sobiak wciąż czeka na zdjęcia szczęśliwych rodzin. Można nadsyłać je na adres: [email protected]. Trafią na stronę www.kochamniebije.pl, która będzie gotowa za kilka dni

– Gdy byłam w ciąży, wstrząsnęła mną obejrzana w telewizji historia chłopczyka skatowanego tak, że stracił wzrok i słuch. Serce mi się krajało – mówi. – Gdy urodził się Miłosz, patrzyłam na niego i mówiłam: „Jesteś cudowny”. Czasem wracał obraz tamtego pobitego dziecka. Wiedziałam, że muszę działać – dodaje Anna.

Według Komendy Głównej Policji tylko w ub.r. ofiarami przemocy domowej (bicie, okaleczenie, zaniedbanie, wykorzystanie seksualne) padło 37 tys. dzieci do lat 13. W badaniach CBOS aż 22 proc. rodziców przyznało, że regularnie sprawia dzieciom „porządne lanie”.

– To tylko bezduszne cyfry, a przecież za każdą z nich stoi dramat – mówi Anna. – Wierzyłam, że rodziców, którzy myślą podobnie jak ja, musi być więcej. Wymyśliłam akcję „Kocham. Nie biję”.

W maju, w Dniu Matki, mama Miłosza pojawiła się w gdańskiej redakcji „Gazety”. Poprosiła o pomoc w poszukiwaniu twarzy do jej kampanii. Nie chciała zawodowych modeli. Zależało jej na rodzicach, którzy naprawdę nie podnoszą ręki na swoje dzieci. Szukała także sponsora akcji i firmy, która pomogłaby ją przeprowadzić. Już w pierwszych dniach na jej apel w „Gazecie” odpowiedziało ponad 50 rodzin. Znalazły się firmy: MCSI Group sponsoruje akcję, Agencja Reklamowa YAPAN zrobiła plakat z małą Leną i jej rodzicami.

Mama Leny: – Tu nie chodzi o reklamy kaszek czy pieluch, ale o coś ważniejszego, o szczęście innych maluchów. Uczestniczymy w czymś niecodziennym.

– Nigdy nie dała pani Lenie klapsa?

– Oczywiście, że nie. Pupa Lenki służy tylko do pieszczot (śmiech). Ale poważnie: żeby uderzyć roczne dziecko, trzeba być chyba chorym psychicznie. My zakładamy, że bicia dzieci w naszej rodzinie nie będzie nigdy. Bo Lenka to pierwsza z nadchodzącej trójki naszych dzieci. Taki mamy plan.

Billboardy z rodziną Leny zgodziły się powiesić za darmo na swych tablicach firmy outdoorowe: AMS, Clear Channel Poland, Ströer i News Outdoor.

– Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę – cieszy się Anna Mazepa-Sobiak. – Dziękuję wszystkim. Może ktoś, kto bije swe dziecko, spojrzy na tę słodką Lenkę na plakacie i sobie pomyśli: „I ja bym tak mógł”. Nie wierzę, że zapisy prawne mogłyby zmienić los maltretowanych dzieci. Nie teraz, gdy politycy publicznie chwalą się, że stosują kary cielesne. Musimy zmienić się sami.

Klaps, szybka droga donikąd

Z Barbarą Smolińską, psychoterapeutką, rozmawia Magda Rodak

Bicie dzieci jest najmniej skuteczną metodą wychowawczą. A jednocześnie najczęściej stosowaną.

To Pani wpadła na pomysł, żebyśmy porozmawiały o klapsach. Dlaczego?

Statystyki są zatrważające: około 80 proc. rodziców uważa, że można bić dzieci.

A jednocześnie bardzo rzadko przychodzą do mnie listy na ten temat, a przecież odpowiadam na nie w „Dziecku” już od dziesięciu lat…

Na naszym forum w internecie rodzice żywo dyskutują o klapsach. Wielu jest za.

Klaps, lanie to zawsze bicie słabszego. Ogromna większość ludzi zgodzi się, że nie należy bić słabszych, tego też uczy swoje dzieci. Żywo reagujemy, kiedy jakieś dziecko potrąci nasze, czy rzuci mu piaskiem w oczy… A dając klapsa czy szarpiąc dziecko, nie myślimy o tym, że zadajemy mu ból! Natomiast kiedy dziecko z ciekawości ciągnie kota za ogon, mówimy, że tak nie wolno, bo to kota boli!

Czy Pani wychowała dzieci bez klapsów?

Odpowiem uczciwie: nie mogę powiedzieć, że nigdy nie dałam klapsa. Klaps nie jest żadną metodą wychowawczą, ale każdemu z nas może się zdarzyć. Nie twierdzę jednak, że to jest dobre i skuteczne… Niektórzy mówią: „Byłem bity i wyrosłem na porządnego człowieka”.

Za tym stoi przekonanie, że gdybym nie był bity, pewnie nie wyrósłbym na porządnego człowieka. Co innego jest przyznać się, że dałem klapsa, że poniosły mnie nerwy, ale nie jest to nic dobrego, a co innego uważać, że to służy dziecku. Klaps nie służy dziecku. Służy mnie – żeby wyładować zdenerwowanie. Nie udało mi się zapanować nad sobą, nie wyszło…

A jednak niektórzy uważają, że bez bicia nie da się dziecka wychować.

Najgorsze jest to, że bite dzieci nabierają przekonania, że to sprawiedliwe, że im się należało. Dziecko nie może żyć z przekonaniem, że jego rodzic jest okrutny. W pierwszej chwili pomyśli: „Mama jest okropna”, ale potem zacznie ją usprawiedliwiać. I to jest groźne dla jego psychiki. Dziecko, które często dostaje klapsy, zaczyna przeżywać różne uczucia. Żal, smutek może wyrazić płaczem, ale złości na tego, kto bije, już nie. Złość jest powściągana, spychana gdzieś głęboko. I z tą złością dziecko żyje. Co się może dziać dalej? Może wyrosnąć na kogoś, kto będzie bił słabszych, prowokował konflikty z rówieśnikami, bo ta złość będzie potrzebowała ujścia. A gdy dorośnie, będzie dawać klapsy swoim dzieciom.

Wszystkim rodzicom polecałabym film „Pręgi”. To nie jest film o psychopacie, ale o ojcu, który chce dobrze i uważa, że bez bicia dziecka się nie wychowa. Znakomicie pokazano, jakie spustoszenia poczyniło takie wychowanie w psychice głównego bohatera, jak bardzo już jako dorosły człowiek musi się on zmagać z pokładami agresji, które ma w sobie.

Niektórzy sądzą, że do wyboru mamy klapsy albo wychowanie bezstresowe.

To nie tak, że albo pozwalamy dzieciom na wszystko, albo im dajemy klapsy. Jest jeszcze opcja wyraźnych granic, które są niezbędne. Nie o to chodzi, żeby być partnerem trzylatka. Rodzice mają być rodzicami, a dzieci mają być dziećmi. Im bardziej rodzice czują, że mają prawo do własnego, dorosłego osądu rzeczywistości, tym rzadziej wchodzą w sytuacje absurdalne. Często dostaję listy od rodziców, którzy są zaskakująco bezradni. Trzylatek chodzi z butelką, ma próchnicę, zęby mu krzywo rosną. A gdzie są jego rodzice, którzy powinni wyrzucić butelkę już rok temu? Prawdopodobnie trudno im wytrzymać płacz, protest dziecka, więc godzą się na ten absurd. Tymczasem dziecko traci poczucie bezpieczeństwa, jeżeli żyje wśród dorosłych, którzy są bezradni. A im bardziej jesteśmy bezradni, tym częściej dajemy dziecku klapsy.

Co Pani sądzi o opinii, że dziecka nie należy bić w złości, tylko na spokojnie?

To budzi mój ogromny protest i oburzenie. Dużo łatwiej mi zrozumieć tych, którzy czasem w złości dadzą dziecku klapsa – tym rodzicom chciałabym powiedzieć, by nie dramatyzowali. Nie musimy dziecka przepraszać za to przez rok. Trzeba umieć sobie pewne rzeczy wybaczać – jeśli na co dzień jestem w miarę przytomnym rodzicem, kocham swoje dziecko, spędzam z nim czas, bawię się, to nawet jeśli dałam mu klapsa, mogę przejść nad tym do porządku dziennego.

Natomiast bicie bez emocji, jako kara, jest dla mnie po prostu okrutne. Mam pacjentów, którzy w ten sposób byli bici w dzieciństwie i muszą długo korzystać z terapii, żeby sobie z tym poradzić. To bardzo psychicznie uszkadza dziecko, bo najbliższa osoba daje sprzeczny przekaz: „Kocham cię i dlatego cię biję”.

Czasem matki wiedzą, że ojciec bije, ale w imię „dobra rodziny” nie bronią dziecka…

Znam to głównie z pracy z dorosłymi pacjentami. W procesie terapii muszą oni najpierw dotrzeć do wielkiej złości w sobie skierowanej wobec tego dorosłego, który bił. Ale potem też zawsze otwiera się w nich ogromna złość i rozczarowanie wobec tego, kto był świadkiem, a nie stanął w obronie. Dlatego tak ważna jest zasada, żeby bronić słabszych. Jeśli ktoś jest przeciwny karom fizycznym, zachęcam do kłótni ze współmałżonkiem na ten temat, do szukania innych rozstrzygnięć, a nie do poświęcania dziecka w imię unikania konfliktów.

A co z agresją słowną – wyzwiskami, obraźliwymi epitetami?

Uderzenia nie zawsze muszą być fizyczne. Słowa też mogą ranić. Nierzadko dziecko, i to całkiem małe, słyszy w domu, że jest głupie, jest debilem, niedobrym dzieckiem. Jeśli często słyszy takie rzeczy, nic dziwnego, że później ma poczucie małej wartości, z którego potem trzeba się leczyć latami

Czy trzeba interweniować, gdy na ulicy jakaś mama szarpie dziecko?

W Polsce nie jest przyjęte, aby reagować. Ale co jakiś czas czytamy o bulwersujących faktach – sąsiedzi słyszeli, że dziecko rozpaczliwie krzyczy, ale nie zareagowali. Społeczne przyzwolenie zaczyna się chyba właśnie od tych klapsów, które tak często obserwujemy na ulicy, szczególnie wobec małych dzieci. Ale pojawia się dylemat – czy po naszej uwadze ta mama jeszcze bardziej zbije dziecko w domu? A może zacznie się jednak zastanawiać nad tym, co robi? Sama nie wiem…

Co powinni zrobić rodzice, którzy widzą, że coraz częściej rozwiązują konflikty za pomocą klapsów?

Zastanowić się nad swoją historią rodzinną. Nie wszyscy rodzice, którzy sami w dzieciństwie byli bici, biją, ale ci, którzy biją, niemal zawsze byli bici. Czasem potrzebna jest refleksja nad życiem bieżącym. Może mąż za mało mi pomaga? Może bardzo kocham swoje dziecko, ale jestem już trzeci rok na urlopie wychowawczym i mam ochotę czasem wyjść z domu sama? A może źle mi się wiedzie w moim związku i biję dziecko, choć tak naprawdę jestem wściekła na męża? Może wiąże się to z problemami w pracy? Łatwiej jest wyładować agresję na młodszym i słabszym niż na kimś dorosłym.

Często dajemy klapsy wtedy, gdy nie umiemy wytyczać dziecku granic. Mówimy „nie” w taki sposób, że ono tego nie respektuje. Albo mówimy to „nie” bez przerwy… Wtedy klaps, lanie może stać się dla rodzica jedynym rozwiązaniem. Ale to droga, która prowadzi donikąd. Jeżeli natomiast potrafimy powiedzieć „nie” w sposób zdecydowany, nie musimy się uciekać do agresji fizycznej. Ostatnio w listach do mnie jest dużo pytań w rodzaju: „Co robić, kiedy dziecko bije mnie po twarzy, kopie babcię, pluje itd.?”. Dać klapsa dziecku za to, że kopie, to myślenie bardzo pokrętne! Trzeba chwycić za nóżkę dziecka, które kopie drugą osobę, i mocno przytrzymać, nawet jeśli to trochę je zaboli. Trzeba użyć takiej siły, która powstrzyma dziecko, i to jest wytyczenie granic, a nie agresja.

A czy nie lepiej wytłumaczyć?

Dwu-, trzylatkowi nie da się wszystkiego wytłumaczyć. Jeżeli coś mu tłumaczymy pół godziny, a to do niego nie dociera, w końcu i tak się wkurzymy i damy klapsa. Jeśli dziecko leży na podłodze w supermarkecie i krzyczy, a my mu tłumaczymy, żeby tak nie robiło, to po pierwsze, ono tego w tym momencie nie słyszy, a po drugie, prawdopodobnie nie rozumie. Do dwu-, trzylatków trafiają tylko bardzo proste przekazy. A potem konieczne jest działanie. Czasem chodzi o to, żeby przerwać sytuację kryzysową, np. wyprowadzić skądś dziecko. Czasem trzeba mu zaproponować jakąś zabawę. Wiele dzieci jest w stanie bawić się obok mamy, która rozmawia, jeżeli co jakiś czas mama mu powie: „Ładnie budujesz”.

Klaps często bywa karą za dokuczanie rodzeństwu.

Jeśli siły są w miarę wyrównane, nie ma potrzeby ingerować natychmiast w konflikty między rodzeństwem. Czasem za szybko chcemy ustalić, kto był winny i kogo należy ukarać. Często jesteśmy skłonni za winne uznać starsze dziecko: musi być mądrzejsze, ustąpić, podporządkować się. Tymczasem nierzadko to młodsze jest bardziej uciążliwe. Łatwiej jest powiedzieć starszemu, któremu młodsze podarło zeszyt: „No to nie zostawiaj zeszytu na biurku”. Ale właściwie dlaczego? Może to jednak jest zadanie dla rodziców: pilnować młodsze rodzeństwo, żeby nie niszczyło zeszytów, które leżą na biurku?

Czasami dziecko jest nieznośne, bo chce na siebie zwrócić uwagę.

Nie lubię określenia „nieznośne”. Pewnych rzeczy po prostu nie można wymagać od małego dziecka. Niektórzy rodzice uważają, że już półtoraroczne dziecko powinno siedzieć z nimi przy stole w wysokim krzesełku, ale przecież nawet trzylatek długo nie wytrzyma przy stole.

