Etapy rozwoju dziecka
Rozwój dziecka od narodzin do dojrzałości dokonuje się zgodnie z kolejnymi etapami, które pozostają w ścisłym ze sobą powiązaniu i dają się porównać do odrębnych rozdziałów tej samej opowieści. Tak napisał Maurice Debesse francuski humanista i psycholog który zaproponował aby najmłodsze lata człowieka podzielić na następujące okresy:
Wiek dziecinnego pokoju – od urodzenia do 3 roku życia.
Wiek koziołka – od 3 do 7 roku życia.
Wiek szkolny – od 7 do 13 roku życia.
Artykuł przedstawia charakterystyczne dla wieku etapy rozwoju dzieci w wieku koziołka. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że nie należy wiązać i doszukiwać się w sposób sztywny powiązań cech z wiekiem ponieważ każdy człowiek, a zatem i dziecko są indywidualnością. Dziecko dokonuje w samoistny sposób i w indywidualnym dla siebie czasie przejścia pomiędzy opisanymi cechami rozwoju. Są one wynikiem systemu wzajemnych oddziaływań, procesu dorastania i uczenia się oraz atmosfery i warunków w jakich dziecko się rozwija.
TRZYLATEK
Już w wieku niemowlęcym kształtują się podstawy osobowości, lecz dopiero około 3 roku życia dziecko zaczyna używać zaimków osobowych takich jak „ja” czy „mnie”. Stara się z uporem umacniać swoje „ja” w celu zdobycia większej autonomii. Manifestuje, buntuje się i dzięki podejmowanym wysiłkom, a często nieposłuszeństwu utwierdza swoją osobowość. W zależności od indywidualności dziecka poziom opozycji zaznacza się mniej lub bardziej ostro. Łatwo traci poczucie bezpieczeństwa co wyraża płaczem i szuka potwierdzenia miłości i skupienia na nim uwagi. Jest zazdrosny.
Mechanizm myślenia 3-latka ma charakter globalny, co oznacza, że dziecko postrzega elementy otocznia jako całości mało jeszcze zróżnicowane. Niezdolne jest jeszcze do procesów analizy i syntezy, myśli chętnie za pomocą zespołów, kojarzy i łączy ze sobą sprzeczności. Nie potrafi początkowo ani opisywać, ani opowiadać, zaczyna sobie coś wymyślać, fantazjuje. Nie potrafi nawet wyjaśnić tego, co widzi zgodnie z zasadami przyczynowości, przypisuje motywacje ludzkie zjawiskom naturalnym. Dziecko w tym wieku myśli przede wszystkim za pomocą swoich oczu, uszu, rąk, można powiedzieć całym swoim ciałem. Zabawa, najchętniej indywidualna, lub z opiekunem jest naturalnym rodzajem aktywności w tym wieku. Dotąd niechętne stopniowo staje się otwarte na współpracę. Teraz chętniej odda zabawkę i bawi się z innym dzieckiem. Nawiązuje pierwsze przyjaźnie. W coraz silniejszym stopniu myśli za pomocą słów.
CZTEROLATEK
Dziecko koło czwartego roku życia nabiera zwinności, staje się wrażliwsze na muzyczne rytmy lubi tańczyć, odczuwa też chęć podobania się, pragnie skupiać na sobie uwagę. Dziecko w tym wieku lubi przeciwstawiać się wszelkim poleceniom które do tej pory wykonywało grzecznie i dokładnie. Bezcelowe jest wtedy stosowanie jakichkolwiek kar. Bardzo potrzebna jest w tym okresie określenie jasnych granic, stanowczość i konsekwencja. Czterolatek musi mieć możliwość sprawdzania się. Różnymi sposobami, również poprzez upór i bunt oraz naśladowanie dorosłych dąży do wzbogacenia własnego „ja”. W miarę upływu czasu wzrasta opanowanie nad sobą, wzrasta jego poczucie bezpieczeństwa. Zabawy funkcjonalne wzbogacają się o pomysłowe i złożone działania dziecka starszego. Zaspokajają one potrzeby tworzenia i wyrażania siebie. Dzieci rozwijają formy współpracy i zabawy. Większość dzieci w tym wieku przejawia wręcz fanatyczny stosunek do prawdy. Intencje innej osoby są tu mniej ważne niż prawda. W wieku czterech lat dzieci zaczynają rozumieć, że oszustwo jest czymś złym.
PIĘCIOLATEK
Około piątego roku u wielu dzieci powraca czas zachwycającej równowagi. Stają się pogodzone z sobą, są spokojne, przyjacielskie, można na nich polegać. Zabawa wzbogaca się też o dodatkową formę aktywności – jest nią praca. Charakteryzuje się ona tym, że dziecko nie przerywa wykonywanego zadania, jeśli mu coś do skończenia brakuje uzupełnia. Jest wytrwałe w swojej intencji i dopiero z chwilą ukończenia pracy oddala się od niej. Oznacza to, że dziecko łączy zabawę z doświadczaniem, poszukiwaniem, ze sztuką, z pracą, które dopiero później ulegają zróżnicowaniu. Między czwartym a szóstym rokiem życia świadomość moralna dziecka przestaje być wiązana z możliwością otrzymania nagrody czy kary, a zaczyna obejmować ogólniejsze, abstrakcyjne standardy przekształcające się w dalszych latach do ocen moralnych czy słuszności. W miarę rozwoju zdolności postrzegania i umiejętności poznawczych, dzieci coraz sprawniej uczą się dostrzegać sygnały wskazujące na trudną sytuację emocjonalną innych ludzi i potrafią odpowiednio zareagować.
SZEŚCIOLATEK
Okres pomiędzy piątym i szóstym rokiem życia znowu może cechować się nadmiernymi emocjami czasami rozdzierają je skrajności. Ponownie chce być w centrum uwagi, chce być najbardziej kochane, najlepiej oceniane, mieć wszystkiego najwięcej. Zachowanie wtedy zaczyna przypominać zachowanie 2 ½ latka. Dzieci w tym wieku bywają często krnąbrne, niegrzeczne. Gotowe są dyskutować o każdym poleceniu godzinami. Jednocześnie pragną zdobywać stale nowe doświadczenia, pragną często zbyt wiele na raz. Bardzo pomocne są wówczas motywacje zawierające podziw i uznanie dla osiągnięć dziecka. Pod koniec szóstego roku powraca etap uspokojenia, pewności siebie i zadowolenia.
SIEDMIOLATEK
często markotnieje, patrzy i słucha pozostając na uboczu. W tym wieku dziecko często zbyt wiele od siebie wymaga. Zaczyna dostrzegać różnice pomiędzy swoimi umiejętnościami i rówieśników. Potrzebuje wsparcia i życzliwości. Oczekuje wysłuchania jego żalów i rozterek poważnego traktowania. Wiek siedmiu lat stanowi o rozwoju i umacnianiu się fazy empatii poznawczej. Jest nią umiejętność spojrzenia na pewne sprawy z punktu widzenia innego człowieka i stosowne do niego zachowanie. Umiejętność ta sprawia, że dziecko wie kiedy ma podejść do smutnego przyjaciela, a kiedy pozostawić go samego. Empatia poznawcza nie wymaga komunikacji emocjonalnej (np. płaczu) ponieważ dziecko rozwinęło już wewnętrzny punkt odniesienia odczuwa co przezywa inna osoba w trudnej sytuacji.
Dziesięć przykazań wychowania dzieci
Niezmiernie trudno dać krótkie, praktyczne i skondensowane rady jak wychowywać dzieci. Z reguły spotykamy się publikacjami wycinkowo analizującymi problemy albo z naukowymi opracowaniami. W ostatnich latach coraz częściej możemy spotkać ciekawe książki adresowane do rodziców i nauczycieli w których autorzy opisują w sposób bardzo ciekawy i zrozumiały swoje doświadczenia pedagogiczne i wychowawcze. W jednej z takich publikacji pt. „Czego potrzebują dzieci” autorka Mia Kellmer Pringle mające bogate doświadczenie wychowawcze i pedagogiczne proponuje bardzo jednoznaczne, nowoczesne, krótkie, a zatem warte prezentacji oraz propagowania
„Dziesięć przykazań wychowania dzieci”.
1 Okaż twojemu dziecku trwałą, nieustającą miłość i opiekę – jest to tak ważne dla jego umysłowego i duchowego zdrowia, jak pożywienie dla ciała.
2 Bądź hojny w poświęcaniu dziecku swojego czasu i okazywaniu mu twojego zrozumienia – bawienie z dzieckiem lub czytanie na głos liczy się o wiele więcej niż uporządkowane, funkcjonujące bez zakłóceń gospodarstwo domowe.
3 Umożliwiaj twojemu dziecku zdobywanie nowych doświadczeń i już od pierwszych dni jego życia „zanurz” je w mówionym języku – wzbogaca to jego duchowy rozwój.
4 Zachęcaj dziecko do zabawy w każdej formie: w pojedynkę, z innymi dziećmi, do badania świata, naśladowania, eksperymentowania, budowania, kreatywnego tworzenia.
5 Chwal częściej i głośniej wysiłki niż osiągnięcia.
6 Powierzaj dziecku stale rosnącą odpowiedzialność – podobnie jak inne umiejętności trzeba je wciąż trenować.
7 Pamiętaj o tym, że każde dziecko jest wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju – sposób, w jaki traktujesz jedno i który jest dla niego zupełnie w porządku, dla drugiego może być niewłaściwy.
8 Pokazuj swoją dezaprobatę i niezadowolenie w taki sposób, który nie będzie oznaczał dla wieku, osobowości i rozumienia dziecka zbyt wygórowanych wymagań.
9 Nigdy nie używaj groźby pozbawienia dziecka miłości albo że je komuś oddasz. Możesz odrzucać i nie akceptować jego zachowania, ale nie pozwól nigdy, aby zrodziło się w nim podejrzenie, że możesz odrzucać jego osobę.
10 Nie oczekuj wdzięczności. Twoje dziecko nie prosiło się, żeby przyjść na świat – to była twoja decyzja.
Mia Kellmer Pringle „Czego potrzebują dzieci”
Kocham. Nie biję – akcja przeciw przemocy w rodzinie
Nie wierzę, że prawnie można zmienić los maltretowanych dzieci, gdy politycy publicznie chwalą się stosowaniem kar cielesnych w domu. My, rodzice, musimy zmienić się sami – mówi Anna Mazepa-Sobiak, mama z Gdańska
Pulchniutka roczna dziewczynka przytula się do piersi swojej mamy, jedną rączkę ufnie opiera na ramieniu przytulonego do nich ojca. Maleństwo to Lena. Pozuje razem z rodzicami – Karoliną i Tomaszem, którzy w październiku biorą ślub.
Ta gdyńska rodzina pojawiła się właśnie – w ramach akcji „Kocham. Nie biję” – na tysiącu billboardów w całej Polsce. Kampanię i jej hasło wymyśliła Anna Mazepa-Sobiak, mama ośmiomiesięcznego Miłosza z Gdańska.
Anna Mazepa-Sobiak wciąż czeka na zdjęcia szczęśliwych rodzin. Można nadsyłać je na adres: [email protected]. Trafią na stronę www.kochamniebije.pl, która będzie gotowa za kilka dni
– Gdy byłam w ciąży, wstrząsnęła mną obejrzana w telewizji historia chłopczyka skatowanego tak, że stracił wzrok i słuch. Serce mi się krajało – mówi. – Gdy urodził się Miłosz, patrzyłam na niego i mówiłam: „Jesteś cudowny”. Czasem wracał obraz tamtego pobitego dziecka. Wiedziałam, że muszę działać – dodaje Anna.
Według Komendy Głównej Policji tylko w ub.r. ofiarami przemocy domowej (bicie, okaleczenie, zaniedbanie, wykorzystanie seksualne) padło 37 tys. dzieci do lat 13. W badaniach CBOS aż 22 proc. rodziców przyznało, że regularnie sprawia dzieciom „porządne lanie”.
– To tylko bezduszne cyfry, a przecież za każdą z nich stoi dramat – mówi Anna. – Wierzyłam, że rodziców, którzy myślą podobnie jak ja, musi być więcej. Wymyśliłam akcję „Kocham. Nie biję”.
W maju, w Dniu Matki, mama Miłosza pojawiła się w gdańskiej redakcji „Gazety”. Poprosiła o pomoc w poszukiwaniu twarzy do jej kampanii. Nie chciała zawodowych modeli. Zależało jej na rodzicach, którzy naprawdę nie podnoszą ręki na swoje dzieci. Szukała także sponsora akcji i firmy, która pomogłaby ją przeprowadzić. Już w pierwszych dniach na jej apel w „Gazecie” odpowiedziało ponad 50 rodzin. Znalazły się firmy: MCSI Group sponsoruje akcję, Agencja Reklamowa YAPAN zrobiła plakat z małą Leną i jej rodzicami.
Mama Leny: – Tu nie chodzi o reklamy kaszek czy pieluch, ale o coś ważniejszego, o szczęście innych maluchów. Uczestniczymy w czymś niecodziennym.
– Nigdy nie dała pani Lenie klapsa?
– Oczywiście, że nie. Pupa Lenki służy tylko do pieszczot (śmiech). Ale poważnie: żeby uderzyć roczne dziecko, trzeba być chyba chorym psychicznie. My zakładamy, że bicia dzieci w naszej rodzinie nie będzie nigdy. Bo Lenka to pierwsza z nadchodzącej trójki naszych dzieci. Taki mamy plan.
Billboardy z rodziną Leny zgodziły się powiesić za darmo na swych tablicach firmy outdoorowe: AMS, Clear Channel Poland, Ströer i News Outdoor.
– Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę – cieszy się Anna Mazepa-Sobiak. – Dziękuję wszystkim. Może ktoś, kto bije swe dziecko, spojrzy na tę słodką Lenkę na plakacie i sobie pomyśli: „I ja bym tak mógł”. Nie wierzę, że zapisy prawne mogłyby zmienić los maltretowanych dzieci. Nie teraz, gdy politycy publicznie chwalą się, że stosują kary cielesne. Musimy zmienić się sami.
Klaps, szybka droga donikąd
Z Barbarą Smolińską, psychoterapeutką, rozmawia Magda Rodak
Bicie dzieci jest najmniej skuteczną metodą wychowawczą. A jednocześnie najczęściej stosowaną.
To Pani wpadła na pomysł, żebyśmy porozmawiały o klapsach. Dlaczego?
Statystyki są zatrważające: około 80 proc. rodziców uważa, że można bić dzieci.
A jednocześnie bardzo rzadko przychodzą do mnie listy na ten temat, a przecież odpowiadam na nie w „Dziecku” już od dziesięciu lat…
Na naszym forum w internecie rodzice żywo dyskutują o klapsach. Wielu jest za.
Klaps, lanie to zawsze bicie słabszego. Ogromna większość ludzi zgodzi się, że nie należy bić słabszych, tego też uczy swoje dzieci. Żywo reagujemy, kiedy jakieś dziecko potrąci nasze, czy rzuci mu piaskiem w oczy… A dając klapsa czy szarpiąc dziecko, nie myślimy o tym, że zadajemy mu ból! Natomiast kiedy dziecko z ciekawości ciągnie kota za ogon, mówimy, że tak nie wolno, bo to kota boli!
Czy Pani wychowała dzieci bez klapsów?
Odpowiem uczciwie: nie mogę powiedzieć, że nigdy nie dałam klapsa. Klaps nie jest żadną metodą wychowawczą, ale każdemu z nas może się zdarzyć. Nie twierdzę jednak, że to jest dobre i skuteczne… Niektórzy mówią: „Byłem bity i wyrosłem na porządnego człowieka”.
Za tym stoi przekonanie, że gdybym nie był bity, pewnie nie wyrósłbym na porządnego człowieka. Co innego jest przyznać się, że dałem klapsa, że poniosły mnie nerwy, ale nie jest to nic dobrego, a co innego uważać, że to służy dziecku. Klaps nie służy dziecku. Służy mnie – żeby wyładować zdenerwowanie. Nie udało mi się zapanować nad sobą, nie wyszło…
A jednak niektórzy uważają, że bez bicia nie da się dziecka wychować.
Najgorsze jest to, że bite dzieci nabierają przekonania, że to sprawiedliwe, że im się należało. Dziecko nie może żyć z przekonaniem, że jego rodzic jest okrutny. W pierwszej chwili pomyśli: „Mama jest okropna”, ale potem zacznie ją usprawiedliwiać. I to jest groźne dla jego psychiki. Dziecko, które często dostaje klapsy, zaczyna przeżywać różne uczucia. Żal, smutek może wyrazić płaczem, ale złości na tego, kto bije, już nie. Złość jest powściągana, spychana gdzieś głęboko. I z tą złością dziecko żyje. Co się może dziać dalej? Może wyrosnąć na kogoś, kto będzie bił słabszych, prowokował konflikty z rówieśnikami, bo ta złość będzie potrzebowała ujścia. A gdy dorośnie, będzie dawać klapsy swoim dzieciom.
Wszystkim rodzicom polecałabym film „Pręgi”. To nie jest film o psychopacie, ale o ojcu, który chce dobrze i uważa, że bez bicia dziecka się nie wychowa. Znakomicie pokazano, jakie spustoszenia poczyniło takie wychowanie w psychice głównego bohatera, jak bardzo już jako dorosły człowiek musi się on zmagać z pokładami agresji, które ma w sobie.
Niektórzy sądzą, że do wyboru mamy klapsy albo wychowanie bezstresowe.
To nie tak, że albo pozwalamy dzieciom na wszystko, albo im dajemy klapsy. Jest jeszcze opcja wyraźnych granic, które są niezbędne. Nie o to chodzi, żeby być partnerem trzylatka. Rodzice mają być rodzicami, a dzieci mają być dziećmi. Im bardziej rodzice czują, że mają prawo do własnego, dorosłego osądu rzeczywistości, tym rzadziej wchodzą w sytuacje absurdalne. Często dostaję listy od rodziców, którzy są zaskakująco bezradni. Trzylatek chodzi z butelką, ma próchnicę, zęby mu krzywo rosną. A gdzie są jego rodzice, którzy powinni wyrzucić butelkę już rok temu? Prawdopodobnie trudno im wytrzymać płacz, protest dziecka, więc godzą się na ten absurd. Tymczasem dziecko traci poczucie bezpieczeństwa, jeżeli żyje wśród dorosłych, którzy są bezradni. A im bardziej jesteśmy bezradni, tym częściej dajemy dziecku klapsy.
Co Pani sądzi o opinii, że dziecka nie należy bić w złości, tylko na spokojnie?
To budzi mój ogromny protest i oburzenie. Dużo łatwiej mi zrozumieć tych, którzy czasem w złości dadzą dziecku klapsa – tym rodzicom chciałabym powiedzieć, by nie dramatyzowali. Nie musimy dziecka przepraszać za to przez rok. Trzeba umieć sobie pewne rzeczy wybaczać – jeśli na co dzień jestem w miarę przytomnym rodzicem, kocham swoje dziecko, spędzam z nim czas, bawię się, to nawet jeśli dałam mu klapsa, mogę przejść nad tym do porządku dziennego.