Wiele zachowań małych dzieci wynika raczej z ciekawości niż nieposłuszeństwa. Moje dzieci bardzo lubiły wysypywać mąkę i cukier. Myślę, że nie wiedziały, czym się różni cukier od piasku w piaskownicy, dlaczego tam można się tak bawić, a w kuchni jest to zabronione. Ponieważ jednak nie chciałam, żeby bawiły się cukrem w kuchni (nie jestem aż tak tolerancyjną mamą), pozakładałam na drzwiczki szafek gumki recepturki, żeby nie mogły ich otworzyć. Gdybym dała dziecku mocnego klapsa, też pewnie by się nauczyło, ale gumka recepturka okazała się wystarczająco skuteczna.

Czasem trzeba pomysłowości…

Klaps jest prostym rozwiązaniem. Inne rozwiązania wymagają więcej zastanowienia, konsekwencji, stanowczości. Wszyscy mamy zdrowy rozsądek i warto, byśmy się nim kierowali.

Czy klaps to dobra metoda wychowawcza?

Agata Domańska

Ile razy jako dzieci byliście karani laniem? Pewnie nieraz zdarzyło się wam dostać klapsa. I wtedy część z was na pewno myślała, że to bardzo upokarzające i że wy nigdy nie będziecie w ten sposób karać swoich dzieci.

SONDAŻ

Klaps to:

normalny elemet wychowania dzieci

czasami, ale rzadko, dobra kara

wyraz bezradności rodziców

nieakceptowalny akt przemocy

Dorośliście, sami staliście się rodzicami i wielu z was być może zmieniło poglądy. No bo jak tu inaczej przywołać do porządku rozwrzeszczane dziecko? Więc jak to jest? Czy klaps to dobra metoda wychowawcza?

Tak. Klaps jest nieodzownym elementem wychowania.

Tadeusz Cymański poseł na Sejm z ramienia PiS

Klaps jest dla dziecka bardzo wyraźnym sygnałem dezaprobaty rodziców dotyczącej jego zachowania. Jest to przykład najbardziej dosłownego skarcenia niegrzecznego malucha. I choć nie może być podstawową formą procesu wychowania i nie zastąpi spojrzenia, gestu i miłości, to wychowując dziecko, klapsów uniknąć się nie da.

Tak jak w dorosłym życiu niemożliwe jest uniknięcie stresu, podobnie i tutaj – nie da się uniknąć przykrych sytuacji. Czasem zresztą dziecko jest w takim nastroju, np. rozhisteryzowane, że nie docierają do niego żadne słowne perswazje. Obserwujemy takie sytuacje np. podczas zakupów w supermarkecie. I choć najpiękniejsze jest przemyślane wychowanie przez miłość, słowo i spojrzenia, taka mocna forma jak klaps, która wprawdzie powinna być na samym dole w hierarchii metod wychowawczych, czasem jest konieczna. Dzięki niemu dziecko wie, że ojciec czy matka nie żartują, i inaczej reaguje.

Proszę jednak pamiętać, że mówimy o klapsie, czyli klepnięciu w pupę, a nie o katowaniu czy innym fizycznym znęcaniu się nad dzieckiem. Nie chcę, żeby z klapsem kojarzono brutali i okrutników. Ale warto pamiętać, że świat bez klapsa, z wyrugowanym z systemu prawnego słowem „posłuszeństwo” i bez władzy rodzicielskiej pozwalającej karać potomstwo byłby światem sztucznym, nieprawdziwym. Na pewno nie dałby dobrych owoców.

Nie można postawić znaku równości między rodzicem a dzieckiem, bo to demontaż rodziny. A postawienie znaku równości pomiędzy klapsem a biciem jest nadużyciem stawiającym w złym świetle zwolenników tradycyjnego wychowywania.

Metody wychowawcze muszą być tak różne, jak różne są dzieci. Niektórym wystarczy okazanie dezaprobaty groźnym spojrzeniem. Inne potrzebują bardziej dosadnego przesłania. Rodzice kochają, znają swoje dzieci i wiedzą, co jest dla nich najlepsze. I nawet jeśli przyjmiemy, że klaps jest owocem braku cierpliwości i jest porażką rodzica, to odmawiając rodzicom prawa do dawania klapsów, odmawiamy im prawa do popełniania błędów. A przecież są tylko ludźmi.

Często opinie dotyczące wychowania dzieci wygłaszają ludzie, którzy sami ich nie mają i nie poznali na własnej skórze, jak trudno być rodzicem – a co dopiero rodzicem doskonałym. Pamiętajmy, że siła bez miłości przeradza się w okrucieństwo. Ale miłość pozbawiona siły może przerodzić się w bezradność.

Nie. Klaps nie jest w ogóle metodą wychowawczą.

Maria Keller-Hamela psycholog pracujący w fundacji Dzieci Niczyje

Dawanie dziecku klapsów jest przekazywaniem mu postawy, która pozwala na przemoc. Jest pokazywaniem mu, że silniejszy ma rację, a załatwianie spraw poprzez przemoc jest dozwolone. Dzieci, które były dyscyplinowane w ten sposób, mogą w przyszłości odwzorowywać takie zachowania i same stosować przemoc, gdy znajdą się w sytuacjach konfliktowych.

Poza tym klaps jest wynikiem bezradności rodziców, którzy reagują agresją na to, że nie radzą sobie z dzieckiem. Stosowanie klapsów często prowadzi do eskalacji przemocy – najpierw, kiedy dziecko jest niegrzeczne, dajemy mu jednego klapsa. Potem, skoro dalej jest niegrzeczne, dostaje dwa, a potem trzy klapsy.

Gdzie jest granica? Skuteczność klapsa jest oparte nie na obawie przed dezaprobatą rodzica, ale na strachu przed bólem. I uczy nie szacunku do rodziców, lecz strachu przed nimi. Dziecko powinno darzyć rodziców szacunkiem, powinni być oni dla niego autorytetem.

Nie chodzi o to, żeby dziecko nie ponosiło konsekwencji swojego zachowania czy w ogóle nie było karane. Ale nie możemy wykorzystywać do tego celu bicia, sprawiać, że dziecko będzie się nas bało. Są inne sposoby dyscyplinowania. To prawda, że dzieci potrafią czasem wyprowadzić z równowagi nawet świętego.

I jeśli nam się zdarzy jakiś klaps, to jeszcze nie tragedia, nie koniec świata. Ale jeśli rodzic nie panuje nad sobą i bije swoje dziecko, to dla niego sygnał, że to on ma problem, że nie radzi sobie z wychowaniem, traci kontrolę nad sytuacją. I nie ma co zrzucać winy na dziecko, że nas do tego doprowadziło. To my jako dorośli mamy obowiązek nad sobą panować.

Warto pamiętać, że tak naprawdę grzeczniejsze i chętniej podejmujące wspólne działania z rodzicami są te dzieci, które wychowywano bez bicia. Klapsy są zresztą mało skuteczne – dziecko pilnuje swojego zachowania wtedy, kiedy dorosły jest w pobliżu. A gdy go nie ma, robi, co chce. A nam przecież chodzi o to, żeby mu wpoić pewne normy i postawy, które przyjmie jako własne, a nie będzie udawało, że tak jest, pod wpływem strachu.

Poza tym bicie łamie szacunek dziecka do samego siebie, jest wyrazem przedmiotowego traktowania. To kiepski kapitał na przyszłość, bo większe sukcesy w mierzeniu się z wyzwaniami w dorosłym życiu będzie miało to dziecko, które jako dorosła osoba będzie mieć zaufanie do siebie.

Cała Polska bije dzieci

Fundacja dzieci Niczyje

Niewielu jest rodziców, którzy nigdy nie uderzyli swojego dziecka. Badania socjologiczne – odkąd skala problemu złego traktowania dzieci przez rodziców jest w Polsce diagnozowana, a więc od początku lat 90. – pokazują, że zdecydowana większość, ponad 80% rodziców przyznaje się do stosowania różnych form przemocy fizycznej wobec swoich dzieci.

Najczęściej są to klapsy i inne formy karcenia dziecka. Chociaż często przytaczamy wyniki badań, próbując oszacować przemoc w polskich rodzinach, jesteśmy świadomi, iż za tymi liczbami kryją się bardzo różne, często nieporównywalne doświadczenia dzieci. Na pytanie o stosowanie kar fizycznych wobec swojego dziecka, twierdząco odpowiadają zarówno ci rodzice, którzy wyprowadzeni z równowagi, kiedyś, raz uderzyli swoje dziecko, i choć dziś jest już dorosłe ciągle się tego wstydzą, jak i ci, którzy biją dziecko za każde przewinienie traktując lanie jako najskuteczniejszą formę komunikowania swojej dezaprobaty. Czasami statystyczne wskazania nie rozróżnią szczęśliwego, kochanego dziecka, które dostało w pupę, bo z uporem zbliżało się do gorącego pieca od dziecka, którego dzieciństwo było pełne cierpienia, strachu, bólu z powodu fizycznego maltretowania przez rodziców.

Nie jest naszym zamiarem demonizowanie problemu przemocy fizycznej wobec dzieci w polskich rodzinach. Z pewnością trzeba ostrożnie interpretować wyniki badań skali stosowania przez rodziców kar fizycznych. Spójrzmy jednak na inne ustalenia badawcze – 25% rodziców pobiło dziecko pasem lub innym przedmiotem, 5% z nich przyznaje, że zdarzyło się im pobić dziecko tak, że wynikiem tego był uraz fizyczny. 13% szóstoklasistów w Warszawie ujawnia, że są w domu bici nawet za drobne przewinienia.

Dzieci, nawet te, które są w domu ofiarami wyjątkowo surowej przemocy nie potrafią się bronić. Czasami są po prostu zbyt małe. Starsze kochają swoich rodziców, nie chcą ich oskarżać, utracić ich miłości. Usprawiedliwiają ich, ukrywają siniaki. Oskarżają same siebie – zasłużyłem/am na to bicie. Co więcej – od małego uczą się świata, w którym bije się dzieci i taki świat wydaje się im normalny.

Rodzice często bezrefleksyjnie stosują wobec swoich dzieci metody dyscyplinowania, których sami doświadczali w dzieciństwie i dzięki którym „wyrośli na porządnych ludzi”. Nie zauważają, że ranią dziecko, tracą jego zaufanie. Bijąc dziecko nie myślą, że uczą je tym samym komunikowania się za pomocą przemocy.

Musimy pomóc dzieciom. Wszyscy, a szczególnie profesjonaliści, którzy mają kontakt z dzieckiem i rodziną – lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, pracownicy socjalni – muszą być wrażliwi, uważni, muszą potrafić rozpoznawać symptomy krzywdzenia dziecka, muszą wiedzieć jak interweniować, jeśli sytuacja dziecka budzi ich niepokój.

Musimy też pomóc rodzicom. Często biją dzieci, bo są bezradni wobec trudności, które wiążą się z rolą ojca i matki. Nie wiedzą, co zrobić, kiedy małe dziecko ciągle płacze, jest nieznośne, a starsze słabo się uczy, pyskuje i zaczyna palić papierosy. Przytłoczeni poczuciem odpowiedzialności za swoje dziecko biją, bo wierzą w skuteczność kar fizycznych, ale także dlatego, że nie znają alternatyw. Stres i niepowodzenia sprawiają, że są niecierpliwi, nerwowi, muszą odreagować. Biją też dlatego, że tak trudno o wsparcie i pomoc w sytuacjach, gdy rodzicom brakuje umiejętności i wiedzy, jak radzić sobie z wyzwaniami wychowania dzieci.

dr Monika Sajkowska, dyrektor Fundacji dzieci Niczyje

Za i przeciw klapsom- opinie rodziców

Ja wychodze z prostego założenia – jeżeli mam być dla dziecka wzorem do naśladowania, to czego go nauczę za pomocą klapsów? Tego, że wyjdzie z założenia, że skoro mamusia go bije, to czemu on nie może robic w ten sam sposób?

Synek przechodzi teraz okres napadów złości, ale tłumię je w każdy inny sposób – tłumacże, podniosę głos, ale to wszystko. Jak mnie uderzy – musi przeprosić, jak nie chce – do łóżeczka i siedzi aż się nie uspokoi i nie zrobi „cacy”. Jak czymś w złości rzuci, to musi podnieść.

Marzy mi się, żeby tej cierpliwości starczyło mi na zawsze…

Bicie-NIE !

Klaps-TAK

A zauważyłaś,ze dla wielu osób klaps i bicie w dosłownym znaczeniu to TO SAMO. Nie rozumiem tego, ale spotkałam się z komenowaniem klapsa w sposób następujący:…że to znęcanie się, zastraszanie, przemoc itp. Idąc tym tokiem myslenie np. zakaz obejrzenia bajki czy postawienie do kąta można nazwac np. znęcaniem się psychicznym, matretowaniem psychicznym… ( co oczywiście jest wierutną bzdurą, podobnie jak to,ze klaps to stosowanie przemocy)Dla mnie bicie np. kablem czy czymś tam gdzie popadnie a klaps to dwa bieguny.

Mój ojciec miał metodę wychowywania wojskowym pasem, oboje z mężem obiecaliśmy sobie że nasze dziecko nie doświadczy bicia. jest to najgorsza metoda wychowawcza jaka może być – świadczy o naszej bezsilności wobec dziecka.

Ja bym tak nigdy nie zrobiła………jestem przeciwna nawet klapsom….po przeczytaniu książki „Dobra miłość” umocniłam się w tym przekonaniu…..kary cielesne wzbudzają jedynie agresję…..którą dziecko potem musi jakoś wyładować……..

jak coś przeskrobałam w dzieciństwie – też dostawałam klapsa od taty (nierzadko tęgiego!) I jakoś nie czuję się z tego powodu skrzywiona :))))) A skutkowało! Mówię Ci!

Ja nie byłam bita i mam nadzieję, że nigdy nie uderzę mojego dziecka (choć nieraz przyklnę sobie pod nosem) uważam, że to bez sensu !!!

pamiętam dużo lań, i nie wspominam ich jako coś dobrego, coś co chciałabym powielić w swojej rodzinie, dlatego gdy Jurek wspomina coś o „edukacyjnym” klapsie- jak lwica bronię Tamarki

zdecydowanie nie pochwalam tej „metody wychowawczej” która z wychowaniem nie ma nic wspólnego

Nie bije i nie daje klapsow – juz prawie 4 lata.