Natomiast bicie bez emocji, jako kara, jest dla mnie po prostu okrutne. Mam pacjentów, którzy w ten sposób byli bici w dzieciństwie i muszą długo korzystać z terapii, żeby sobie z tym poradzić. To bardzo psychicznie uszkadza dziecko, bo najbliższa osoba daje sprzeczny przekaz: „Kocham cię i dlatego cię biję”.
Czasem matki wiedzą, że ojciec bije, ale w imię „dobra rodziny” nie bronią dziecka…
Znam to głównie z pracy z dorosłymi pacjentami. W procesie terapii muszą oni najpierw dotrzeć do wielkiej złości w sobie skierowanej wobec tego dorosłego, który bił. Ale potem też zawsze otwiera się w nich ogromna złość i rozczarowanie wobec tego, kto był świadkiem, a nie stanął w obronie. Dlatego tak ważna jest zasada, żeby bronić słabszych. Jeśli ktoś jest przeciwny karom fizycznym, zachęcam do kłótni ze współmałżonkiem na ten temat, do szukania innych rozstrzygnięć, a nie do poświęcania dziecka w imię unikania konfliktów.
A co z agresją słowną – wyzwiskami, obraźliwymi epitetami?
Uderzenia nie zawsze muszą być fizyczne. Słowa też mogą ranić. Nierzadko dziecko, i to całkiem małe, słyszy w domu, że jest głupie, jest debilem, niedobrym dzieckiem. Jeśli często słyszy takie rzeczy, nic dziwnego, że później ma poczucie małej wartości, z którego potem trzeba się leczyć latami
Czy trzeba interweniować, gdy na ulicy jakaś mama szarpie dziecko?
W Polsce nie jest przyjęte, aby reagować. Ale co jakiś czas czytamy o bulwersujących faktach – sąsiedzi słyszeli, że dziecko rozpaczliwie krzyczy, ale nie zareagowali. Społeczne przyzwolenie zaczyna się chyba właśnie od tych klapsów, które tak często obserwujemy na ulicy, szczególnie wobec małych dzieci. Ale pojawia się dylemat – czy po naszej uwadze ta mama jeszcze bardziej zbije dziecko w domu? A może zacznie się jednak zastanawiać nad tym, co robi? Sama nie wiem…
Co powinni zrobić rodzice, którzy widzą, że coraz częściej rozwiązują konflikty za pomocą klapsów?
Zastanowić się nad swoją historią rodzinną. Nie wszyscy rodzice, którzy sami w dzieciństwie byli bici, biją, ale ci, którzy biją, niemal zawsze byli bici. Czasem potrzebna jest refleksja nad życiem bieżącym. Może mąż za mało mi pomaga? Może bardzo kocham swoje dziecko, ale jestem już trzeci rok na urlopie wychowawczym i mam ochotę czasem wyjść z domu sama? A może źle mi się wiedzie w moim związku i biję dziecko, choć tak naprawdę jestem wściekła na męża? Może wiąże się to z problemami w pracy? Łatwiej jest wyładować agresję na młodszym i słabszym niż na kimś dorosłym.
Często dajemy klapsy wtedy, gdy nie umiemy wytyczać dziecku granic. Mówimy „nie” w taki sposób, że ono tego nie respektuje. Albo mówimy to „nie” bez przerwy… Wtedy klaps, lanie może stać się dla rodzica jedynym rozwiązaniem. Ale to droga, która prowadzi donikąd. Jeżeli natomiast potrafimy powiedzieć „nie” w sposób zdecydowany, nie musimy się uciekać do agresji fizycznej. Ostatnio w listach do mnie jest dużo pytań w rodzaju: „Co robić, kiedy dziecko bije mnie po twarzy, kopie babcię, pluje itd.?”. Dać klapsa dziecku za to, że kopie, to myślenie bardzo pokrętne! Trzeba chwycić za nóżkę dziecka, które kopie drugą osobę, i mocno przytrzymać, nawet jeśli to trochę je zaboli. Trzeba użyć takiej siły, która powstrzyma dziecko, i to jest wytyczenie granic, a nie agresja.
A czy nie lepiej wytłumaczyć?
Dwu-, trzylatkowi nie da się wszystkiego wytłumaczyć. Jeżeli coś mu tłumaczymy pół godziny, a to do niego nie dociera, w końcu i tak się wkurzymy i damy klapsa. Jeśli dziecko leży na podłodze w supermarkecie i krzyczy, a my mu tłumaczymy, żeby tak nie robiło, to po pierwsze, ono tego w tym momencie nie słyszy, a po drugie, prawdopodobnie nie rozumie. Do dwu-, trzylatków trafiają tylko bardzo proste przekazy. A potem konieczne jest działanie. Czasem chodzi o to, żeby przerwać sytuację kryzysową, np. wyprowadzić skądś dziecko. Czasem trzeba mu zaproponować jakąś zabawę. Wiele dzieci jest w stanie bawić się obok mamy, która rozmawia, jeżeli co jakiś czas mama mu powie: „Ładnie budujesz”.
Klaps często bywa karą za dokuczanie rodzeństwu.
Jeśli siły są w miarę wyrównane, nie ma potrzeby ingerować natychmiast w konflikty między rodzeństwem. Czasem za szybko chcemy ustalić, kto był winny i kogo należy ukarać. Często jesteśmy skłonni za winne uznać starsze dziecko: musi być mądrzejsze, ustąpić, podporządkować się. Tymczasem nierzadko to młodsze jest bardziej uciążliwe. Łatwiej jest powiedzieć starszemu, któremu młodsze podarło zeszyt: „No to nie zostawiaj zeszytu na biurku”. Ale właściwie dlaczego? Może to jednak jest zadanie dla rodziców: pilnować młodsze rodzeństwo, żeby nie niszczyło zeszytów, które leżą na biurku?
Czasami dziecko jest nieznośne, bo chce na siebie zwrócić uwagę.
Nie lubię określenia „nieznośne”. Pewnych rzeczy po prostu nie można wymagać od małego dziecka. Niektórzy rodzice uważają, że już półtoraroczne dziecko powinno siedzieć z nimi przy stole w wysokim krzesełku, ale przecież nawet trzylatek długo nie wytrzyma przy stole.
Wiele zachowań małych dzieci wynika raczej z ciekawości niż nieposłuszeństwa. Moje dzieci bardzo lubiły wysypywać mąkę i cukier. Myślę, że nie wiedziały, czym się różni cukier od piasku w piaskownicy, dlaczego tam można się tak bawić, a w kuchni jest to zabronione. Ponieważ jednak nie chciałam, żeby bawiły się cukrem w kuchni (nie jestem aż tak tolerancyjną mamą), pozakładałam na drzwiczki szafek gumki recepturki, żeby nie mogły ich otworzyć. Gdybym dała dziecku mocnego klapsa, też pewnie by się nauczyło, ale gumka recepturka okazała się wystarczająco skuteczna.
Czasem trzeba pomysłowości…
Klaps jest prostym rozwiązaniem. Inne rozwiązania wymagają więcej zastanowienia, konsekwencji, stanowczości. Wszyscy mamy zdrowy rozsądek i warto, byśmy się nim kierowali.
Czy klaps to dobra metoda wychowawcza?
Agata Domańska
Ile razy jako dzieci byliście karani laniem? Pewnie nieraz zdarzyło się wam dostać klapsa. I wtedy część z was na pewno myślała, że to bardzo upokarzające i że wy nigdy nie będziecie w ten sposób karać swoich dzieci.
SONDAŻ
Klaps to:
normalny elemet wychowania dzieci
czasami, ale rzadko, dobra kara
wyraz bezradności rodziców
nieakceptowalny akt przemocy
Dorośliście, sami staliście się rodzicami i wielu z was być może zmieniło poglądy. No bo jak tu inaczej przywołać do porządku rozwrzeszczane dziecko? Więc jak to jest? Czy klaps to dobra metoda wychowawcza?
Tak. Klaps jest nieodzownym elementem wychowania.
Tadeusz Cymański poseł na Sejm z ramienia PiS
Klaps jest dla dziecka bardzo wyraźnym sygnałem dezaprobaty rodziców dotyczącej jego zachowania. Jest to przykład najbardziej dosłownego skarcenia niegrzecznego malucha. I choć nie może być podstawową formą procesu wychowania i nie zastąpi spojrzenia, gestu i miłości, to wychowując dziecko, klapsów uniknąć się nie da.
Tak jak w dorosłym życiu niemożliwe jest uniknięcie stresu, podobnie i tutaj – nie da się uniknąć przykrych sytuacji. Czasem zresztą dziecko jest w takim nastroju, np. rozhisteryzowane, że nie docierają do niego żadne słowne perswazje. Obserwujemy takie sytuacje np. podczas zakupów w supermarkecie. I choć najpiękniejsze jest przemyślane wychowanie przez miłość, słowo i spojrzenia, taka mocna forma jak klaps, która wprawdzie powinna być na samym dole w hierarchii metod wychowawczych, czasem jest konieczna. Dzięki niemu dziecko wie, że ojciec czy matka nie żartują, i inaczej reaguje.
Proszę jednak pamiętać, że mówimy o klapsie, czyli klepnięciu w pupę, a nie o katowaniu czy innym fizycznym znęcaniu się nad dzieckiem. Nie chcę, żeby z klapsem kojarzono brutali i okrutników. Ale warto pamiętać, że świat bez klapsa, z wyrugowanym z systemu prawnego słowem „posłuszeństwo” i bez władzy rodzicielskiej pozwalającej karać potomstwo byłby światem sztucznym, nieprawdziwym. Na pewno nie dałby dobrych owoców.
Nie można postawić znaku równości między rodzicem a dzieckiem, bo to demontaż rodziny. A postawienie znaku równości pomiędzy klapsem a biciem jest nadużyciem stawiającym w złym świetle zwolenników tradycyjnego wychowywania.
Metody wychowawcze muszą być tak różne, jak różne są dzieci. Niektórym wystarczy okazanie dezaprobaty groźnym spojrzeniem. Inne potrzebują bardziej dosadnego przesłania. Rodzice kochają, znają swoje dzieci i wiedzą, co jest dla nich najlepsze. I nawet jeśli przyjmiemy, że klaps jest owocem braku cierpliwości i jest porażką rodzica, to odmawiając rodzicom prawa do dawania klapsów, odmawiamy im prawa do popełniania błędów. A przecież są tylko ludźmi.
Często opinie dotyczące wychowania dzieci wygłaszają ludzie, którzy sami ich nie mają i nie poznali na własnej skórze, jak trudno być rodzicem – a co dopiero rodzicem doskonałym. Pamiętajmy, że siła bez miłości przeradza się w okrucieństwo. Ale miłość pozbawiona siły może przerodzić się w bezradność.
Nie. Klaps nie jest w ogóle metodą wychowawczą.
Maria Keller-Hamela psycholog pracujący w fundacji Dzieci Niczyje
Dawanie dziecku klapsów jest przekazywaniem mu postawy, która pozwala na przemoc. Jest pokazywaniem mu, że silniejszy ma rację, a załatwianie spraw poprzez przemoc jest dozwolone. Dzieci, które były dyscyplinowane w ten sposób, mogą w przyszłości odwzorowywać takie zachowania i same stosować przemoc, gdy znajdą się w sytuacjach konfliktowych.
Poza tym klaps jest wynikiem bezradności rodziców, którzy reagują agresją na to, że nie radzą sobie z dzieckiem. Stosowanie klapsów często prowadzi do eskalacji przemocy – najpierw, kiedy dziecko jest niegrzeczne, dajemy mu jednego klapsa. Potem, skoro dalej jest niegrzeczne, dostaje dwa, a potem trzy klapsy.
Gdzie jest granica? Skuteczność klapsa jest oparte nie na obawie przed dezaprobatą rodzica, ale na strachu przed bólem. I uczy nie szacunku do rodziców, lecz strachu przed nimi. Dziecko powinno darzyć rodziców szacunkiem, powinni być oni dla niego autorytetem.
Nie chodzi o to, żeby dziecko nie ponosiło konsekwencji swojego zachowania czy w ogóle nie było karane. Ale nie możemy wykorzystywać do tego celu bicia, sprawiać, że dziecko będzie się nas bało. Są inne sposoby dyscyplinowania. To prawda, że dzieci potrafią czasem wyprowadzić z równowagi nawet świętego.
I jeśli nam się zdarzy jakiś klaps, to jeszcze nie tragedia, nie koniec świata. Ale jeśli rodzic nie panuje nad sobą i bije swoje dziecko, to dla niego sygnał, że to on ma problem, że nie radzi sobie z wychowaniem, traci kontrolę nad sytuacją. I nie ma co zrzucać winy na dziecko, że nas do tego doprowadziło. To my jako dorośli mamy obowiązek nad sobą panować.
Warto pamiętać, że tak naprawdę grzeczniejsze i chętniej podejmujące wspólne działania z rodzicami są te dzieci, które wychowywano bez bicia. Klapsy są zresztą mało skuteczne – dziecko pilnuje swojego zachowania wtedy, kiedy dorosły jest w pobliżu. A gdy go nie ma, robi, co chce. A nam przecież chodzi o to, żeby mu wpoić pewne normy i postawy, które przyjmie jako własne, a nie będzie udawało, że tak jest, pod wpływem strachu.
Poza tym bicie łamie szacunek dziecka do samego siebie, jest wyrazem przedmiotowego traktowania. To kiepski kapitał na przyszłość, bo większe sukcesy w mierzeniu się z wyzwaniami w dorosłym życiu będzie miało to dziecko, które jako dorosła osoba będzie mieć zaufanie do siebie.
Cała Polska bije dzieci
Fundacja dzieci Niczyje
Niewielu jest rodziców, którzy nigdy nie uderzyli swojego dziecka. Badania socjologiczne – odkąd skala problemu złego traktowania dzieci przez rodziców jest w Polsce diagnozowana, a więc od początku lat 90. – pokazują, że zdecydowana większość, ponad 80% rodziców przyznaje się do stosowania różnych form przemocy fizycznej wobec swoich dzieci.
Najczęściej są to klapsy i inne formy karcenia dziecka. Chociaż często przytaczamy wyniki badań, próbując oszacować przemoc w polskich rodzinach, jesteśmy świadomi, iż za tymi liczbami kryją się bardzo różne, często nieporównywalne doświadczenia dzieci. Na pytanie o stosowanie kar fizycznych wobec swojego dziecka, twierdząco odpowiadają zarówno ci rodzice, którzy wyprowadzeni z równowagi, kiedyś, raz uderzyli swoje dziecko, i choć dziś jest już dorosłe ciągle się tego wstydzą, jak i ci, którzy biją dziecko za każde przewinienie traktując lanie jako najskuteczniejszą formę komunikowania swojej dezaprobaty. Czasami statystyczne wskazania nie rozróżnią szczęśliwego, kochanego dziecka, które dostało w pupę, bo z uporem zbliżało się do gorącego pieca od dziecka, którego dzieciństwo było pełne cierpienia, strachu, bólu z powodu fizycznego maltretowania przez rodziców.
Nie jest naszym zamiarem demonizowanie problemu przemocy fizycznej wobec dzieci w polskich rodzinach. Z pewnością trzeba ostrożnie interpretować wyniki badań skali stosowania przez rodziców kar fizycznych. Spójrzmy jednak na inne ustalenia badawcze – 25% rodziców pobiło dziecko pasem lub innym przedmiotem, 5% z nich przyznaje, że zdarzyło się im pobić dziecko tak, że wynikiem tego był uraz fizyczny. 13% szóstoklasistów w Warszawie ujawnia, że są w domu bici nawet za drobne przewinienia.
Dzieci, nawet te, które są w domu ofiarami wyjątkowo surowej przemocy nie potrafią się bronić. Czasami są po prostu zbyt małe. Starsze kochają swoich rodziców, nie chcą ich oskarżać, utracić ich miłości. Usprawiedliwiają ich, ukrywają siniaki. Oskarżają same siebie – zasłużyłem/am na to bicie. Co więcej – od małego uczą się świata, w którym bije się dzieci i taki świat wydaje się im normalny.
Rodzice często bezrefleksyjnie stosują wobec swoich dzieci metody dyscyplinowania, których sami doświadczali w dzieciństwie i dzięki którym „wyrośli na porządnych ludzi”. Nie zauważają, że ranią dziecko, tracą jego zaufanie. Bijąc dziecko nie myślą, że uczą je tym samym komunikowania się za pomocą przemocy.
Musimy pomóc dzieciom. Wszyscy, a szczególnie profesjonaliści, którzy mają kontakt z dzieckiem i rodziną – lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, pracownicy socjalni – muszą być wrażliwi, uważni, muszą potrafić rozpoznawać symptomy krzywdzenia dziecka, muszą wiedzieć jak interweniować, jeśli sytuacja dziecka budzi ich niepokój.
Musimy też pomóc rodzicom. Często biją dzieci, bo są bezradni wobec trudności, które wiążą się z rolą ojca i matki. Nie wiedzą, co zrobić, kiedy małe dziecko ciągle płacze, jest nieznośne, a starsze słabo się uczy, pyskuje i zaczyna palić papierosy. Przytłoczeni poczuciem odpowiedzialności za swoje dziecko biją, bo wierzą w skuteczność kar fizycznych, ale także dlatego, że nie znają alternatyw. Stres i niepowodzenia sprawiają, że są niecierpliwi, nerwowi, muszą odreagować. Biją też dlatego, że tak trudno o wsparcie i pomoc w sytuacjach, gdy rodzicom brakuje umiejętności i wiedzy, jak radzić sobie z wyzwaniami wychowania dzieci.
dr Monika Sajkowska, dyrektor Fundacji dzieci Niczyje
Za i przeciw klapsom- opinie rodziców
Ja wychodze z prostego założenia – jeżeli mam być dla dziecka wzorem do naśladowania, to czego go nauczę za pomocą klapsów? Tego, że wyjdzie z założenia, że skoro mamusia go bije, to czemu on nie może robic w ten sam sposób?
Synek przechodzi teraz okres napadów złości, ale tłumię je w każdy inny sposób – tłumacże, podniosę głos, ale to wszystko. Jak mnie uderzy – musi przeprosić, jak nie chce – do łóżeczka i siedzi aż się nie uspokoi i nie zrobi „cacy”. Jak czymś w złości rzuci, to musi podnieść.
Marzy mi się, żeby tej cierpliwości starczyło mi na zawsze…
Bicie-NIE !