Dawida wysyłam za to do swojego pokoju w celu uspokojenia (moze wrocic jak skonczy histeryzowac ze zlosci) a Michała po prostu zagaduje bo jest jeszcze za młody na metode starszego brata

Ja akurat mam takie zdanie na temat bicia dzieci, że jeśli jest to konieczne, to trzeba zbić. Nie mówię o katowaniu, ale normalnym laniu. Nieraz może nawet o tęgim laniu. Ja osobiście byłam bita i uważam, że z moim charakterkiem nic innego by nie podziałało. A poza tym rozsądne bicie, czy karanie oznacza miłość. Rodzice chcą dla dzieci jak najlepiej i jeśli tego nie rozumieją, to pewne rzeczy muszą do nich jakoś dotrzeć. Nieraz poprzez pasa. Nie wyobrażam sobie, jak moje np. 3-letnie dziecko, które już bardzo dobrze wszystko rozumie i bardzo dobrze wie czego chce nie oberwało manta za to, że stroi mi takie fochy w jakimś miejscu. Tym bardziej, jeśli wcześniej taka sytuacja miała miejsce i słowna reprymenda nie poskutkowała.

Takie jest moje zdanie i mam zamiar tak wychowywać dziecko. Ale jeszcze raz podkreślam, że bicie to ostateczna ostateczność.

Nie wolno bić dzieci! Nie wolno dać nawet klapsa. Pomijam, ze to poniżające zarówno dla dziecka jak i rodziców, ale też kompletnie nieskuteczne. Udowodniono, ze dzieci bite (takie, co dostają klapsy) po pierwsze zachowują się grzecznie tylko w towarzystwie rodziców, po drugie mają zachwiane poczucie własnej wartości, jeśli nie mogą sobie z czymś poradzić w kontaktach interpersonalnych to biją rówieśników. Bicie – to ogromna porażka rodziców. Poza tym agresja rodzi agresję.

Pamiętam, jak kiedyś klepnęłam mojego siostrzeńca – miał wtedy trzy-cztery lata. Oddał mi. Osłupiałam. Zapytała go, jak śmiesz mnie bić gówniarzu. A on sepleniąc odpowiedział: Ty mnie możesz poniżać, a ja ciebie nie??

Bite dzieci czuja strach i dlatego czegos tam nie robią przy rodzicach. dziecko powinno wykonywac polecenia rodziców, dlatego, ze ma do nich szacunek i zaufanie.

Co to znaczy zasłuzony klaps?? Co dziecko musi zrobić, zeby zasłuzyć na bicie? czy Ciebie maz np. bije, jak zupa jest za słona, czy jak nie upierzesz przez miesiąc pościeli??

Klaps wymierzony dziecku za kare, to jest bicie slabszego, czyli jest to przemoc fizyczna i psychiczna,

Jezeli masz obnizone poczucie wlasnej wartosci to znacznie bardziej prawdopodobne jest, ze wynika ono z Twoich zyciowych

problemow, a nie klapsa w dziecinstwie.

Ja dostalem kilka razy od taty w tylek, do dzisiaj pamietam za co i uwazam, ze absolutnie mi sie nalezalo. Nie tylko nie zywie zalu do mojego taty ale rowniez twierdze, ze bylo to z milosci.

Przy okazji chcialbym przestrzec innych rodzicow: owszem, bicie dziecka za przewinienia jest w porzadku, ale nie robcie tego przy innych dzieciach, zwlaszcza wychowywanych 'bezstresowo’, bo zaczna sie znecac nad Waszym dzieckiem.

10 argumentów powyżej pasa przeciwko biciu

1. Bicie prowadzi do fizycznych obrażeń, zasinień, uszkodzeń nerwów, złamań kości.

2. Bicie niszczy ufność dziecka i poczucie własnej wartości.

3.Bicie to przekazywanie przemocy z pokolenia na pokolenie.

4. Bicie uczy, że rację ma tylko silniejszy.

5. Rodzic bijący za złe zachowanie nie pokazuje dobrego wzoru.

6. Bite dziecko zachowa się grzecznie ze strachu i tylko w obecności tego, kto bije.

7. W bitych dzieciach zostaje na zawsze uraza.

8. Dzieci są bite za zachowania, które nie są złe, ale wynikają z naturalnej aktywności dziecka

w poznawaniu świata lub są próbą zwrócenia na siebie uwagi.

9. Dzieci łatwiej uczyć tłumacząc zasady i dając własne zachowania za wzór odpowiedzialności

i samodyscypliny.

10. Szukanie uzasadnień dla kar cielesnych w Piśmie Świętym to przykład wybiórczego wykorzystania

tekstów religijnych dla usprawiedliwiania wypaczeń we własnym myśleniu.

Klapsy – karać czy nie

Pragniesz by twoje dziecko zawsze było grzeczne i od razu spełniało to, o co prosisz. Każde dziecko, by stać się dobre, musi najpierw posmakować zła. Niewłaściwe zachowanie malca nie wynika z chęci zrobienia im na złość, czy ze złego charakteru. To eksperyment, by poznać ich reakcje. Od was zależy, czy niepożądane zachowania wejdą na stałe do repertuaru malucha. Szantaż, kaprysy lub nieposłuszeństwo to dla małego dziecka sposób na określenie relacji między Wami a nim.

Wszystkie maluchy w głębi serca chcą żyć w zgodzie z rodzicami, z drugiej strony zachowują się prowokacyjnie, doprowadzających swoim zachowaniem do rozpaczy. Nie daj się sprowokować. Jeśli zachowasz spokój i będziesz konsekwentna, dziecko dowie się:

Na ile może sobie pozwolić

Że niegrzeczne zachowania to zły sposób na zwrócenie na siebie uwagi

Kto rządzi w domu

Karać czy nie karać?

Wychowanie malucha nie powinno opierać się na karach. Zamiast karać dziecko spróbuj skupić się na wspieraniu zachowań pozytywnych. Zamiast zakazywać, karcić, krzyczeć, dawać klapsy, ustal granice, których przekraczać nie można. Nie szczędź maluchowi pochwał, gdy się do nich stosuje.

Tego na pewno nie należy robić!

-Nie stosuj kar fizycznych – nie dawaj klapsów, nie bij, nie potrząsaj maluchem

-Nie strasz ojcem

-Nie upokarzaj, porównując dziecko z grzecznymi rówieśnikami

-Nie groź

-Nie strasz, że przestaniesz kochać – takie słowa potrafią zachwiać poczuciem bezpieczeństwa dziecka

-Nie wygłaszaj długich przemówień, stanowcze, „nie’’ trzy zdania prostego wyjaśnienia wystarczą.

Klaps powoduje, iż dziecko:

-Zamiast zrozumieć swoją winę i myśleć o naprawieniu szkody koncentruje się na chęci odwetu

-Pozbawione jest bardzo możliwości nauczania się ważnych wewnętrznych procesów poznawczych unaoczniających mu złe zachowanie

-Nie ma możliwości poczucia swojej sprawczości, że coś może, coś mu wychodzi

-Klaps wpływa negatywnie na poczucie własnej wartości .

Co można zrobić zamiast klapsa?

-Wskaż w czym dziecko mogłoby ci pomóc

-Wyraź ostry sprzeciw dotyczący konkretnego zachowania

-Wyraź swoje uczucia i oczekiwania

-Pokaż dziecku jak naprawić zło

-Zaproponuj wybór

-Przejmij inicjatywę

-Daj dziecku odczuć konsekwencje złego zachowania

Jaki jest skutek stosowania klapsa jako formy karania?

Poczucie krzywdy

Nienawiść do rodzica

Upokorzenie

Złość

Naruszenie godności osobistej.

Konflikty wśród dzieci

Każdy z nas zauważa jak łatwo i często dochodzi do konfliktów w grupie dzieci, na placu zabaw, w piaskownicy czy w przedszkolu. Można zadać pytanie dlaczego tak się dzieje i jakie są przyczyny.

Nie jest trudno dowieść że najczęściej dynamiczne i konfliktowe zachowania wynikają z naturalnych cech i zdobytych doświadczeń przez dziecko.

 

Wymienić tu można zachowania kiedy dzieci:

– sprzeciwiają się gdy nie godzą się być pokrzywdzone,

– chcą zwrócić na siebie uwagę innych dzieci lub rodziców, chcą być stale zauważane,

– sprawia im satysfakcję i zadowolenie kiedy wygrywają pojedynek, rywalizacją, uczestniczą w zabawach w których mogą wyzwolić swoje emocje,

– naśladują zachowanie starszych kolegów, lub widziane w telewizji,

– z jakiegoś powodu są zestresowane i szukają sposobu na rozładowanie emocji.

– mają własne doświadczenia z przemocą i brutalnością np. w rodzinie.

Zastanawiając się jednak dalej dojdziemy także do wniosku że dzieci muszą uczyć się zasad zgodnego współżycia w grupie. Dzieci bowiem:

– wolą wyrwać zabawkę niż poprosić lub poczekać na swoją kolej,

– reagują w sposób najprostszy dając upust zniecierpliwieniu i złości.

– chcą dominować

– próbują narzucić swoją zabawę lub własne zasady,

– nie rozumieją zagrożenia, bo nie poznały skutków i konsekwencji złego zachowania,

– nie nabyły umiejętności społecznych, zasad współżycia, grzeczności, nie przeszkadzania innym,

– nie potrafią szukać lepszych rozwiązań w trudnych i konfliktowych sytuacjach.

 

Dziecko nauczy się i pozna te wszystkie zasady jeśli rodzice, opiekunki lub nauczycielki będą pokazywać i korygować zachowanie, pomagać wspierać właściwe zachowania i postawę. Musi ono jednak przebywać w grupie, musi zdobywać doświadczenia spokojnie i bez pokrzykiwania i strofowania, kiedy nie zmusza się je do biernego podporządkowania, nie straszy i nie separuje od innych dzieci aby mieć święty spokój. Proponujemy kilka praktycznych rad w konfliktowych sytuacjach.

– Nie musimy reagować natychmiast, gdy tylko zauważymy początek konfliktu. Dajmy dzieciom trochę czasu na zdobywanie ważnych doświadczeń w rozstrzyganiu sporów.

– Jeśli konflikt ma szansę szybko wygasnąć starajmy się nie być stroną w konflikcie ani sędzią.

– Należy jednak kontrolować dyskretnie rozwój dalszych zdarzeń aby zapanować nad sytuacją kiedy będzie taka konieczność.

– Kiedy konflikt się rozwija trzeba spokojnie i jednoznacznie skrytykować zachowanie dzieci. Muszą wiedzieć co im wolno, a na co pozwolenia nie mają.

– Rozdzielone i wzburzone dzieci najlepiej najpierw na chwilkę posadzić aby ochłonęły uspokoiły się i same postarały się ustalić przyczynę i źródło konfliktu. Niech opowiedzą co czują i czy jeszcze pozostała przyczyna złości oraz co można zrobić aby załagodzić konflikt. Po krótkiej przerwie najlepiej zaproponować inną zabawę.

– Nie należy lekceważyć istoty i wagi dziecięcych problemów. Bardzo ważne jest aby pomagać dzieciom w wyjaśnieniu przyczyny sporu, aby każde mogło spokojnie powiedzieć o co poszło.

 

 

Najwięcej korzyści wyniosą dzieci jeśli same znajdą rozwiązanie problemu. Rozwiązanie narzucone przez dorosłego który występuje w roli arbitra nie ułatwia poznawania przyczyn sporu przez dziecko i poszukiwania alternatywnych rozwiązań. Ponieważ dziecko uczy się najszybciej i najefektywniej doświadczając pozwólmy im na to i zaufajmy, traktujmy je jak mniej doświadczonych lecz pełnoprawnych, małych ludzi.

 

 

zebrała opracowała

Izabela Łuczak

Czytamy rysunki naszych dzieci

Dziecko w wieku przedszkolnym interesuje się otaczającą rzeczywistością: poszukuje, bada, obserwuje. Trzeba wykorzystać każdą chwilę, aby rozbudzać jego ciekawość oraz rozwijać posiadane, wrodzone zdolności. Dzieci myślą w sposób magiczny. Znajduje to odzwierciedlenie w ich obrazkach. Spontanicznie namalowane rysunki, które przykuwają uwagę, to życie młodego człowieka, realny i fantastyczny świat widziany oczyma dziecka.

 

Rysunki mogą ukazywać radość lub smutek towarzyszący dziecku w jego życiu codziennym. Są to dokumenty opisujące marzenia, sny, lęki, pragnienia. Poprzez język graficzny, jakim jest rysunek, dzieci ukazują nam siebie, swoje spojrzenie na świat. Wyrażają to inaczej niż dorośli, znacznie prymitywniej i niezręcznej, ale zawsze swobodniej, szczerzej i ciekawiej.

 

Działalność plastyczna spełnia również funkcję terapeutyczną. Przez rozwijanie oraz kształtowanie różnych umiejętności dziecka, uczy wiary we własne siły i możliwości twórcze. Maluch tworzy, bawiąc się rysowaniem, rysuje to co umie i jak umie, gdyż podświadomie gromadzi różnorodne przeżycia i doświadczenia, których intensywność wymaga rozładowania, więc przekazuje je w działalności plastycznej. Taka ekspresja to forma komunikacji z innymi ludźmi , to niejako odtwarzanie stosunków międzyludzkich. Wszystko to jest źródłem przyjemności, radości i interesującym zajęciem podobnie jak zabawa.

 

Wnikliwie obserwując prace plastyczne dzieci możemy poznać ich uczucia, dowiedzieć się czy są szczęśliwe, co myślą, czego się obawiają, o czym marzą, jak postrzegają najbliższe otoczenie.

 

Wskazówki:

 

 

KOLORY:

 

1. Rysunki o bogatej kolorystyce świadczą o prawidłowej kondycji psychicznej dziecka, pozbawionej lęków, a wypełnionej radością i optymizmem.

2. Ciemna kolorystyka / czernie i szarości / może świadczyć o skłonnościach do stresu, o towarzyszących dziecku lękach i obawach.

3. Zdecydowana dominacja czerwieni z czernią może zdradzać skłonności do agresji.

 

 

LINIE:

 

1. Linie wyraźne, długie towarzyszące żywej kolorystyce świadczą o otwartości, pewności siebie i stabilności emocjonalnej.

2. Linie cienkie, delikatne, często krótkie mogą mówić o braku wiary we własne siły, braku pewności siebie i skłonnościach do ukrywania własnych uczuć.

 

 

POSTACIE:

 

3. Postacie niewielkie lub rysowane na krawędziach kartonu, mogą sygnalizować o nieśmiałości i braku wiary we własne siły, niepewności.

4. Rozmieszczenie na rysunku członków rodziny świadczyć może o charakterze zacieśnionych więzi z dzieckiem np.

 postacie rozproszone – rozluźnione więzi,

 bliskość postaci – silne więzi,

 oddalenie od rodziców – poczucie zagubienia, niedoceniania.

 postacie dużych rozmiarów, centralnie rozmieszczone, wypełniające niemal całą kartkę mówią nam o pewności siebie, wewnętrznej energii, otwartości dziecka.