Klaps-TAK
A zauważyłaś,ze dla wielu osób klaps i bicie w dosłownym znaczeniu to TO SAMO. Nie rozumiem tego, ale spotkałam się z komenowaniem klapsa w sposób następujący:…że to znęcanie się, zastraszanie, przemoc itp. Idąc tym tokiem myslenie np. zakaz obejrzenia bajki czy postawienie do kąta można nazwac np. znęcaniem się psychicznym, matretowaniem psychicznym… ( co oczywiście jest wierutną bzdurą, podobnie jak to,ze klaps to stosowanie przemocy)Dla mnie bicie np. kablem czy czymś tam gdzie popadnie a klaps to dwa bieguny.
Mój ojciec miał metodę wychowywania wojskowym pasem, oboje z mężem obiecaliśmy sobie że nasze dziecko nie doświadczy bicia. jest to najgorsza metoda wychowawcza jaka może być – świadczy o naszej bezsilności wobec dziecka.
Ja bym tak nigdy nie zrobiła………jestem przeciwna nawet klapsom….po przeczytaniu książki „Dobra miłość” umocniłam się w tym przekonaniu…..kary cielesne wzbudzają jedynie agresję…..którą dziecko potem musi jakoś wyładować……..
jak coś przeskrobałam w dzieciństwie – też dostawałam klapsa od taty (nierzadko tęgiego!) I jakoś nie czuję się z tego powodu skrzywiona :))))) A skutkowało! Mówię Ci!
Ja nie byłam bita i mam nadzieję, że nigdy nie uderzę mojego dziecka (choć nieraz przyklnę sobie pod nosem) uważam, że to bez sensu !!!
pamiętam dużo lań, i nie wspominam ich jako coś dobrego, coś co chciałabym powielić w swojej rodzinie, dlatego gdy Jurek wspomina coś o „edukacyjnym” klapsie- jak lwica bronię Tamarki
zdecydowanie nie pochwalam tej „metody wychowawczej” która z wychowaniem nie ma nic wspólnego
Nie bije i nie daje klapsow – juz prawie 4 lata.
Dawida wysyłam za to do swojego pokoju w celu uspokojenia (moze wrocic jak skonczy histeryzowac ze zlosci) a Michała po prostu zagaduje bo jest jeszcze za młody na metode starszego brata
Ja akurat mam takie zdanie na temat bicia dzieci, że jeśli jest to konieczne, to trzeba zbić. Nie mówię o katowaniu, ale normalnym laniu. Nieraz może nawet o tęgim laniu. Ja osobiście byłam bita i uważam, że z moim charakterkiem nic innego by nie podziałało. A poza tym rozsądne bicie, czy karanie oznacza miłość. Rodzice chcą dla dzieci jak najlepiej i jeśli tego nie rozumieją, to pewne rzeczy muszą do nich jakoś dotrzeć. Nieraz poprzez pasa. Nie wyobrażam sobie, jak moje np. 3-letnie dziecko, które już bardzo dobrze wszystko rozumie i bardzo dobrze wie czego chce nie oberwało manta za to, że stroi mi takie fochy w jakimś miejscu. Tym bardziej, jeśli wcześniej taka sytuacja miała miejsce i słowna reprymenda nie poskutkowała.
Takie jest moje zdanie i mam zamiar tak wychowywać dziecko. Ale jeszcze raz podkreślam, że bicie to ostateczna ostateczność.
Nie wolno bić dzieci! Nie wolno dać nawet klapsa. Pomijam, ze to poniżające zarówno dla dziecka jak i rodziców, ale też kompletnie nieskuteczne. Udowodniono, ze dzieci bite (takie, co dostają klapsy) po pierwsze zachowują się grzecznie tylko w towarzystwie rodziców, po drugie mają zachwiane poczucie własnej wartości, jeśli nie mogą sobie z czymś poradzić w kontaktach interpersonalnych to biją rówieśników. Bicie – to ogromna porażka rodziców. Poza tym agresja rodzi agresję.
Pamiętam, jak kiedyś klepnęłam mojego siostrzeńca – miał wtedy trzy-cztery lata. Oddał mi. Osłupiałam. Zapytała go, jak śmiesz mnie bić gówniarzu. A on sepleniąc odpowiedział: Ty mnie możesz poniżać, a ja ciebie nie??
Bite dzieci czuja strach i dlatego czegos tam nie robią przy rodzicach. dziecko powinno wykonywac polecenia rodziców, dlatego, ze ma do nich szacunek i zaufanie.
Co to znaczy zasłuzony klaps?? Co dziecko musi zrobić, zeby zasłuzyć na bicie? czy Ciebie maz np. bije, jak zupa jest za słona, czy jak nie upierzesz przez miesiąc pościeli??
Klaps wymierzony dziecku za kare, to jest bicie slabszego, czyli jest to przemoc fizyczna i psychiczna,
Jezeli masz obnizone poczucie wlasnej wartosci to znacznie bardziej prawdopodobne jest, ze wynika ono z Twoich zyciowych
problemow, a nie klapsa w dziecinstwie.
Ja dostalem kilka razy od taty w tylek, do dzisiaj pamietam za co i uwazam, ze absolutnie mi sie nalezalo. Nie tylko nie zywie zalu do mojego taty ale rowniez twierdze, ze bylo to z milosci.
Przy okazji chcialbym przestrzec innych rodzicow: owszem, bicie dziecka za przewinienia jest w porzadku, ale nie robcie tego przy innych dzieciach, zwlaszcza wychowywanych 'bezstresowo’, bo zaczna sie znecac nad Waszym dzieckiem.
10 argumentów powyżej pasa przeciwko biciu
1. Bicie prowadzi do fizycznych obrażeń, zasinień, uszkodzeń nerwów, złamań kości.
2. Bicie niszczy ufność dziecka i poczucie własnej wartości.
3.Bicie to przekazywanie przemocy z pokolenia na pokolenie.
4. Bicie uczy, że rację ma tylko silniejszy.
5. Rodzic bijący za złe zachowanie nie pokazuje dobrego wzoru.
6. Bite dziecko zachowa się grzecznie ze strachu i tylko w obecności tego, kto bije.
7. W bitych dzieciach zostaje na zawsze uraza.
8. Dzieci są bite za zachowania, które nie są złe, ale wynikają z naturalnej aktywności dziecka
w poznawaniu świata lub są próbą zwrócenia na siebie uwagi.
9. Dzieci łatwiej uczyć tłumacząc zasady i dając własne zachowania za wzór odpowiedzialności
i samodyscypliny.
10. Szukanie uzasadnień dla kar cielesnych w Piśmie Świętym to przykład wybiórczego wykorzystania
tekstów religijnych dla usprawiedliwiania wypaczeń we własnym myśleniu.
Klapsy – karać czy nie
Pragniesz by twoje dziecko zawsze było grzeczne i od razu spełniało to, o co prosisz. Każde dziecko, by stać się dobre, musi najpierw posmakować zła. Niewłaściwe zachowanie malca nie wynika z chęci zrobienia im na złość, czy ze złego charakteru. To eksperyment, by poznać ich reakcje. Od was zależy, czy niepożądane zachowania wejdą na stałe do repertuaru malucha. Szantaż, kaprysy lub nieposłuszeństwo to dla małego dziecka sposób na określenie relacji między Wami a nim.
Wszystkie maluchy w głębi serca chcą żyć w zgodzie z rodzicami, z drugiej strony zachowują się prowokacyjnie, doprowadzających swoim zachowaniem do rozpaczy. Nie daj się sprowokować. Jeśli zachowasz spokój i będziesz konsekwentna, dziecko dowie się:
Na ile może sobie pozwolić
Że niegrzeczne zachowania to zły sposób na zwrócenie na siebie uwagi
Kto rządzi w domu
Karać czy nie karać?
Wychowanie malucha nie powinno opierać się na karach. Zamiast karać dziecko spróbuj skupić się na wspieraniu zachowań pozytywnych. Zamiast zakazywać, karcić, krzyczeć, dawać klapsy, ustal granice, których przekraczać nie można. Nie szczędź maluchowi pochwał, gdy się do nich stosuje.
Tego na pewno nie należy robić!
-Nie stosuj kar fizycznych – nie dawaj klapsów, nie bij, nie potrząsaj maluchem
-Nie strasz ojcem
-Nie upokarzaj, porównując dziecko z grzecznymi rówieśnikami
-Nie groź
-Nie strasz, że przestaniesz kochać – takie słowa potrafią zachwiać poczuciem bezpieczeństwa dziecka
-Nie wygłaszaj długich przemówień, stanowcze, „nie’’ trzy zdania prostego wyjaśnienia wystarczą.
Klaps powoduje, iż dziecko:
-Zamiast zrozumieć swoją winę i myśleć o naprawieniu szkody koncentruje się na chęci odwetu
-Pozbawione jest bardzo możliwości nauczania się ważnych wewnętrznych procesów poznawczych unaoczniających mu złe zachowanie
-Nie ma możliwości poczucia swojej sprawczości, że coś może, coś mu wychodzi
-Klaps wpływa negatywnie na poczucie własnej wartości .
Co można zrobić zamiast klapsa?
-Wskaż w czym dziecko mogłoby ci pomóc
-Wyraź ostry sprzeciw dotyczący konkretnego zachowania
-Wyraź swoje uczucia i oczekiwania
-Pokaż dziecku jak naprawić zło
-Zaproponuj wybór
-Przejmij inicjatywę
-Daj dziecku odczuć konsekwencje złego zachowania
Jaki jest skutek stosowania klapsa jako formy karania?
Poczucie krzywdy
Nienawiść do rodzica
Upokorzenie
Złość
Naruszenie godności osobistej.
Konflikty wśród dzieci
Każdy z nas zauważa jak łatwo i często dochodzi do konfliktów w grupie dzieci, na placu zabaw, w piaskownicy czy w przedszkolu. Można zadać pytanie dlaczego tak się dzieje i jakie są przyczyny.
Nie jest trudno dowieść że najczęściej dynamiczne i konfliktowe zachowania wynikają z naturalnych cech i zdobytych doświadczeń przez dziecko.
Wymienić tu można zachowania kiedy dzieci:
– sprzeciwiają się gdy nie godzą się być pokrzywdzone,
– chcą zwrócić na siebie uwagę innych dzieci lub rodziców, chcą być stale zauważane,
– sprawia im satysfakcję i zadowolenie kiedy wygrywają pojedynek, rywalizacją, uczestniczą w zabawach w których mogą wyzwolić swoje emocje,
– naśladują zachowanie starszych kolegów, lub widziane w telewizji,
– z jakiegoś powodu są zestresowane i szukają sposobu na rozładowanie emocji.
– mają własne doświadczenia z przemocą i brutalnością np. w rodzinie.
Zastanawiając się jednak dalej dojdziemy także do wniosku że dzieci muszą uczyć się zasad zgodnego współżycia w grupie. Dzieci bowiem:
– wolą wyrwać zabawkę niż poprosić lub poczekać na swoją kolej,
– reagują w sposób najprostszy dając upust zniecierpliwieniu i złości.
– chcą dominować
– próbują narzucić swoją zabawę lub własne zasady,
– nie rozumieją zagrożenia, bo nie poznały skutków i konsekwencji złego zachowania,
– nie nabyły umiejętności społecznych, zasad współżycia, grzeczności, nie przeszkadzania innym,
– nie potrafią szukać lepszych rozwiązań w trudnych i konfliktowych sytuacjach.
Dziecko nauczy się i pozna te wszystkie zasady jeśli rodzice, opiekunki lub nauczycielki będą pokazywać i korygować zachowanie, pomagać wspierać właściwe zachowania i postawę. Musi ono jednak przebywać w grupie, musi zdobywać doświadczenia spokojnie i bez pokrzykiwania i strofowania, kiedy nie zmusza się je do biernego podporządkowania, nie straszy i nie separuje od innych dzieci aby mieć święty spokój. Proponujemy kilka praktycznych rad w konfliktowych sytuacjach.
– Nie musimy reagować natychmiast, gdy tylko zauważymy początek konfliktu. Dajmy dzieciom trochę czasu na zdobywanie ważnych doświadczeń w rozstrzyganiu sporów.
– Jeśli konflikt ma szansę szybko wygasnąć starajmy się nie być stroną w konflikcie ani sędzią.
– Należy jednak kontrolować dyskretnie rozwój dalszych zdarzeń aby zapanować nad sytuacją kiedy będzie taka konieczność.
– Kiedy konflikt się rozwija trzeba spokojnie i jednoznacznie skrytykować zachowanie dzieci. Muszą wiedzieć co im wolno, a na co pozwolenia nie mają.
– Rozdzielone i wzburzone dzieci najlepiej najpierw na chwilkę posadzić aby ochłonęły uspokoiły się i same postarały się ustalić przyczynę i źródło konfliktu. Niech opowiedzą co czują i czy jeszcze pozostała przyczyna złości oraz co można zrobić aby załagodzić konflikt. Po krótkiej przerwie najlepiej zaproponować inną zabawę.
– Nie należy lekceważyć istoty i wagi dziecięcych problemów. Bardzo ważne jest aby pomagać dzieciom w wyjaśnieniu przyczyny sporu, aby każde mogło spokojnie powiedzieć o co poszło.
Najwięcej korzyści wyniosą dzieci jeśli same znajdą rozwiązanie problemu. Rozwiązanie narzucone przez dorosłego który występuje w roli arbitra nie ułatwia poznawania przyczyn sporu przez dziecko i poszukiwania alternatywnych rozwiązań. Ponieważ dziecko uczy się najszybciej i najefektywniej doświadczając pozwólmy im na to i zaufajmy, traktujmy je jak mniej doświadczonych lecz pełnoprawnych, małych ludzi.
zebrała opracowała
Izabela Łuczak
Czytamy rysunki naszych dzieci
Dziecko w wieku przedszkolnym interesuje się otaczającą rzeczywistością: poszukuje, bada, obserwuje. Trzeba wykorzystać każdą chwilę, aby rozbudzać jego ciekawość oraz rozwijać posiadane, wrodzone zdolności. Dzieci myślą w sposób magiczny. Znajduje to odzwierciedlenie w ich obrazkach. Spontanicznie namalowane rysunki, które przykuwają uwagę, to życie młodego człowieka, realny i fantastyczny świat widziany oczyma dziecka.
Rysunki mogą ukazywać radość lub smutek towarzyszący dziecku w jego życiu codziennym. Są to dokumenty opisujące marzenia, sny, lęki, pragnienia. Poprzez język graficzny, jakim jest rysunek, dzieci ukazują nam siebie, swoje spojrzenie na świat. Wyrażają to inaczej niż dorośli, znacznie prymitywniej i niezręcznej, ale zawsze swobodniej, szczerzej i ciekawiej.
Działalność plastyczna spełnia również funkcję terapeutyczną. Przez rozwijanie oraz kształtowanie różnych umiejętności dziecka, uczy wiary we własne siły i możliwości twórcze. Maluch tworzy, bawiąc się rysowaniem, rysuje to co umie i jak umie, gdyż podświadomie gromadzi różnorodne przeżycia i doświadczenia, których intensywność wymaga rozładowania, więc przekazuje je w działalności plastycznej. Taka ekspresja to forma komunikacji z innymi ludźmi , to niejako odtwarzanie stosunków międzyludzkich. Wszystko to jest źródłem przyjemności, radości i interesującym zajęciem podobnie jak zabawa.
Wnikliwie obserwując prace plastyczne dzieci możemy poznać ich uczucia, dowiedzieć się czy są szczęśliwe, co myślą, czego się obawiają, o czym marzą, jak postrzegają najbliższe otoczenie.
Wskazówki:
KOLORY:
1. Rysunki o bogatej kolorystyce świadczą o prawidłowej kondycji psychicznej dziecka, pozbawionej lęków, a wypełnionej radością i optymizmem.
2. Ciemna kolorystyka / czernie i szarości / może świadczyć o skłonnościach do stresu, o towarzyszących dziecku lękach i obawach.
3. Zdecydowana dominacja czerwieni z czernią może zdradzać skłonności do agresji.
LINIE:
1. Linie wyraźne, długie towarzyszące żywej kolorystyce świadczą o otwartości, pewności siebie i stabilności emocjonalnej.
2. Linie cienkie, delikatne, często krótkie mogą mówić o braku wiary we własne siły, braku pewności siebie i skłonnościach do ukrywania własnych uczuć.
POSTACIE:
3. Postacie niewielkie lub rysowane na krawędziach kartonu, mogą sygnalizować o nieśmiałości i braku wiary we własne siły, niepewności.
4. Rozmieszczenie na rysunku członków rodziny świadczyć może o charakterze zacieśnionych więzi z dzieckiem np.
postacie rozproszone – rozluźnione więzi,
bliskość postaci – silne więzi,
oddalenie od rodziców – poczucie zagubienia, niedoceniania.
postacie dużych rozmiarów, centralnie rozmieszczone, wypełniające niemal całą kartkę mówią nam o pewności siebie, wewnętrznej energii, otwartości dziecka.
A postacie rozmieszczone w centrum rysunku, to postacie ważne dla dziecka, z którymi jest ono w silnym związku emocjonalnym, bądź mówią o pozycji jaka ta osoba zajmuje w rodzinie.
5. Umieszczanie wielu szczegółów na postaci lub rysowanie jej z ogromną starannością to sygnał dotyczący znaczenia lub dominacji tej osoby w rodzinie.
6. Pomijanie własnej osoby w rysunkach prezentujących rodzinę może świadczyć o braku doceniania własnej pozycji, o zaburzonych relacjach rodzinnych np. brak miłości.
7. Rysowanie tylko siebie może być sygnałem nadmiernej na sobie koncentracji z powodu np. nadopiekuńczości ze strony rodziny lub przeciwnie braku zainteresowania (dziecko czuje się zaniedbywane, opuszczone, może liczyć jedynie na siebie).
8. Pomijanie postaci lub ich fragmentów, oszpecanie czy też pomniejszanie postaci na rysunkach może świadczyć o nieprawidłowych relacjach np. zazdrości, rywalizacji, niechęci, braku bliskości.
9. Ukazywanie siebie mniejszym lub młodszym niż w rzeczywistości może sugerować chęć powrotu do bezpiecznego, beztroskiego dzieciństwa, pozbawionego np. nakazów, zakazów, zdań, nowych ról (np. braku jednego z rodziców, pojawienie się młodszego rodzeństwa), którym nie może obecnie sprostać.
10. Prezentowanie w rysunkach rodziny osób fikcyjnych może być wynikiem pragnień, marzeń o poszerzenie jej np. o rodzeństwo, ojca, matkę.
11. Rysowanie w tematach rodziny jedynie domu – budynku pozbawionego ludzi może świadczyć o niestabilnych np. konfliktowych relacjach rodzinnych zaburzających u dziecka poczucie bezpieczeństwa czy trwałości rodziny.
12. Kolejność rysowania postaci i czas poświęcony na ich narysowanie (ilość nanoszonych szczegółów) może świadczyć o roli i pozycji jaką dla rysującego zajmuje prezentowana postać.