 A postacie rozmieszczone w centrum rysunku, to postacie ważne dla dziecka, z którymi jest ono w silnym związku emocjonalnym, bądź mówią o pozycji jaka ta osoba zajmuje w rodzinie.

 

5. Umieszczanie wielu szczegółów na postaci lub rysowanie jej z ogromną starannością to sygnał dotyczący znaczenia lub dominacji tej osoby w rodzinie.

 

6. Pomijanie własnej osoby w rysunkach prezentujących rodzinę może świadczyć o braku doceniania własnej pozycji, o zaburzonych relacjach rodzinnych np. brak miłości.

 

7. Rysowanie tylko siebie może być sygnałem nadmiernej na sobie koncentracji z powodu np. nadopiekuńczości ze strony rodziny lub przeciwnie braku zainteresowania (dziecko czuje się zaniedbywane, opuszczone, może liczyć jedynie na siebie).

 

8. Pomijanie postaci lub ich fragmentów, oszpecanie czy też pomniejszanie postaci na rysunkach może świadczyć o nieprawidłowych relacjach np. zazdrości, rywalizacji, niechęci, braku bliskości.

 

9. Ukazywanie siebie mniejszym lub młodszym niż w rzeczywistości może sugerować chęć powrotu do bezpiecznego, beztroskiego dzieciństwa, pozbawionego np. nakazów, zakazów, zdań, nowych ról (np. braku jednego z rodziców, pojawienie się młodszego rodzeństwa), którym nie może obecnie sprostać.

 

10. Prezentowanie w rysunkach rodziny osób fikcyjnych może być wynikiem pragnień, marzeń o poszerzenie jej np. o rodzeństwo, ojca, matkę.

 

11. Rysowanie w tematach rodziny jedynie domu – budynku pozbawionego ludzi może świadczyć o niestabilnych np. konfliktowych relacjach rodzinnych zaburzających u dziecka poczucie bezpieczeństwa czy trwałości rodziny.

 

12. Kolejność rysowania postaci i czas poświęcony na ich narysowanie (ilość nanoszonych szczegółów) może świadczyć o roli i pozycji jaką dla rysującego zajmuje prezentowana postać.

 

 

Podkreślanie smutku, żalu w rysunku

 

(mimika twarzy, łzy), przygnębiające otoczenie, katastroficzny krajobraz, może świadczyć o lękach, przykrych przeżyciach np.. utrata kogoś bliskiego, wypadek, rozstanie rodziców.

Powtarzająca się niepokojąca tematyka prac plastycznych

powinna stać się sygnałem do uważnej obserwacji i otoczenia dziecka szczególną opieką, a nawet do sięgnięcia po psychologiczną poradę.

 

 

WSKAZÓWKI dla ZAINTERESOWANYCH

dziecięcą twórczością plastyczną:

 

 

 Zapewnij dziecku różnorodne materiały plastyczno-techniczne potrzebne mu do podjęcia działalności, swobody wyboru materiału i tematu.

 

 Zapewnij dziecku czas i miejsce na przemyślenie rysunku i jego wykonanie. Gwałtowne przerywanie pracy tłumi jego twórcze myślenie i zaangażowanie.

 

 Stwórz atmosferę życzliwości.

 

 Ucz dziecko zachowania ładu i wspólnego sprzątania po zakończeniu pracy.

 

 Ciesz się z każdej wykonanej pracy plastycznej swojego dziecka i zachęcaj je do tego, by kończyło rozpoczęte działania, przez co uczysz je wytrwałości.

 

 Rozmawiaj na jej temat – pytaj, delikatnie sugeruj co ci się podoba w rysunku a co można inaczej przedstawić. A jeśli coś cię niepokoi czy dziwi subtelnie porozmawiajcie o tym. Daj mu czas, aby opowiedziało, co namalowało, ulepiło.

 

 Nie oceniaj kategoriami: brzydki-zły, ładny-dobry. Mów: Ale się napracowałeś, ale oryginalny rysunek….itp.

 

 Nie należy dziecka przekonywać, że jego praca jest wykonana super, jeśli ma ono odmienne zdanie i to pokrywa się z rzeczywistością. Wtedy lepiej zapytać dziecko: chcesz nową kartkę? chcesz narysować jeszcze raz?

 

 Pozwól dziecku na samodzielność wykonania pracy, chyba że prosi cię o jakąś wskazówkę czy pomoc, wtedy nie odmawiaj!

 

 Doceniaj wytwory plastyczne swojego małego artysty. Pokazuj znajomym i rodzinie, niech dziecko widzi, że jego prace są interesujące dla innych i zauważane. Szacunek dla pracy dziecka oraz dla efektów jego pracy jest rzeczą bardzo ważną.

 

 Nigdy nie wyrzucaj pracy plastycznej przy dziecku. Przecież dziecko zawarło w niej swoje marzenia i wizje otaczającej nas rzeczywistości. To obrazowe odbicie psychiki, przeżyć i doświadczeń dziecka.

 

 

 

Literatura:

1. Dorance S.: „Zajęcia twórcze w przedszkolu”, Wydawnictwo Cyklady, War-szawa 1997

2. Gloton R, Clero C.: „Twórcza aktywność dziecka”, WSiP, Warszawa 1988

3. Kwiatkowska M.: „Podstawy pedagogiki przedszkolnej”, WSiP, Warszawa 1985

4. Michchejda – Kowalska K.: „O dziecięcej wyobraźni plastycznej”, WSiP, Warszawa 1987

5. Szuman S. „O sztuce i wychowaniu estetycznym”, PZWS, Warszawa 1992

6. Szuman S.: „Sztuka dziecka”, WSiP, Warszawa 1990

 

Jolanta Bot

 

Gimnastyka naszego umysłu

„Mózg to niespełna półtora kilograma galaretki, z czego zaledwie 13 dekagramów to białko, a reszta to woda i trochę tłuszczu. Ta galaretka generuje prąd i stąd bierzemy się my, nasza psychika, nasze myślenie, nasze emocje, nasza pamięć” (Małgorzata Kossut).

Ta niewielka ‘maszyna’, zbliżona wielkością do kokosa, steruje wszystkimi istotnymi dla życia funkcjami organizmu, takimi jak oddychanie, napinanie mięśni, obieg krwi i przemiana materii. Odpowiada także za organizację rodzaju i sposobu myślenia. Składa się przynajmniej ze stu milionów komórek nerwowych (neuronów). Każda komórka mózgu połączona jest, za pomocą rozgałęzionych końcówek nerwowych, nawet z dziesięcioma tysiącami innych komórek.

50% zdolności człowieka do uczenia się rozwija się w pierwszych czterech latach życia. Kolejne 30% wykształca się do ósmego roku życia. Podczas tych decydujących lat tworzą się drogi nerwowe, na których opiera się cała przyszła zdolność uczenia się. Po ukończeniu przez dziecko dziesięciu lat dendryty, które nie wytworzyły połączeń, obumierają. W tym wieku mózg osiąga swoją maksymalną wielkość. Lecz dopóki jest poddawany działaniu różnych bodźców, mogą w nim przyrastać dendryty.

Ponieważ 18 MARCA jest Europejski Dzień Mózgu, może warto pomyśleć o gimnastyce naszego umysłu? Oprócz powszechnie znanych rebusów, zagadek, krzyżówek, które są wspaniałą rozrywką dla mózgu, jest wiele innych gier i zabaw. Wspólne układanie puzzli czy gra w Memory pozwoli rozwijać pamięć. Zadbamy zarówno o umysł naszego dziecka, jak i o nasz własny! Jest to najlepszy sposób na zachowanie sprawności umysłowej przez całe życie! Marian Diamond powiedział bardzo mądre zdanie: „Nasz mózg może nieustannie się uczyć- od urodzenia aż po kres życia”. Nieważne ile mamy lat, czy 10 czy 110- nasz mózg może jeszcze zaskoczyć! Poniżej przedstawiam kilka ćwiczeń, które mogą być wspaniałą zabawą dla dzieci w wieku szkolnym:

1. Ćwiczenie koncentracji uwagi:

Poproś przyjaciela, lub kogoś z rodziny o przygotowanie zbioru przypadkowych liczb i liter, np.

N D 8 4 K L F G 6 T Y U

D K 9 T R W 3 N 7 7 R K

Q 1 J F D O U F U 3 0 J L

S 0 9 4 3 J 0 U J D 9 3 J O

L D 9 M

C N W 9 2 N 9 D

Następnie poproś tę osobę o określenie przedziału czasowego i wybierz kilka liczb, liter lub ich kombinację. Gdy już będziesz wiedział, czego szukać, zakreśl tyle liczb i liter, ile zdołasz wybrać w wyznaczonym czasie. Możesz na przykład zakreślić każdą liczbę 8 i każdą literę S w czasie 15 sekund.

2. Łamigłówka słowna:

Rozwiązaniem jest słowo kojarzące się z czterema wymienionymi hasłami:

np. rower – młyn – fortuna – tortura – … (odp. koło)

armata – geometria – karabin – kręgle – …

owoc – Newton – Ewa – robak – …

kura – pisanka – białko – Kolumb – …

nafta – wrzód – Kuwejt – baryłka – …

grzywa – puszcza – odwaga – Tołstoj – …

3. Sałatka literowa:

Po przestawieniu poniższych liter odczytamy nazwy zwierząt:

Np. ils- lis

seip-

jaczą-

lórikl

amotihpop-

rugank-

opeintezr-

yrsgyt-

4. Powiedzonka:

Należy wypisać przysłowia, powiedzonka i porzekadłą, w których występują części ciała, np.

paluszek i główka to szkolna wymówka.

5. Jest taka melodia:

Należy wypisać piosenki, w których występują zwierzęta, np.

Widziałam orła cień.

6. Uczenie się na pamięć:

Codziennie naucz się na pamięć np. cytatu, wierszyka, nowych słów z języka obcego, numeru telefonu czy adresu.

Obecnie w księgarniach można znaleźć wiele pozycji poszerzających naszą wiedzę na ten temat oraz pełnych ćwiczeń, zagadek, rebusów. Wyżej wymienione propozycje oraz wiele innych znajdą Państwo m.in. w :

„Rewolucja w uczeniu” Gordon Drygen, Jeannette Vos;

„Trening pamięci. Ćwiczenia słowne, zagadki, rebusy” Ursula Norman;

„Gimnastyka dla mózgu” Allen D. Bragdon i Leonard Fellows;

„Techniki trenowania umysłu. 400 ćwiczeń” Dieter Raifenschneider;

„Gimnastyka. Stosuj gimnastykę mózgu“ Monique Le Poncin.

Terapeutyczna rola baśni

Klasyfikacja i charakterystyka baśni.

Zalety baśni.

Teoretyczne rozważania na temat baśni w świetle literatury dla dzieci.

Terapia przez baśń.

Znaczenie baśni w redukowaniu lęków u dzieci w wieku przedszkolnym.

Biblioterapia- nowa szansa dla książki.

Ogromny wpływ na rozwój osobowości dziecka ma stały kontakt z książką. We współczesnym świecie dzieciom i młodzieży coraz trudniej się odnaleźć. Dlatego wielką sztuką jest odpowiednio wprowadzić dziecko w świat dorosłych. Książki mogą wiele pomóc i nauczyć. Mądrze wykorzystane dają dostęp do głębszej mądrości, przekazują ważne wskazówki, wzory myślenia, przeżywania i zachowania. Bardzo ważne jest więc obcowanie dziecka z książką, a w szczególności z baśnią, gatunkiem literackim, który mówi o naszym współczesnym świecie i jego odwiecznych problemach.

Klasyfikacja i charakterystyka baśni

Baśń to jeden z podstawowych gatunków epickich literatury ludowej „ utrwala w fantastycznej formie ludowe poglądy na stosunki międzyludzkie, przedstawia ideały dobra i sprawiedliwości oraz kryteria oceny ludzkich poczynań” ( J.Sławiński „ Słownik terminów literackich” W-wa 1998).

Podstawą do klasyfikacji utworów baśniowych jest określenie źródła wątku baśniowego. Można wyróżnić dwie grupy utworów baśniowych: baśnie ludowe i baśnie literackie.

Baśnie ludowe wywodzą się z folkloru, nie były tworzone z myślą o dziecięcym odbiorcy. Dlatego można w nich znaleźć tematy trudne, jak śmierć bliskich, utratę miłości rodziców, czy grozę złych mocy. Baśnie ludowe na długo przed tym, zanim zostały spisane, krążyły w przekazie ustnym, niosąc nadzieję na lepsze jutro swoim słuchaczom, którymi byli dorośli i dzieci. Odmienną grupą tekstów są baśnie literackie, a źródłem, które powołało je do życia jest nieograniczona wyobraźnia pisarza.

Baśń łączy w sobie elementy świata realnego i fikcyjnego, tworząc poetycką wizję. Antropomorfizacja zjawisk i personifikacja sprawiają, że świat kreowany w baśniach jest bliski dorosłym i dzieciom. W utworach tych możemy znaleźć próbę odpowiedzi na dwa podstawowe pytania, jakie człowiek stawia sobie od stuleci: jaki jest świat, jakie reguły nim rządzą i jak sobie poradzić z zagrożeniami.

Baśnie nie na darmo nazywane są lekturą pocieszenia, bo tę rolę spełniały i spełniają bardzo skutecznie. W perspektywie psychologicznej baśnie są najstarszą literaturą kompensacyjną, przez pokolenia sprawdzonym sposobem przynoszenia ulgi.

Dzisiaj baśnie są ulubioną lekturą małych dzieci, najczęściej w wieku od 4 do 9 lat. W baśniach to magia rozwiązuje wszystkie problemy. A tak właśnie myśli dziecko, imputując zwierzętom i przedmiotom martwym swe odczucia, nie rozumiejąc przyczyn, a obserwując skutki zdarzeń. Magia odzwierciedla myślenie życzeniowe, marzenia na jawie, co służy natychmiastowej aczkolwiek chwilowej redukcji napięcia i wyzwala optymistyczne oczekiwania. Magią rządzi pewna logika- ryba pomaga w wodzie, wilk w lesie, zgodnie z miejscem, w którym naturalnie występuje. Magia pozwala zrozumieć wiele zjawisk. Z jej pomocą niezrozumiałe wydarzenia losu nie są przypadkowe, ale wynikają z ingerencji innych istot, są wynikiem umiejętności czarowania. Postacie z baśni są jednoznacznie określone: albo dobre, albo złe, co też obrazuje sposób myślenia dziecka. Podobnie jest z rozumieniem kategorii czasu i przestrzeni.

Świat baśni jest umowny, nierealny, o czym szybko dowiadują się słuchacze.

W każdej baśni eksponuje się wartości moralne poprzez jednoznaczne pokazanie, kogo i za co spotka nagroda lub kara. Uniwersalnymi wartościami, które występują stale są dobro, szlachetność, piękno, wrażliwość na los ludzi i zwierząt, solidarność. Wiadomo też, że wszystko się szczęśliwie zakończy.

Prawdziwa tajemnica powodzenia baśni kryje się również w jej języku- symbolach, metaforach, w tym, co umożliwia nam odczucie cudowności i poetyczności. W baśniach buduje się przekonanie, że zwykły przedmiot może mieć moc, może być zaczarowany, zaklęty. Tak naprawdę nic nie jest zwyczajne i tylko od nas zależy, czy potrafimy to odkryć, dostrzec całe piękno otaczającego świata.

Baśń wyrosła w świecie mitów, legend i zawiera w sobie myśli, odczucia, wierzenia, poczucie piękna przeszłych pokoleń. Jest ich darem.

Zalety baśni

– Rzeczywistość kreowana w baśniach jest zgodna z myśleniem dziecka. Dzięki temu pozwala zrozumieć świat i siebie, wprowadza porządek i ład, pokazując, jakie reguły rządzą światem. Dając uporządkowany obraz świata, przewidywalny, tym samym buduje w dzieciach poczucie bezpieczeństwa.

– Dzięki baśniom następuje przezwyciężanie egocentrycznego sposobu myślenia. Postacie są jednowymiarowe- albo dobre, albo złe, piękne lub brzydkie, ich cele realizują się w działaniu.

– Uruchamiają wyobraźnię dziecka, wyzwalają emocje, a one kształtują wrażliwość, prowadzą do intensywnego przeżywania różnych doznań. Stymulują empatię wobec tego, co czują inni, także zwierzęta i rośliny.

– Baśnie uczą wyrażać uczucia, nazywać je i uświadamiać sobie. Jest to bardzo ważne w procesie komunikowania się z innymi, radzenia sobie z emocjami.

– Dziecko uczy się, że warto przestrzegać zakazów, być dobrym, że za takie zachowania spotyka nagroda.

– Baśnie bawią, są pełnym wrażeń sposobem przeżywania, dostarczają dzieciom wiele przyjemności.

– Baśnie przekazują tradycje naszej kultury.

Teoretyczne rozważania na temat baśni w świetle literatury dziecięcej

Pisząc o baśniach świadomie czy nieświadomie powracamy do ich romantycznych źródeł i do wielkiego mistrza Hansa Christiana Andersena, który nadał baśni literackiej kształty niepowtarzalne w swej urodzie i bogate w wizje poetyckiej wyobraźni, że wszystko co później powstało, jest już w jakimś sensie związane z jego inspiracją twórczą. Baśnie Andersena nie zostały adaptowane do ustnych relacji, jak niektóre bajki Grimmów. Świetność formy, wdzięk , mądrość i poezja były trudne do przetworzenia. Nie wszystkie są równie doskonałe , ale pośród nich jest wiele na miarę klasyczna: „ Nowe szaty cesarza”, „ Mała syrena”, „ Dziewczynka z zapałkami”, „ Calineczka”, „ Słowik”, „ Księżniczka na ziarnku grochu”, „ Brzydkie kaczątko”. Wszystkie baśnie Andersena posiadają uniwersalne wartości humanistyczno-filozoficzne i nie ulegają weryfikacji czasu. Wykraczają poza wąsko pojęty adres dziecięcy- i właśnie dlatego twórczość ta jest wielka; czytelnik dorastając odkrywa w niej nowe treści.

Przełomową rolę w rozwoju rodzimej literatury dla dzieci odegrała Maria Konopnicka, której utwór „ Baśń krasnoludkach i sierotce Marysi” uważany jest przez wielu za arcydzieło literackie. W stworzonym przez autorkę świecie panuje pełna harmonia. Motywy baśniowo-magiczne przeplatają się z elementami bajki zwierzęcej, scenki z życia wsi ujęte realistycznie nie są powiązane sztucznie. Zawarte w nich bogactwo wątków motywów i sposobów narracji służy jedynie pełniejszemu wyrażaniu myśli przewodniej utworu. W baśni tej znajdujemy pochwałę pracowitości, dorabiania się wytrwałym wysiłkiem, zgodnego współdziałania, potępiania egoizmu społecznego, lenistwa.

Współczesnym przykładem baśni literackiej mogą być „ Muminki”. Cykl dziesięciu utworów napisanych przez Marikę Tove Jansson, nasycony jest sentencjami, przypowieściami filozoficznymi, pełno w nich elementów informacyjno-poznawczych, bogactwa humoru i dowcipu we wszystkich tonacjach. Ta złożona, wielowarstwowa baśń ukazuje wyimaginowany, idylliczny świat, zamieszkany przez baśniowe istoty, z których każda ma własny, indywidualny pogląd na życie. Poczucie humoru, wyrozumiałość, życzliwość dla innych w każdej sytuacji – to cechy bohaterów. Autorka nie lęka się w swojej baśni pokazać dziecku niebezpieczeństwa, nigdy jednak nie dopuszcza do konsekwencji, do których mogą one doprowadzić. Dba, aby przedwcześnie nie ujawnić smutnych prawd, z którymi musi się zetknąć człowiek dorosły. Dzięki wieloznacznej i różnorodnej treści, bogatej fantazji, aluzjom pozaliterackim, a także swoistej filozofii życiowej bohaterów, książki o Maminkach ilustrowane przez autorkę podobają się zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Są to bowiem utwory liryczno-poetyckie wysokiej rangi, pobudzające wrażliwość czytelnika w każdym wieku.

Terapia poprzez baśń

Terapia przez baśń stosowana jest najczęściej do pracy z dziećmi w wieku 4-9 lat. W baśni szuka się pomocy i znajduje ją. Ma na celu uspokojenie, zredukowanie problemów emocjonalnych i wspieranie rozwoju osobowego dziecka. Jej specyfiką jest to, że jest skierowana do konkretnego odbiorcy mającego konkretny problem. Do terapii psychoanalitycy wybierają te baśnie, które najlepiej nadają się do przepracowania danego problemu. Jeśli konflikt dotyczy relacji z matką, szuka się w utworach symboli z nią związanych. Baśnie odblokowują uczucia i pomagają w intuicyjny sposób sobie z nimi radzić. Symbole są ważne , bo pomagają nawiązać kontakt ze stłumionymi przeżyciami. W końcowym etapie postępowania terapeuci zachęcają do ułożenia własnej bajki, która byłaby projekcją, obrazem siebie, swoich lęków. Baśnie wykorzystywane są nie tylko do terapii, ale również pełnią funkcję diagnostyczną. Poprzez wybór ulubionego bohatera dociera się do nieuświadomionych problemów dziecka. Technika ta jest przydatna również do pracy w grupie; przydział ról do odgrywania, jakie grupa wyznacza osobie, mówi o tym, jak jest dane dziecko jest przez nią postrzegane.

Baśń w terapii może być bardzo różnie stosowana. Może być odczytywana jako wzorzec określonych zachowań, może służyć do projekcji własnych doznań przy dokańczaniu historyjek lub układaniu nowych . Pomaga wejrzeć we własne problemy, może służyć socjalizacji, wzmacniać wewnętrznie. Tak więc jej rola polega na uświadamianiu lęków, ich genezy. Jest pomocna w terapii, także w nabywaniu nowych wzorów działania.

Przykłady baśni poruszających określony problem:

„ Brzydkie kaczątko” – brak akceptacji dla „ inności”

„ Kopciuszek” – rywalizacja rodzeństwa, brak miłości i uznania

„ Szewczyk Dratewka” – pochwala odwagi i sprytu

„ Jaś i Małgosia” – lęk przed porzuceniem

„ O dwóch Dorotkach, Koguciku i Zajączku” – napiętnowanie lenistwa i nieposłuszeństwa

Baśń polska „ Szczęście” – odkrywanie własnych talentów i możliwości

Baśń polska „ Jak mazurska baba przechytrzyła diabła” – wartość przyjaźni

Baśń polska „ O dobrym przewoźniku i dwóch siostrach rusałkach” – bezinteresowność

Baśń baszkirska „ Wdzięczny zając” – potrzeba wzajemnej pomocy

Znaczenie baśni w terapii lęków u dzieci w wieku przedszkolnym

Lęki występują u wszystkich dzieci i są charakterystyczne dla ich rozwoju. Między 4 a 5 rokiem życia pojawiają się lęki nocne, nieuzasadnione lęki związane ze zjawiskami atmosferycznymi ( burz, silny wiatr) oraz zwierzętami.

Większość lęków jest wyzwalana przez bodźce, które uprzednio działały na nas i dotyczą zdarzeń, jakich doświadczyliśmy. Jest to tzw. lęk odtwórczy. Inny rodzaj lęku, to taki, który ma uwarunkowania w naszej wyobraźni ( np. potwory, duchy, czarownice ). Ten rodzaj lęku to lęk wytwórczy. Innym rodzajem lęku są lęki mające swoją genezę w niezaspokojonych potrzebach. Lęk jest tutaj bolesnym odczuwaniem braku. Niezaspokojenie potrzeb fizjologicznych prowadzi do nieprawidłowości w rozwoju. Natomiast niezaspokojenie potrzeb psychicznych ( potrzeby bezpieczeństwa, miłości) prowadzi do różnych patologii. Jeszcze innym rodzajem lęku jest lęk związany z obrazem własnej osoby. Ten lęk pojawia się najpóźniej ze wszystkich lęków. Jest to pojawienie się poczucia bycia gorszym.

Lęk jest emocją powszechnie i często doznawaną, a jednocześnie kluczem do zrozumienia wielu różnorodnych zaburzeń.

W redukowaniu lęków u dzieci stosuje się różnorodne techniki terapeutyczne. Jedną z nich jest biblioterapia, czyli oddziaływanie na psychikę poprzez odpowiednio dobraną literaturę.

W szczególności baśnie i bajki, które dają wsparcie, kompensują niezaspokojone potrzeby, przedstawiają inne wzory myślenia i działania, a tym samym budują zasoby osobiste i stymulują rozwój. Umożliwiają poznanie i rozumienie cudzych, a potem własnych motywów działania. Uwrażliwiają na piękno i dobro. Baśń i bajka są zgodne ze sposobem rozumienia świata, który preferują same dzieci. Nie są czymś sztucznym, wymyślonym na potrzeby terapii czy profilaktyki, ale czymś, co naturalnie związane jest z rozwojem dziecka, jego poszukiwaniem swego miejsca wśród innych ludzi. Baśnie i bajki są doskonałym antidotum na samotność dziecka i jego rodzica, pozwalają odnaleźć drogę do bycia razem. Baśń i bajka terapeutyczna adresowana jest głównie do dzieci w wieku od 4 do 9 lat. Ma na celu uspokojenie, zredukowanie problemów emocjonalnych i wspieranie rozwoju osobowego dziecka. Jej specyfiką jest to, że jest skierowana do konkretnego odbiorcy mającego konkretny problem. Bajka terapeutyczna pozwala dziecku bez lęku spojrzeć na swoje problemy i uczy je jak sobie z nimi radzić. Dziecko zaczyna pozytywnie myśleć o sytuacjach trudnych-lękotwórczych. Dzięki baśniom i bajkom, tajemnicze lęki dręczące dziecko tracą swoją moc, stają się zwykłymi sytuacjami , w których dziecko potrafi dobrze działać.

Biblioterapia – nowa szansa dla książki

Pojęcie biblioterapii doskonale obrazuje cytat Urszuli K.Leguin: „ Czytamy książki, by odkryć kim jesteśmy. To, co inni ludzie robią, myślą i czują jest bezcennym przewodnikiem w zrozumieniu kim jesteśmy i kim możemy się stać…”

W Polsce pojęcie biblioterapii pojawiło się w ostatnim dwudziestoleciu ubiegłego wieku. Korzenie tej metody terapeutycznej sięgają czasów starożytnych. W bibliotece w Aleksandrii widniały słowa : „ lekarstwo na umysł” Słynne baśnie i opowiadania Szeherezady powstały na zamówienie sułtana w celu jak głosi legenda wyleczenia go z depresji. Podstawy biblioterapii stworzył N.A. Rubakin, który w 1919 r. w Instytucie Bibliopsychologii w Lozannie zapoczątkował badania nad reakcjami indywidualnych czytelników. Za oficjalną definicję biblioterapii przyjmuje się działanie terapeutyczne oparte o stosowanie wyselekcjonowanych materiałów czytelniczych rozumianych jako środek wspierający proces terapeutyczny w medycynie. Jest rodzajem psychicznego wsparcia, pomocy w rozwiązywaniu osobistych problemów, rodzajem oparcia w procesie osiągania bezpieczeństwa, środkiem realizacji potrzeb. Biblioterapia jest częścią terapii pedagogicznej. Pedagogiczny aspekt biblioterapii koncentruje się wokół roli książki „ jako metody leczenia opartego o proces edukacyjny , który ma pomóc w radzeniu sobie z trudna sytuacja. Pożądane zmiany mają wystąpić w zachowaniu, uczuciach i wierzeniach.”

Wszyscy rodzice chcieliby , by ich dzieci czuły się całkowicie bezpieczne, były wolne od lęków i niepokojów. Jednakże nawet najszczęśliwsze dziecko musi przejść przez okresy lęku, gniewu i poczucia odosobnienie. Dzieje się tak dlatego, że nikt nie może wykonać za nie pewnych zadań. Dziecko musi nauczyć się upadać , po czym podnosić się i zaczynać od początku ( jest to widoczne w wielu bajkach, gdzie młody bohater wyrusza na poszukiwanie szczęścia i napotyka różne trudności, przeszkody, które musi pokonać na swojej drodze do ostatecznego sukcesu: „ Tomcio Paluch”, Jaś Fasola”, „ Wianuszka”, „ Szklana góra”, „ Szewczyk Dratewka”.)

A zatem w dzisiejszych, jakże trudnych, nie tylko dla nas dorosłych, ale również dla dzieci czasach musimy dopasować się do nowych, trudnych zadań oraz odnajdywać skuteczne sposoby radzenia sobie z nimi. Jednym z tych sposobów jest terapia przez literaturę. W dobie komputera i telewizji nie sposób dostrzec szansy, jaką jest kontakt z dzieckiem poprzez książkę, która buduje zaufanie, zrozumienie, poczucie bezpieczeństwa dziecka, uwrażliwia je na dobro i piękno, daje mu wsparcie, stymuluje rozwój.