Podkreślanie smutku, żalu w rysunku
(mimika twarzy, łzy), przygnębiające otoczenie, katastroficzny krajobraz, może świadczyć o lękach, przykrych przeżyciach np.. utrata kogoś bliskiego, wypadek, rozstanie rodziców.
Powtarzająca się niepokojąca tematyka prac plastycznych
powinna stać się sygnałem do uważnej obserwacji i otoczenia dziecka szczególną opieką, a nawet do sięgnięcia po psychologiczną poradę.
WSKAZÓWKI dla ZAINTERESOWANYCH
dziecięcą twórczością plastyczną:
Zapewnij dziecku różnorodne materiały plastyczno-techniczne potrzebne mu do podjęcia działalności, swobody wyboru materiału i tematu.
Zapewnij dziecku czas i miejsce na przemyślenie rysunku i jego wykonanie. Gwałtowne przerywanie pracy tłumi jego twórcze myślenie i zaangażowanie.
Stwórz atmosferę życzliwości.
Ucz dziecko zachowania ładu i wspólnego sprzątania po zakończeniu pracy.
Ciesz się z każdej wykonanej pracy plastycznej swojego dziecka i zachęcaj je do tego, by kończyło rozpoczęte działania, przez co uczysz je wytrwałości.
Rozmawiaj na jej temat – pytaj, delikatnie sugeruj co ci się podoba w rysunku a co można inaczej przedstawić. A jeśli coś cię niepokoi czy dziwi subtelnie porozmawiajcie o tym. Daj mu czas, aby opowiedziało, co namalowało, ulepiło.
Nie oceniaj kategoriami: brzydki-zły, ładny-dobry. Mów: Ale się napracowałeś, ale oryginalny rysunek….itp.
Nie należy dziecka przekonywać, że jego praca jest wykonana super, jeśli ma ono odmienne zdanie i to pokrywa się z rzeczywistością. Wtedy lepiej zapytać dziecko: chcesz nową kartkę? chcesz narysować jeszcze raz?
Pozwól dziecku na samodzielność wykonania pracy, chyba że prosi cię o jakąś wskazówkę czy pomoc, wtedy nie odmawiaj!
Doceniaj wytwory plastyczne swojego małego artysty. Pokazuj znajomym i rodzinie, niech dziecko widzi, że jego prace są interesujące dla innych i zauważane. Szacunek dla pracy dziecka oraz dla efektów jego pracy jest rzeczą bardzo ważną.
Nigdy nie wyrzucaj pracy plastycznej przy dziecku. Przecież dziecko zawarło w niej swoje marzenia i wizje otaczającej nas rzeczywistości. To obrazowe odbicie psychiki, przeżyć i doświadczeń dziecka.
Literatura:
1. Dorance S.: „Zajęcia twórcze w przedszkolu”, Wydawnictwo Cyklady, War-szawa 1997
2. Gloton R, Clero C.: „Twórcza aktywność dziecka”, WSiP, Warszawa 1988
3. Kwiatkowska M.: „Podstawy pedagogiki przedszkolnej”, WSiP, Warszawa 1985
4. Michchejda – Kowalska K.: „O dziecięcej wyobraźni plastycznej”, WSiP, Warszawa 1987
5. Szuman S. „O sztuce i wychowaniu estetycznym”, PZWS, Warszawa 1992
6. Szuman S.: „Sztuka dziecka”, WSiP, Warszawa 1990
Jolanta Bot
Gimnastyka naszego umysłu
„Mózg to niespełna półtora kilograma galaretki, z czego zaledwie 13 dekagramów to białko, a reszta to woda i trochę tłuszczu. Ta galaretka generuje prąd i stąd bierzemy się my, nasza psychika, nasze myślenie, nasze emocje, nasza pamięć” (Małgorzata Kossut).
Ta niewielka ‘maszyna’, zbliżona wielkością do kokosa, steruje wszystkimi istotnymi dla życia funkcjami organizmu, takimi jak oddychanie, napinanie mięśni, obieg krwi i przemiana materii. Odpowiada także za organizację rodzaju i sposobu myślenia. Składa się przynajmniej ze stu milionów komórek nerwowych (neuronów). Każda komórka mózgu połączona jest, za pomocą rozgałęzionych końcówek nerwowych, nawet z dziesięcioma tysiącami innych komórek.
50% zdolności człowieka do uczenia się rozwija się w pierwszych czterech latach życia. Kolejne 30% wykształca się do ósmego roku życia. Podczas tych decydujących lat tworzą się drogi nerwowe, na których opiera się cała przyszła zdolność uczenia się. Po ukończeniu przez dziecko dziesięciu lat dendryty, które nie wytworzyły połączeń, obumierają. W tym wieku mózg osiąga swoją maksymalną wielkość. Lecz dopóki jest poddawany działaniu różnych bodźców, mogą w nim przyrastać dendryty.
Ponieważ 18 MARCA jest Europejski Dzień Mózgu, może warto pomyśleć o gimnastyce naszego umysłu? Oprócz powszechnie znanych rebusów, zagadek, krzyżówek, które są wspaniałą rozrywką dla mózgu, jest wiele innych gier i zabaw. Wspólne układanie puzzli czy gra w Memory pozwoli rozwijać pamięć. Zadbamy zarówno o umysł naszego dziecka, jak i o nasz własny! Jest to najlepszy sposób na zachowanie sprawności umysłowej przez całe życie! Marian Diamond powiedział bardzo mądre zdanie: „Nasz mózg może nieustannie się uczyć- od urodzenia aż po kres życia”. Nieważne ile mamy lat, czy 10 czy 110- nasz mózg może jeszcze zaskoczyć! Poniżej przedstawiam kilka ćwiczeń, które mogą być wspaniałą zabawą dla dzieci w wieku szkolnym:
1. Ćwiczenie koncentracji uwagi:
Poproś przyjaciela, lub kogoś z rodziny o przygotowanie zbioru przypadkowych liczb i liter, np.
N D 8 4 K L F G 6 T Y U
D K 9 T R W 3 N 7 7 R K
Q 1 J F D O U F U 3 0 J L
S 0 9 4 3 J 0 U J D 9 3 J O
L D 9 M
C N W 9 2 N 9 D
Następnie poproś tę osobę o określenie przedziału czasowego i wybierz kilka liczb, liter lub ich kombinację. Gdy już będziesz wiedział, czego szukać, zakreśl tyle liczb i liter, ile zdołasz wybrać w wyznaczonym czasie. Możesz na przykład zakreślić każdą liczbę 8 i każdą literę S w czasie 15 sekund.
2. Łamigłówka słowna:
Rozwiązaniem jest słowo kojarzące się z czterema wymienionymi hasłami:
np. rower – młyn – fortuna – tortura – … (odp. koło)
armata – geometria – karabin – kręgle – …
owoc – Newton – Ewa – robak – …
kura – pisanka – białko – Kolumb – …
nafta – wrzód – Kuwejt – baryłka – …
grzywa – puszcza – odwaga – Tołstoj – …
3. Sałatka literowa:
Po przestawieniu poniższych liter odczytamy nazwy zwierząt:
Np. ils- lis
seip-
jaczą-
lórikl
amotihpop-
rugank-
opeintezr-
yrsgyt-
4. Powiedzonka:
Należy wypisać przysłowia, powiedzonka i porzekadłą, w których występują części ciała, np.
paluszek i główka to szkolna wymówka.
5. Jest taka melodia:
Należy wypisać piosenki, w których występują zwierzęta, np.
Widziałam orła cień.
6. Uczenie się na pamięć:
Codziennie naucz się na pamięć np. cytatu, wierszyka, nowych słów z języka obcego, numeru telefonu czy adresu.
Obecnie w księgarniach można znaleźć wiele pozycji poszerzających naszą wiedzę na ten temat oraz pełnych ćwiczeń, zagadek, rebusów. Wyżej wymienione propozycje oraz wiele innych znajdą Państwo m.in. w :
„Rewolucja w uczeniu” Gordon Drygen, Jeannette Vos;
„Trening pamięci. Ćwiczenia słowne, zagadki, rebusy” Ursula Norman;
„Gimnastyka dla mózgu” Allen D. Bragdon i Leonard Fellows;
„Techniki trenowania umysłu. 400 ćwiczeń” Dieter Raifenschneider;
„Gimnastyka. Stosuj gimnastykę mózgu“ Monique Le Poncin.
Terapeutyczna rola baśni
Klasyfikacja i charakterystyka baśni.
Zalety baśni.
Teoretyczne rozważania na temat baśni w świetle literatury dla dzieci.
Terapia przez baśń.
Znaczenie baśni w redukowaniu lęków u dzieci w wieku przedszkolnym.
Biblioterapia- nowa szansa dla książki.
Ogromny wpływ na rozwój osobowości dziecka ma stały kontakt z książką. We współczesnym świecie dzieciom i młodzieży coraz trudniej się odnaleźć. Dlatego wielką sztuką jest odpowiednio wprowadzić dziecko w świat dorosłych. Książki mogą wiele pomóc i nauczyć. Mądrze wykorzystane dają dostęp do głębszej mądrości, przekazują ważne wskazówki, wzory myślenia, przeżywania i zachowania. Bardzo ważne jest więc obcowanie dziecka z książką, a w szczególności z baśnią, gatunkiem literackim, który mówi o naszym współczesnym świecie i jego odwiecznych problemach.
Klasyfikacja i charakterystyka baśni
Baśń to jeden z podstawowych gatunków epickich literatury ludowej „ utrwala w fantastycznej formie ludowe poglądy na stosunki międzyludzkie, przedstawia ideały dobra i sprawiedliwości oraz kryteria oceny ludzkich poczynań” ( J.Sławiński „ Słownik terminów literackich” W-wa 1998).