Katarzyna Suska

Przedszkole Niepubliczne „ Radość”

W Bydgoszczy

Bibliografia

Bettelheim B., Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni., Warszawa 1996

Wortman S. , Baśń w literaturze i życiu dziecka, Warszawa 1959

Arkuszewska E. , Kanas M. , Krawiec B. , W magicznym świecie baśni i bajek” , „ Biblioterapeuta”, 2004, nr 1, s. 7-11

Borecka I. , Biblioterapia formą terapii pedagogicznej, Wałbrzych, 2001

Molicka M. , Bajkoterapia, Poznań 2002

Praca zbiorowa, Encyklopedia szkolna, Warszawa 1998

Dojrzałość szkolna dziecka

Koniec wieku przedszkolnego i pierwszy rok pobytu w szkole jest okresem szczególnie istotnym dla dalszego rozwoju dziecka.

Wraz z rozpoczęciem ubiegłego roku szkolnego w życie weszły nowe przepisy oświatowe. Obecnie obowiązkiem szkolnym objęte są wszystkie dzieci sześcioletnie.

Wstąpienie do szkoły to wielka zmiana w życiu dziecka. Przejście od dominującej w okresie przedszkolnym działalności zabawowej do nauki szkolnej oznacza dla niego pojawienie się poważnego obowiązku osobistego i społecznego. Od chwili pójścia do szkoły zmienia się gruntownie codzienny tryb życia i zajęć dziecka: musi o czasie wstawać i wychodzić do szkoły, wykonywać prace przewidziane przez program szkolny, stosować się do regulaminu szkoły i dobrze opanować wiadomości i umiejętności przewidziane programem nauczania. Wkroczenie do szkoły wiąże się również z koniecznością nawiązywania przez dziecko kontaktów z grupą rówieśniczą.

Sprostanie przez dziecko wymaganiom szkolnym wymaga osiągnięcia przez niego odpowiedniego poziomu dojrzałości szkolnej, która najogólniej mówiąc jest gotowością dziecka do rozpoczęcia nauki w szkole. Dojrzałość szkolną można ujmować jako „moment” równowagi między wymaganiami szkoły a możliwościami rozwojowymi dziecka, albo też dynamicznie – jako długotrwały proces przemian psychofizycznych, który prowadzi do przystosowania się dziecka do szkolnego systemu nauczania początkowego.

Dojrzałość szkolna nie jest więc uwarunkowanym biologicznie etapem samorzutnego rozwoju, lecz składają się na nią różnorodne doświadczenia dziecka w sferze motorycznej, umysłowej, emocjonalnej i społecznej.

Ocena stopnia dojrzałości szkolnej jest zarazem oceną poziomu rozwoju dziecka w danym momencie tj. gotowości do rozpoczęcia nauki w szkole, uzależnionej m.in. od dotychczasowego biegu życia dziecka, od tego czy uczęszczało ono czy też nie do przedszkola, czy miało okazję współdziałać z rodzeństwem lub z innymi dziećmi w najbliższym otoczeniu, czy dorośli zaspokajali jego potrzeby poznawcze i uczuciowe, czy stawiano mu wymagania dostosowane do jego możliwości a jednocześnie rozwijające pożądane społecznie formy zachowania. Poziom więc ogólnego rozwoju dzieci oraz stopień ich dojrzałości do podjęcia nauki w szkole są bardzo nierówne, gdyż uzależnione są od spełnienia tych wszystkich czynników.

Badania prowadzone w różnych krajach pozwalają stwierdzić, iż istotny wpływ na rozwój ogólny dzieci, a w szczególności na sferę społeczno – moralną i intelektualną, oraz na karierę szkolną ma przede wszystkim: środowisko rodzinne lub opiekuńcze. Na drugim miejscu znajdują się czynniki dydaktyczno – pedagogiczne (programy nauczania, treści i metody nauczania); następnie nauczyciel jako osoba znacząca dla młodych oraz grupy rówieśnicze.

Dojrzałość dziecka do nauki szkolnej ma duże znaczenie. Od niej zależy start dziecka w nauce, jego powodzenie lub niepowodzenie, chęć do nauki lub zniechęcenie. Przygotowując dziecko do szkoły trzeba dążyć do wyeliminowania czynników, które mogą spowodować niepowodzenia w nauce. Nie oznacza to jednak, że dziecko nie powinno spotykać się z niepowodzeniem, ani przed koniecznością wykonywania zadania przekraczającego jego możliwości.

Rola rodziców i nas nauczycieli polega na:

– dbałości o zdrowie fizyczne dziecka (kontrola lekarska, stosowanie się do wskazań lekarzy specjalistów itp.)

– kształtowaniu prawidłowej wymowy, rozwoju słownictwa ( rozmowy, częste kontakty z dzieckiem, zapewnienie mu towarzystwa rówieśników)

– rozwijaniu logicznego myślenia, zapamiętywania (poprzez pobudzanie do obserwacji – rozmowy na określone tematy, wyjaśnienia, wyciąganie wniosków, interpretowanie widzianych zjawisk i rzeczy)

– wyrabianie umiejętności słuchania, koncentracji uwagi – poprzez polecenie wykonywania drobnych zajęć wymagających uwagi i żądanie, aby dziecko zaczętą pracę zawsze kończyło

– wyrobienie umiejętności spostrzegania istotnych szczegółów, analizowania i syntetyzowania – w czasie gier i zabaw (gry kostkowe, domino, historyjki obrazkowe, układanki z klocków)

– dbałość o prawidłowy rozwój ruchowy dziecka

– ćwiczenia sprawności rąk ( rysowanie, kalkowanie, zamalowywanie książeczek malowanek, lepienie z plasteliny, wycinanie nożyczkami wg wzoru)

– nauczenie poszanowania pomocy szkolnych – poprzez przyzwyczajenie dziecka do utrzymania porządku w zabawie

– rozbudzenie zainteresowania szkołą, nauką poprzez odpowiednio prowadzone rozmowy

– przygotowanie do samodzielności w obsługiwaniu siebie (ubieranie, zawiązywanie sznurowadeł itp.)

– wyrobienie umiejętności współżycia w grupie

– stworzenie odpowiednich warunków do odrabiania lekcji (zapewnienie dziecku spokoju, miejsca do odrabiania lekcji, uregulowania trybu życia: sen, posiłki, wypoczynek)

Rodzice często są przekonani, iż wystarczy umiejętność czytania, liczenia i pisania, by mieć sukcesy w szkole. Natomiast na powodzenie szkolne wpływa wiele czynników wzajemnie z sobą powiązanych. Czy siedmiolatek chętnie będzie chodzić do szkoły? Czy w trakcie nauki czekają go sukcesy, czy porażki? Czy jest gotowy do podjęcia nowych wyzwań? W dużej mierze zależy to od stopnia jego rozwoju w czterech sferach: umysłowej, społecznej, emocjonalnej i fizycznej.

Dojrzałość umysłowa dziecka przejawia się w zainteresowaniu nauką, zwłaszcza czytaniem, pisaniem, liczeniem, zaciekawieniem zjawiskami zachodzącymi w najbliższym otoczeniu. Dziecko dojrzałe umysłowo potrafi skupić uwagę przez dłuższy czas na tej samej czynności, potrafi z uwagą śledzić treść opowiadanej czy czytanej bajki. Jego mowa jest poprawna pod względem artykulacyjnym, a słownictwo jest na tyle bogate, że bez problemu potrafi porozumiewać się z innymi. Nie ma problemów ze zrozumieniem przekazywanych wiadomości, poleceń, instrukcji czy treści czytanego opowiadania. Dziecko ma już pewien bagaż doświadczeń, spostrzeżeń, który umożliwia mu rozwój wyobraźni i myślenia pojęciowego. Dziecko dojrzałe do szkoły potrafi doprowadzić rozpoczętą pracę do końca, bo ciekawi go wynik swoich poczynań. O poziomie umysłowym dziecka mogą świadczyć jego rysunki. Rysunki dzieci dojrzałych są bogate w treść, kolory, zawierają dużo szczegółów, są prawidłowo rozmieszczone na kartce. Przy odwzorowywaniu zachowany jest właściwy kierunek, od lewej do prawej krawędzi kartki i z góry na dół. Oceniając dojrzałość umysłową dziecka, bierze się pod uwagę również, poziom rozwoju percepcji wzrokowej i koordynacji wzrokowo – ruchowej, oraz analizy i syntezy słuchowej. Te funkcje w dużej mierze decydują o opanowaniu umiejętności czytania i pisania.

Dziecko dojrzałe społecznie prawidłowo nawiązuje kontakty z rówieśnikami i dorosłymi, potrafi współżyć w zespole, przestrzegać reguł życia w zbiorowości, przestrzegać zawartych umów. Charakteryzuje go zdyscyplinowanie, obowiązkowość, samodzielność. Samodzielność dotyczy nie tylko czynności samoobsługowych jak ubieranie się, mycie, czesanie, ale dotyczy to także samodzielnego przygotowania się do lekcji, spakowania tornistra oraz samodzielnego podejmowania prawidłowych decyzji w różnych sytuacjach społecznych i rozeznania, co jest dobre, a co złe (np. że nie wolno krzywdzić innych, niszczyć cudzej własności, przywłaszczać sobie znalezionych rzeczy). Dziecko, które osiągnęło dojrzałość społeczną dobrze się czuje w nowym środowisku szkolnym, z chęcią podejmuje zadania na rzecz innych. Przejawem niedojrzałości społecznej jest stałe absorbowanie uwagi nauczyciela, domaganie się ciągłego wyróżniania i dążenie do uprzywilejowanej pozycji w klasie. Dzieci niedojrzałe społecznie mogą też izolować się od grupy, stronić od kolegów, unikać wspólnych zabaw łatwo poddawać się dominacji kolegów, wykazywać bierność, nieśmiałość, lękliwość, małomówność.

Dojrzałość emocjonalna to zdolność do przeżywania bogatego i zróżnicowanego świata uczuć, to odpowiednia do wieku umiejętność panowania nad swoimi emocjami i kontrolowania ich. Impulsywność reakcji u siedmiolatka ulega obniżeniu, zaś czas przeżywania różnych stanów wydłuża się. Uczeń dojrzały emocjonalnie odczuwa więź ze swoją grupą, z klasą, z panią. Przeżywa różne radości i smutki związane z życiem klasy. Dojrzały emocjonalnie siedmiolatek prawidłowo reaguje na pozytywne bądź negatywne uwagi dotyczące zachowania i postępów w nauce, nie załamuje się z byle powodów. Dziecko niedojrzałe emocjonalnie jest wybuchowe, drażliwe, agresywne, złości się lub płacze z błahego powodu, często popada w konflikty z kolegami. Może też być zahamowane, zalęknione, niepewne, napięte, nadwrażliwe, płaczliwe. Taki typ dziecka boi się głośniejszych uwag nauczyciela nawet, gdy nie dotyczą ich samych. Czasami skarżą się na bóle głowy, brzucha, bezsenność, bywa, że przed wyjściem do szkoły mają wymioty, biegunkę. Aby siedmiolatek nie czuł się obco w klasie i na przerwach, musi zaprzyjaźnić się z nowymi kolegami.

Dojrzałość fizyczna to ogólna sprawność organizmu i zdrowie dziecka. Dziecko szkolne dysponować musi odpowiednim zasobem sił fizycznych i odpornością na zmęczenie. Wielogodzinne siedzenie w ławce, noszenie ciężkiego tornistra szkolnego i wykonywanie różnych zadań umysłowych jest trudne nawet dla dziecka zdrowego, silnego i sprawnego. Przy takich czynnościach jak pisanie, rysowanie, wycinanie, wydzieranie, konstruowanie i innych pracach plastyczno-technicznych potrzebna będzie dziecku dobra sprawność rąk, koordynacja ruchowa i koordynacja ruchowo-wzrokowa. W przeciwnym wypadku ruchy będą powolne, nieharmonijne, sztywne, kanciaste, mało precyzyjne. Mogą też występować współruchy, czyli niepotrzebne ruchy służące rozładowaniu nadmiernego napięcia np. poruszanie językiem przy pisaniu lub rysowaniu. Dziecko o prawidłowym rozwoju ruchowym potrafi przez chwilę stać na jednej nodze, skakać na jednej nodze, przeskakiwać przez przeszkody. Potrafi sprawnie i szybko biegać, przy czym ruchy rąk i nóg są zharmonizowane. Dobra koordynacja ruchowa umożliwia mu jazdę na rowerze, rolkach czy nartach.

Dla każdego siedmiolatka dobry start w klasie pierwszej jest ogromnie ważny. Wpływa na ukształtowanie się pozytywnego stosunku do szkoły, do nauki, do nauczycieli, na wyrabianie u dziecka właściwej pozycji w zespole klasowym oraz decydująco wpływa na pojęcie powodzenia w szkole. U większości dzieci uczęszczających do przedszkola gotowość do podjęcia nauki szkolnej dokonuje się niepostrzeżenie i nie wymaga specjalnych zabiegów ani ze strony rodziców, ani ze strony nauczycieli. Bowiem cała praca wychowawcza przedszkola, od najmłodszych grup, zmierza do zapewnienia dziecku dobrego startu w szkole.

Na koniec podam państwu kilka ćwiczeń mających na celu usprawnienie percepcji wzrokowej, słuchowej i czynności manualnych, które możecie państwo wykorzystać podczas codziennych zabaw z dziećmi, a które z pewnością przyczynią się do osiągnięcia gotowości szkolnej waszych dzieci.

Usprawnianie percepcji wzrokowej:

dobieranie par jednakowych obrazków (dobieranki, loteryjki, domino),

wskazywanie różnic i podobieństw na materiale obrazkowym i geometrycznym,

odtwarzanie z pamięci układów elementów,

układanie obrazków z części oraz według instrukcji słownej,

układanie obrazków i kompozycji z figur,

dobieranie części figur geometrycznych do całości,

budowanie według wzoru kompozycji z klocków,

wyszukiwanie i dobieranie jednakowych wzorów literopodobnych i literowych,

rozpoznawanie i nazywanie liter, wyszukiwanie lub skreślanie liter w tekście,

uzupełnianie liter w wyrazie, lepienie z plasteliny lub układanie liter z drutu,

czytanie i układanie wyrazów i zdań.

Usprawnianie percepcji słuchowej:

rozwiązywanie zagadek słuchowych,

ćwiczenia rytmiczne: rymowanki, piosenki,

ćwiczenia pamięci słuchowej: wyliczanki, wierszyki, powtarzanie sylab, wyrazów i zdań,

odtwarzanie rytmu i wiązanie go z układem przestrzennym,

zabawy z rymami: dobieranie rymujących się wyrazów, tworzenie rymów,

analiza i synteza zdań: liczenie wyrazów, układanie zdań dłuższych,

ćwiczenia i zabawy związane z analizą wyrazów na sylaby i syntezą sylab w wyraz,

rozpoznawanie głoski w nagłosie, śródgłosie i wygłosie wyrazów,

wyszukiwanie obrazków na daną głoskę,

ćwiczenia w analizie i syntezie głoskowej wyrazów 3 i 4- głoskowych oraz dłuższych,

ćwiczenia w czytaniu i układaniu wyrazów i zdań.

Usprawnianie czynności manualnych:

zabawy paluszkami,

pisanie po śladzie, obrysowywanie konturów,

zabawy rytmiczne, gra na instrumentach,

rytmiczne kreślenie wzorów, zabawy metodą dobrego startu,

wykonywanie czynności precyzyjnych: wiązanie, nawlekanie, sznurowanie,

układanie kompozycji z drobnych elementów,

malowanie palcami i pędzlem dużych wzorów,

wycinanie, wydzieranie, lepienie, pieczątkowanie i inna działalność plastyczna,

kreskowanie, kopiowanie i kalkowanie ołówkiem lub kredką,

rysowanie wzorów literopodobnych kreskowych, kolistych, falistych i pętelkowych.

W celu zbadania dojrzałości dziecka można spróbować odpowiedzieć sobie na zamieszczone poniżej pytania. Należy odpowiadać rzetelnie i notować pytania, na które odpowiadamy twierdząco lub przecząco.

Oto lista pytań:

1. Czy twoje dziecko zna:

– imię i nazwisko,

– adres zamieszkania,

– imiona rodziców,

– nazwę zawodu rodziców, jeśli pracują,

– nazwy zwierząt domowych,

– nazwę pór roku, dni tygodnia?

2. Czy potrafi:

– powiedzieć, jak brzmi pierwsza i ostatnia głoska w prostych słowach: woda, rower, lody,

– wymówić prawidłowo wszystkie wyrazy (nie ma wady wymowy),

– powtórzyć dłuższe słowa np. hipopotam, kaloryfer?

3. Czy rozpoznaje przewidziane programem litery alfabetu?

4. Czy pod koniec zerówki umie przeczytać prosty nowy tekst (np.: To jest dom. Ola ma psa.)?

5. Czy rysując posługuje się zawsze tą samą ręką (prawą lub lewą)?

6. Czy prawidłowo trzyma ołówek (chwyt pęsetkowy – między palcem wskazującym i kciukiem, lekko oparty na palcu środkowym jak na siodełku)?

7. Czy widząc wzór potrafi go odwzorować, umie narysować znaki podobne do liter?

8. Czy jest w stanie narysować rysunek człowieka zaznaczając głowę, tyłów, ręce, palce i inne szczegóły?

9. Czy umie narysować rysunek, na którym coś się dzieje (np. Chłopiec bawi się piłką)?

10. Czy, kolorując obrazki, nie wychodzi poza ich kontur?

11.Czy dobrze zapamiętuje wierszyki i piosenki?

12. Czy potrafi skakać na jednej nodze, rzucać i łapać piłkę?

13. Czy umie ubrać się bez pomocy dorosłego, wiązać sznurowadła, zapiąć guziki?

14. Czy sprawnie posługuje się nożycami, tnie po linii prostej, falistej i łamanej?

15. Czy umie opowiedzieć, co wydarzyło się w domu lub w przedszkolu, posługując się prawidłowo zbudowanymi zdaniami?

16. Czy potrafi określić, których elementów jest więcej, a których mniej?

17. Czy rozpoznaje cyfry od 1 – 10 i potrafi na konkretach, np. patyczkach wykonać proste działania, np.

5 + 2 =

9 – 2 =

oraz wstawić odpowiedni znak matematyczny: <, >, =, np.

8 7

9 4

18. Czy umie powstrzymać się od głosu, gdy pytanie jest skierowane do innego dziecka?

19. Czy rozumie i wykonuje polecenia skierowane do całej grupy?

20. Czy umie pracować w grupie dzieci wykonując wspólne zadanie, np. budowanie z klocków?

21. Czy potrafi bez rozpaczy rozstać się z rodzicami lub babcią czy nianią?

22. Czy potrafi zwrócić się do dorosłego z prośbą lub pytaniem?

23. Czy jest w stanie skoncentrować się na wykonywanym zadaniu przez 30 minut?

24. Czy umie nazywać swoje emocje, np. co go cieszy, złości, czego się boi?

Jeśli na wszystkie pytania pod koniec zerówki rodzic odpowiada twierdząco można przypuszczać, że dziecko osiągnęło dojrzałość szkolną i jest dobrze przygotowane do podjęcia obowiązków szkolnych.

Literatura:

H. Filipczuk „Zapobiegamy trudnościom i niepowodzeniom szkolnym”

A. Kargulowa „Dojrzałość szkolna a jakość startu edukacyjnego”

M. Pelcowa „Uspołecznienie dzieci rozpoczynających naukę szkolną”

B. Wilgocka – Okoń „Dojrzałość szkolna dzieci a środowisko”

Podstawy pedagogiki przedszkolnej pod red.M.Kwiatowskiej

Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży pod red. M. Żebrowskiej

B. Wilgocka – Okoń : „O Badaniu dojrzałości szkolnej”,

Szczyrba D.: „Czynniki wpływające na poziom dojrzałości szkolnej”,.

Opracowała:

Ewa Drzycimska

Dziecko i relaks

Nieodłącznymi elementami współczesnego świata stały się hałas, stres, pośpiech, poruszenie i niepokój. Wzrasta tempo codziennego życia. Wobec takich bodźców często trudno nam zachować opanowanie i pogodę ducha. Co gorsza, pozwalamy, by nasze dzieci wpadały w taki sam męczący rytm, który nie wpływa dobrze na kontakty między ludźmi. W tej sytuacji, jeżeli pragniemy zachować własną równowagę i równowagę dzieci, powinniśmy umiejętnie wykorzystać wszelkie chwile spokoju i odprężenia. Pomaga w tym umiejętnie prowadzony relaks – świadome działania na pograniczu ćwiczeń fizycznych i umysłowych, pozwalające na pełne poznanie własnego ciała i jego możliwości oraz na uświadomienie sobie znaczenia naszej woli.

W wieku od 2 do 6 lat, dzięki własnej aktywności, dziecko stopniowo poznaje fizyczne możliwości swego ciała, uczy się panowania nad nim oraz umiejętności opisania go. Z umiejętności swych korzysta zgodnie z wymaganiami otoczenia, zarówno w domu, jak i w przedszkolu. Uświadamia sobie władzę jaką posiada nad sobą, co pozwala mu kontrolować własne czyny i gesty. Dzięki temu lepiej panuje nad swymi popędami, potrafi zahamować nierozważne ruchy- co ułatwia mu wysłuchanie innych osób, pomaga w koncentracji uwagi i skupieniu się na wykonywanych czynnościach. Główny nacisk podczas ćwiczeń kładziemy na: odpowiednie słownictwo, umiejętność dokładnego nazywania części ciała, pokazania ich u siebie i u innych, na fotografii lub w lustrze. W ćwiczeniach używamy spowolnionych ruchów i gestów: kołysania, głaskania, drapania. Są to spontaniczne, czy nieświadome odruchy wykonywane każdego dnia przez dzieci i dorosłych, pomagające w ugaszeniu bólu, odpędzeniu zmartwień, napięć, zwiększeniu pewności siebie. Zabawy relaksacyjne wymagają od dzieci osobistego zaangażowania, wspomagają i ćwiczą koncentrację. Mogą odbywać się w domu, na spacerze. Do ćwiczeń używamy prostych materiałów. Zabawki: piłka, serso, skakanka; inne: wstążka, chusteczka, kartka papieru; mogą to być znalezione „skarby”: kamień, szyszka, liść, źdźbło trawy. Gdy tylko to możliwe, ćwiczymy smak, węch, słuch – zmysł wzroku wykorzystany jest w każdym ćwiczeniu. Kształcenie zmysłów i kształcenie przez zmysły pomaga utworzyć dziecku sieć powiązań ze światem zewnętrznym i lepiej poznać rzeczywistość. Dziecko które dobrze poznało swoje otoczenie, łatwiej unika stresu, pozostaje spokojne i zna związki między przyczynami i skutkami wydarzeń, które obserwuje. Koncentracja na jednym ze zmysłów uspokaja i odpręża dziecko ponieważ, pozwala unikać poruszenia związanego z nadmiarem bodźców takich jak hałas, agresywne obrazy, zapach, nieodpowiednie bajki, programy, gry komputerowe. Naukowcy przetestowali wpływ relaksacji na dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Stwierdzili oni, że umiejętność relaksacji ma wpływ na postępy w nauce, podniesienie samooceny, wiary w siebie, polepszenie pamięci i koncentracji, zwiększenie zdolności twórczych, umiejętności współpracy, serdeczności, otwartości, pozbycia się niechcianych nawyków oraz poprawę stanu zdrowia.

Dziecko nie potrafi samodzielnie podjąć takich ćwiczeń – potrzebuje osoby dorosłej, która wesprze go czynem lub dodatkowymi uwagami. Taką osobą może być matka, ojciec, starsze rodzeństwo, nauczyciel w przedszkolu lub pielęgniarka. W przypadku małych dzieci wskazane jest wzięcie ich na kolana i bezpośrednia pomoc przy wykonywaniu wymaganych gestów i ruchów. Ważną rolę pełni głos i światło : kiedy dziecko ma przymknięte oczy albo znajduje się w półmroku, opowiadanie lub wspólna recytacja pozwala podtrzymać wątek, odnaleźć zagubioną myśl lub stworzyć nową na podstawie własnych wspomnień.

Jeśli chcemy z korzyścią dla dziecka i dla nas samych pomóc naszym pociechom w relaksie i odprężeniu, musimy wpierw sami nauczyć się przeżywać duchem i ciałem to, co staramy się im przekazać, by móc następnie przeżyć to wspólnie z nimi. Wszystkie zabawy i ćwiczenia oddechowe, rozluźniające i relaksacyjne powinny być najpierw przećwiczone przez osobę dorosłą, ponieważ wbrew pozorom nie są to ćwiczenia łatwe. Dziecko natomiast musi otrzymać wzór jak najbardziej prawidłowy, poza tym są to ćwiczenia, które nam, dorosłym, są również bardzo przydatne i potrzebne.

Poniżej przedstawiam przykładowe zabawy – ćwiczenia, które możecie państwo przeprowadzić ze swoimi dziećmi. Przeprowadzenie zabaw wspaniale wspomaga cicha spokojna muzyka, która ułatwia harmonię i odprężenie.

„Głaskanie”

Dzieci siedzą naprzeciw partnera lub rodzica. Koncentrują się na oddechu… poczuj, jak on przychodzi i odchodzi, przychodzi…. Wydychasz cały swój niepokój i napięcie. Stajesz się spokojny, coraz spokojniejszy, czujesz się bardzo dobrze…. Połóż twoją prawą rękę na lewej dłoni partnera poczuj, jak twoja prawa ręka czuje się, leżąc na lewej ręce. Pogłaskaj delikatnie palcem wskazującym dłoń partnera, najpierw po kciuku, potem po palcu wskazującym, po palcu środkowym, po palcu serdecznym i po małym palcu, a potem po wewnętrznej stronie dłoni. Teraz głaskasz delikatnie wewnętrzną stronę twojej ręki. Czujesz tam pagórki i doliny, rowki i zaokrąglenia. Do czego potrzebujesz tej dłoni – pomyśl? Co możesz nią robić?

„Foteliki”

Rodzice siedzą na podłodze tworząc z nóg fotelik, w środku siedzi dziecko, rodzice obejmują go dłońmi i kołyszą się lekko w rytm muzyki (może sam nucić kołysankę do ucha).

„Oddech i kartka papieru”

Dziecko chwyta kartkę dwiema dłońmi w połowie wysokości i trzyma przed ustami, lekko opierając jej górną krawędź o nos. Obserwuje, jak kartka odsuwa się od twarzy, kiedy się na nią dmucha. Gdy kartka wróci na swoje miejsce, dziecko skupia uwagę na jej kontakcie z twarzą. Powtarza kilkakrotnie ćwiczenie z zamkniętymi oczami. Skupia uwagę na własnym oddechu, później na dotknięciu kartki. Dziecko zmienia siłę oddechu: dmucha długo i łagodnie albo krótkimi i silnymi wydechami i obserwuje ruchy kartki. Kierowanie własnym oddechem uświadamia dziecku automatyzm oddychania: w kolejnych cyklach wydycha powietrze, wstrzymuje oddech, nabiera powietrza do płuc i ponownie je wydycha…

„Opowiadanie o listku”

W wielkim lesie na końcu grubej gałęzi olbrzymiego dębu kołysał się łagodnie malutki listek. Listek był cały zielony i tak skrzył się w słońcu, że podziwiały go wszystkie leśne ptaki i zwierzęta. Podnosiły ku niemu wzrok wiewiórki zbierające opadłe na ziemię żołędzie, nawet sam lis zwrócił uwagę na ten najpiękniejszy w całej puszczy listek. Ale minęła wiosna, minęło lato i nadeszła jesień. Powoli kolor listka zmieniał się. Jednak choć miejsce pięknej zieleni zajęła żółć, a później brąz, to nadal wszyscy podziwiali oświetlony słońcem listek. Niestety! Pewnego dnia powiał wiatr tak mocny, że zerwał listek z drzewa. Ten zaś uniósł się ponad sosny, brzozy i dęby. Z początku bardzo się bał, lecz wiatr wiał coraz słabiej i słabiej, aż posadził go na mięciutkim mchu, w najbezpieczniejszym miejscu w całym lesie. A jak bardzo to miejsce jest bezpieczne, przekonacie się sami, gdy podczas spaceru po wielkim lesie ujrzycie wciąż piękny, błyszczący w słońcu brązowy listek, który czeka teraz na spotkanie z wami,

Po opowiadaniu dzieci siadają, powoli wstają. Mogą przejść do spokojnych zabaw, malowania swoich wrażeń po wysłuchaniu opowiadania.

„Rozpędzanie chmurek”

Dzieci leżą na podłodze na plecach. Nogi ugięte w kolanach, swobodnie, oparte całymi stopami o podłogę, ręce leżą wzdłuż ciała. Dzieci wciągają powietrze nosem, płynnym ruchem kolistym unoszą ręce – „rozpędzając chmurki” i kładąc je na podłodze za głową. Ponieważ ręce nie „rozpędziły chmurek, teraz przy powrocie rąk do pozycji wyjściowej dzieci pomagają sobie dmuchaniem „rozpędzać chmurki”, wydychając powietrze.

„Gorące mleko”

Dzieci siedzą ze skrzyżowanymi nogami lub w siadzie klęcznym. Przed sobą trzymają ręce ułożone w taki sposób, jak trzyma się dwoma rękami garnuszek z gorącym mlekiem. Każde dziecko wciąga powietrz nosem, następnie małymi „dmuszkami” studzi mleko.

„Krzyknij jeden raz”

Ćwiczenie to połączone jest z ćwiczeniem oddechowym, zalecam je szczególnie przy nadmiernym napięciu mięśniowym lub wysokiej pobudliwości dziecka, można powtórzyć je 2-3 razy, ponieważ wymaga ono dużej koncentracji .

Dzieci siedzą w pozycji klęcznej, pośladki oparte na piętach, dłonie swobodnie leżą na udach, głowa prosto. Po przyjęciu takiej postawy wciągają nosem powietrze, następnie jednym krótkim krzyknięciem ha! (głębokim, wyrwanym z wnętrza organizmu) wydychają powietrze, wyrzucając z siebie nadmiar energii. W czasie tego ćwiczenia nie należy uciszać dzieci, a nawet pobudzać do spontanicznego wyrzucenia z siebie jednym krzyknięciem nagromadzonej energii czy napięcia.

„Jesienne liście”

Korzyści : Jesienne spacery po lesie znakomicie pomagają odprężyć i uspokoić dzieci, są również ważne dla dotlenienia całego organizmu. Zaproponowane ćwiczenia dotyku staną się cenną zachętą do takich spacerów.

Materiały : Opadłe liście i wszystko, co jest związane z lasem i przyrodą.

Przebieg ćwiczeń : Podczas spaceru po parku czy lesie dziecko poznaje otoczenie na różne sposoby, zależnie od dostrzeganych elementów natury.

Należy zwrócić uwagę dziecka na :

– ruch liści na wietrze : ich powolne opadanie i wirowanie w powietrzu, unoszenie się z ziemi przy gwałtowniejszych podmuchach ;

– kolory otaczającej nas natury : liści drzew, nieba, ziemi. Istotne jest nazwanie i rozpoznanie tych kolorów.

Trzeba skłonić dziecko do wsłuchania się w leśne odgłosy : szum wiatru; szelest suchych liści pod stopami; dźwięk gniecionego w dłoni uschniętego listka; śpiew ptaków; hałasy dochodzące spoza lasu (warkot samochodów i przelatujących samolotów).

Dziecko powinno dotknąć :

– opadłych liści : zarówno tych suchych, które rozsypują się w dłoni, jak i tych „żywych”, miękkich w dotyku, na których dobrze widać żyłki;

– miękkiego i często wilgotnego mchu;

– pni drzew : gładkiej białej kory brzozy, rzeźbionej kory dębu i chropowatej sosny.

Dziecko powinno poznać zapach :

liści, mchu, grzybów, kory.

„Kasztany”

Korzyści : Dzieci spontanicznie chwytają dłońmi wszelkie przedmioty, jednak najmłodsze z nich mają niekiedy problemy z ich puszczeniem. Dziecko koncentruje się na doznaniach dotykowych, znajduje radość w chwytaniu i puszczaniu przedmiotów.

Materiały : Dwa pudełka (np. do butów) zawierające dziesięć kasztanów.

Przebieg ćwiczeń : Dziecko bierze całą dłonią kasztan z pudełka, ściska go z całej siły i szybko wrzuca do drugiego pudełka. Dorosły może dostarczyć dziecku motywacji do ćwiczenia mówiąc, że kasztany chcą zmienić swój „domek”.

Czynności należy powtórzyć, używając drugiej dłoni.

W obydwie dłonie dziecko bierze kasztany z każdego pudełka, ściska je i przed upuszczeniem krzyżuje ręce tak, żeby obydwa kasztany zmieniły swoje pudełko.

„Piórka na nitce”

Korzyści : Opanowanie technik relaksu zaczyna się od poznania i zapanowania nad własnym oddechem. Ta prosta zabawa uświadomi dziecku, czym jest oddech. Pomoże również w kształceniu wzroku, dzięki koncentracji na ruchu obserwowanych przedmiotów.

Materiały : Zabawka przygotowana z patyka lub ołówka, nitki i dwóch lub trzech piórek.

Przebieg ćwiczeń : Dorosły trzyma zabawkę w odległości około 10 cm. Od twarzy dziecka na wysokości jego ust i prosi dziecko, by wydychając powietrze poruszyło zawieszone piórka Ćwicząc z najmłodszymi, dorosły musi początkowo sam dmuchnąć, by wprawić piórka w ruch.

Gdy dziecko dmuchnie, piórka poruszają się. Dziecko obserwuje ruch piórek aż do ich zatrzymania i ponownie dmucha. Ćwiczenie należy powtórzyć pięć lub sześć razy.

Za namową dorosłego dziecko po serii krótkich, mocnych wydechów wykonuje kilka wydechów powolnych i pełnych. Kiedy dorosły dmucha w stronę zabawki, piórka głaszczą dziecko po twarzy.

Literatura:

D. Chauvel i Ch. Noret „Zabawy relaksujące dla przedszkolaków“

J. Stadnicka „Terapia dzieci muzyką, ruchem i mową“

M. Bogdanowicz „Metoda Weroniki Sherborne w terapii i wspomaganiu i rozwoju dziecka“

Brigit Fuchs „Gry i zabawy na dobry klimat w grupie“

Rosemarie Portmann „Gry i zabawy przeciwko agresji“

Opracowała:

Ewa Drzycimska

Skutki niezaspokajania potrzeb dziecka

SKUTKI NIEZASPOKOJENIA POTRZEB DZIECKA

W każdym okresie życia najsilniejszy wpływ na kierunek naszych spojrzeń, zainteresowań, myśli i uczuć mają potrzeby. Stają się one organizatorem życia psychicznego: kierują uwagą i ocenami, spostrzeganiem i pamięcią, wypaczają i zawężają obraz rzeczywistości, wskazują cel główny, ustawiają filozofię życia.

O ile jednorazowe, sporadyczne niezaspokojenie tej czy innej potrzeby powoduje tylko doraźne zmiany w zachowaniu się dziecka nie pociągając za sobą poważniejszych następstw, a nawet może mieć znaczenie pozytywne, o tyle stałe niezaspokajanie potrzeb, zarówno biologicznych jak psychicznych, zablokowanie ich, silne i powtarzające się stany frustracji mogą wywrzeć bardzo znaczny negatywny wpływ na rozwój osobowości dziecka.

Reakcja dziecka na niezaspokojenie potrzeb, wpływ na jego rozwój zależy od tego która z jego potrzeb nie jest zaspokojona, jakie miejsce zajmuje ona w hierarchii potrzeb. Reakcja ta zależy także od stopnia odporności dziecka uwarunkowanego między innymi jego właściwościami indywidualnymi (w pewnym stopniu również i czynnikami genetycznymi, na przykład typem układu nerwowego) i przeżytymi uprzednio doświadczeniami. Zależy też od wieku dziecka i osiągniętego stopnia względniej dojrzałości psychicznej. Tak, więc następstwa stałego niezaspokajania podstawowych potrzeb psychofizycznych nie są jednakowe dla wszystkich dzieci.

Chciałabym zwrócić uwagę na te potrzeby, z których niezaspokojeniem można najczęściej się spotkać, które powodują niepowetowane straty w psychice człowieka, dając o sobie znać przez całe życie.

Potrzeba bezpieczeństwa należy do najbardziej podstawowych potrzeb psychicznych i dlatego jej niezaspokojenie nie tylko powoduje doraźne przeżycia lękowe, lecz najczęściej prowadzi do trwałych skutków odległych – do zaburzeń funkcjonowania układu nerwowego. Zdaniem wielu psychologów i psychiatrów u podstawy wszystkich nerwic leży lęk, a genezy nastawień lękowych należy szukać we wczesnym dzieciństwie. Nie tylko rodzice, którzy nie kochają dziecka i zaniedbują je, lecz także kochający lecz nieświadomi skutków działania różnych  czynników i sytuacji na psychikę dziecka mogą doprowadzić do wytworzenia się u niego reakcji i nastawień lękowych, które – przyswojone w pierwszych latach życia – są bardzo trwałe. Nacechowany lękiem stosunek do świata jest właściwie zaburzeniem psychicznym. Poczucie osamotnienia jest przykre dla dziecka. Towarzyszy mu zazwyczaj niepokój, lęk, strach. Brak więzi z bliską osobą rodzi poczucie zagrożenia, które wpływa destruktywnie na psychikę dziecka. Bezpośrednim skutkiem osamotnienia mogą być różnorodne negatywne zachowania i reakcje dziecka. W kontaktach z dorosłym zaczyna się ono przejawiać niepokojącą chwiejnością emocjonalną, wzmożony upór, negatywizm, skłonność do buntu, włóczęgostwa, ucieczek, w kontaktach z rówieśnikami pojawia się gwałtowność, wybuchowość, zawziętość. Często staje się ono zazdrosne, agresywne. Z trudem wybacza innym doznane urazy, unika wspólnych zabaw, nie chce należeć do żadnych organizacji. Wszystko to prowadzi wtórnie do odrzucenia dziecka przez otoczenie. Staje się ono samotne nie tylko w rodzinie, ale także w przedszkolu czy w szkole.

Niezaspokojona potrzeba miłości, przynależności wpływa negatywnie na rozwój osobowości dziecka, w szczególności sfery uczuciowej, ale także na rozwój mowy, na sposób zachowania, na zdolność porozumiewania się z otoczeniem, na efekty uczenia.

„U uczniów brak dodatniej samooceny przejawia się najczęściej w wypowiedziach typu: nie wiem, nie umiem, nie potrafię, nie mogę… niezaspokojenie potrzeby dodatniej samooceny jest jedną z najczęstszych przeszkód emocjonalnych w rozwoju umysłowym dzieci. To poczucie mniejszej wartości wywołuje u nich lęk w niewiarę we własne siły. Skłania często do rezygnacji z dążenia do obranego celu” to właśnie niezaspokojona potrzeba uznania prowadzi do zaniżonej oceny własnej.

Niezaspokojenie potrzeby poznawczej, czyli niedostarczenie dziecku dostatecznej ilości bodźców, w skrajnych przypadkach prowadzić może do opóźniania rozwoju umysłowego długo trwała monotonia zwłaszcza w dzieciństwie, może spowodować rodzaj trwałego otępienia. Niewłaściwe postępowanie wychowawcze rodziców może spowodować ograniczenie, stłumienie potrzeby aktywności. Dzieje się tak wówczas, gdy rodzice nie zapewniają dziecku warunków do zabawy, nie dają mu na nią miejsca, ani zabawek. Bywa i tak, że dziecko ma dużo zabawek, ale nie może z nich swobodnie korzystać. Ograniczenie aktywności, dziecka może być uwarunkowane także nieprawidłowym stosunkiem rodziców do niego, ich wadliwą postawą rodzicielska. W takich warunkach dziecko albo podporządkowuje się rodzicom i staje się bierne mało aktywne, albo też buntuje się przeciw nim (bo jego potrzeba aktywności jest silna) i przeżywa nieustanne konflikty, sytuacje napięcia i zagrożenia. Negatywne przeżycia towarzyszące zaspokajaniu potrzeby aktywności wpływają ujemnie na samopoczucie dziecka i uniemożliwiają zaspokajanie innych potrzeb i bezpieczeństwa, akceptacji.

Każde długotrwałe niezaspokajanie silnej potrzeby może spowodować zaburzenia natury emocjonalnej i chwiejność uczuć, skłonności do łez, do gniewu, do nerwic, agresji i rezygnacji z własnych dążeń.

Niezaspokajanie niektórych potrzeb, zwłaszcza emocjonalnych, stale powtarzające się frustracje mogą prowadzić też do reakcji nerwicowych. Wyrażają się one w postawie lękowej, braku pewności siebie, przeżywaniu konfliktów wewnętrznych. Objawy te powodują koncentrację jednostki na własnych przeżyciach, co utrudnia prawidłowe kontakty z otoczeniem. Wypaczenie rozwoju osobowości na skutek stałego niezaspokajania potrzeb może przybrać inny kierunek; może przejawiać się w formie nieprzystosowania społecznego polegającego na zachowaniach agresywnych, aspołecznych. O ile reakcje nerwicowe są uciążliwe przede wszystkim dla człowieka, który je przeżywa, o tyle jednostka nieprzystosowana społecznie sprawia kłopoty otoczeniu, w którym żyje.

Uświadomienie sobie trwałych konsekwencji niezaspokojenia potrzeb dzieci, narażenie ich na silne i długotrwałe frustracje jest konieczne, jeśli chcemy tak pokierować rozwojem dzieci, by przebiegał on prawidłowo, harmonijnie, jeśli chcemy, by dzieci były zdrowe psychicznie i nie sprawiały kłopotów sobie samym ani społeczeństwu.

Jednakże zaspokajanie  każdej  potrzeby  dziecka  nie  jest  możliwe  z  powodu  przeszkód  obiektywnych,  a  także  dlatego,  że  przecież  przygotowujemy  dziecko  do  przyszłego,  samodzielnego  życia  i  musimy  nauczyć  je  odmawiania  sobie  niektórych  przyjemności,  rezygnowania  z  różnych  pragnień  i  potrzeb  na  rzecz  innych,  ważniejszych  lub  dlatego,  że  pozostają  one  w  sprzeczności  z  potrzebami  otoczenia. Wszystkie  potrzeby  powinny  być  zaspokajane  w  sposób  racjonalny.  Nie  można  zaspokajać  wszystkich  zachcianek  dziecka,  bo  to  przyniesie  negatywny  wpływ  dla  jego  rozwoju. Chcąc  zapewnić  dziecku  prawidłowy  rozwój  należy  w  racjonalny  sposób  zaspokajać  jego  potrzeby. Jeżeli chcemy,  aby  dzieci  prawidłowo  się  rozwijały,  nie  sprawiały kłopotów  sobie  samym  i  społeczeństwu,  należy starać  się  we  właściwy  i  umiejętny  sposób  zaspokajać ich  potrzeby, ważne  jest  także, aby  uświadomić  sobie  konsekwencje  niezaspokajania potrzeb.

Literatura:

Gordon T.: Wychowywanie bez porażek. PWN Warszawa 1961.

Filipczuk H.: Potrzeby psychiczne dzieci i młodzieży. CRZZ Warszawa 1980.

Przetacznikowa M., Włodarski Z. : Psychologia wychowawcza. – Wyd. 2. – Warszawa : PWN, 1980. – S. 380-417: Wychowanie, a kształtowanie osobowości

Opracowała:

Ewa Drzycimska