Podstawą do klasyfikacji utworów baśniowych jest określenie źródła wątku baśniowego. Można wyróżnić dwie grupy utworów baśniowych: baśnie ludowe i baśnie literackie.
Baśnie ludowe wywodzą się z folkloru, nie były tworzone z myślą o dziecięcym odbiorcy. Dlatego można w nich znaleźć tematy trudne, jak śmierć bliskich, utratę miłości rodziców, czy grozę złych mocy. Baśnie ludowe na długo przed tym, zanim zostały spisane, krążyły w przekazie ustnym, niosąc nadzieję na lepsze jutro swoim słuchaczom, którymi byli dorośli i dzieci. Odmienną grupą tekstów są baśnie literackie, a źródłem, które powołało je do życia jest nieograniczona wyobraźnia pisarza.
Baśń łączy w sobie elementy świata realnego i fikcyjnego, tworząc poetycką wizję. Antropomorfizacja zjawisk i personifikacja sprawiają, że świat kreowany w baśniach jest bliski dorosłym i dzieciom. W utworach tych możemy znaleźć próbę odpowiedzi na dwa podstawowe pytania, jakie człowiek stawia sobie od stuleci: jaki jest świat, jakie reguły nim rządzą i jak sobie poradzić z zagrożeniami.
Baśnie nie na darmo nazywane są lekturą pocieszenia, bo tę rolę spełniały i spełniają bardzo skutecznie. W perspektywie psychologicznej baśnie są najstarszą literaturą kompensacyjną, przez pokolenia sprawdzonym sposobem przynoszenia ulgi.
Dzisiaj baśnie są ulubioną lekturą małych dzieci, najczęściej w wieku od 4 do 9 lat. W baśniach to magia rozwiązuje wszystkie problemy. A tak właśnie myśli dziecko, imputując zwierzętom i przedmiotom martwym swe odczucia, nie rozumiejąc przyczyn, a obserwując skutki zdarzeń. Magia odzwierciedla myślenie życzeniowe, marzenia na jawie, co służy natychmiastowej aczkolwiek chwilowej redukcji napięcia i wyzwala optymistyczne oczekiwania. Magią rządzi pewna logika- ryba pomaga w wodzie, wilk w lesie, zgodnie z miejscem, w którym naturalnie występuje. Magia pozwala zrozumieć wiele zjawisk. Z jej pomocą niezrozumiałe wydarzenia losu nie są przypadkowe, ale wynikają z ingerencji innych istot, są wynikiem umiejętności czarowania. Postacie z baśni są jednoznacznie określone: albo dobre, albo złe, co też obrazuje sposób myślenia dziecka. Podobnie jest z rozumieniem kategorii czasu i przestrzeni.
Świat baśni jest umowny, nierealny, o czym szybko dowiadują się słuchacze.
W każdej baśni eksponuje się wartości moralne poprzez jednoznaczne pokazanie, kogo i za co spotka nagroda lub kara. Uniwersalnymi wartościami, które występują stale są dobro, szlachetność, piękno, wrażliwość na los ludzi i zwierząt, solidarność. Wiadomo też, że wszystko się szczęśliwie zakończy.
Prawdziwa tajemnica powodzenia baśni kryje się również w jej języku- symbolach, metaforach, w tym, co umożliwia nam odczucie cudowności i poetyczności. W baśniach buduje się przekonanie, że zwykły przedmiot może mieć moc, może być zaczarowany, zaklęty. Tak naprawdę nic nie jest zwyczajne i tylko od nas zależy, czy potrafimy to odkryć, dostrzec całe piękno otaczającego świata.
Baśń wyrosła w świecie mitów, legend i zawiera w sobie myśli, odczucia, wierzenia, poczucie piękna przeszłych pokoleń. Jest ich darem.
Zalety baśni
– Rzeczywistość kreowana w baśniach jest zgodna z myśleniem dziecka. Dzięki temu pozwala zrozumieć świat i siebie, wprowadza porządek i ład, pokazując, jakie reguły rządzą światem. Dając uporządkowany obraz świata, przewidywalny, tym samym buduje w dzieciach poczucie bezpieczeństwa.
– Dzięki baśniom następuje przezwyciężanie egocentrycznego sposobu myślenia. Postacie są jednowymiarowe- albo dobre, albo złe, piękne lub brzydkie, ich cele realizują się w działaniu.
– Uruchamiają wyobraźnię dziecka, wyzwalają emocje, a one kształtują wrażliwość, prowadzą do intensywnego przeżywania różnych doznań. Stymulują empatię wobec tego, co czują inni, także zwierzęta i rośliny.
– Baśnie uczą wyrażać uczucia, nazywać je i uświadamiać sobie. Jest to bardzo ważne w procesie komunikowania się z innymi, radzenia sobie z emocjami.
– Dziecko uczy się, że warto przestrzegać zakazów, być dobrym, że za takie zachowania spotyka nagroda.
– Baśnie bawią, są pełnym wrażeń sposobem przeżywania, dostarczają dzieciom wiele przyjemności.
– Baśnie przekazują tradycje naszej kultury.
Teoretyczne rozważania na temat baśni w świetle literatury dziecięcej
Pisząc o baśniach świadomie czy nieświadomie powracamy do ich romantycznych źródeł i do wielkiego mistrza Hansa Christiana Andersena, który nadał baśni literackiej kształty niepowtarzalne w swej urodzie i bogate w wizje poetyckiej wyobraźni, że wszystko co później powstało, jest już w jakimś sensie związane z jego inspiracją twórczą. Baśnie Andersena nie zostały adaptowane do ustnych relacji, jak niektóre bajki Grimmów. Świetność formy, wdzięk , mądrość i poezja były trudne do przetworzenia. Nie wszystkie są równie doskonałe , ale pośród nich jest wiele na miarę klasyczna: „ Nowe szaty cesarza”, „ Mała syrena”, „ Dziewczynka z zapałkami”, „ Calineczka”, „ Słowik”, „ Księżniczka na ziarnku grochu”, „ Brzydkie kaczątko”. Wszystkie baśnie Andersena posiadają uniwersalne wartości humanistyczno-filozoficzne i nie ulegają weryfikacji czasu. Wykraczają poza wąsko pojęty adres dziecięcy- i właśnie dlatego twórczość ta jest wielka; czytelnik dorastając odkrywa w niej nowe treści.
Przełomową rolę w rozwoju rodzimej literatury dla dzieci odegrała Maria Konopnicka, której utwór „ Baśń krasnoludkach i sierotce Marysi” uważany jest przez wielu za arcydzieło literackie. W stworzonym przez autorkę świecie panuje pełna harmonia. Motywy baśniowo-magiczne przeplatają się z elementami bajki zwierzęcej, scenki z życia wsi ujęte realistycznie nie są powiązane sztucznie. Zawarte w nich bogactwo wątków motywów i sposobów narracji służy jedynie pełniejszemu wyrażaniu myśli przewodniej utworu. W baśni tej znajdujemy pochwałę pracowitości, dorabiania się wytrwałym wysiłkiem, zgodnego współdziałania, potępiania egoizmu społecznego, lenistwa.
Współczesnym przykładem baśni literackiej mogą być „ Muminki”. Cykl dziesięciu utworów napisanych przez Marikę Tove Jansson, nasycony jest sentencjami, przypowieściami filozoficznymi, pełno w nich elementów informacyjno-poznawczych, bogactwa humoru i dowcipu we wszystkich tonacjach. Ta złożona, wielowarstwowa baśń ukazuje wyimaginowany, idylliczny świat, zamieszkany przez baśniowe istoty, z których każda ma własny, indywidualny pogląd na życie. Poczucie humoru, wyrozumiałość, życzliwość dla innych w każdej sytuacji – to cechy bohaterów. Autorka nie lęka się w swojej baśni pokazać dziecku niebezpieczeństwa, nigdy jednak nie dopuszcza do konsekwencji, do których mogą one doprowadzić. Dba, aby przedwcześnie nie ujawnić smutnych prawd, z którymi musi się zetknąć człowiek dorosły. Dzięki wieloznacznej i różnorodnej treści, bogatej fantazji, aluzjom pozaliterackim, a także swoistej filozofii życiowej bohaterów, książki o Maminkach ilustrowane przez autorkę podobają się zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Są to bowiem utwory liryczno-poetyckie wysokiej rangi, pobudzające wrażliwość czytelnika w każdym wieku.
Terapia poprzez baśń
Terapia przez baśń stosowana jest najczęściej do pracy z dziećmi w wieku 4-9 lat. W baśni szuka się pomocy i znajduje ją. Ma na celu uspokojenie, zredukowanie problemów emocjonalnych i wspieranie rozwoju osobowego dziecka. Jej specyfiką jest to, że jest skierowana do konkretnego odbiorcy mającego konkretny problem. Do terapii psychoanalitycy wybierają te baśnie, które najlepiej nadają się do przepracowania danego problemu. Jeśli konflikt dotyczy relacji z matką, szuka się w utworach symboli z nią związanych. Baśnie odblokowują uczucia i pomagają w intuicyjny sposób sobie z nimi radzić. Symbole są ważne , bo pomagają nawiązać kontakt ze stłumionymi przeżyciami. W końcowym etapie postępowania terapeuci zachęcają do ułożenia własnej bajki, która byłaby projekcją, obrazem siebie, swoich lęków. Baśnie wykorzystywane są nie tylko do terapii, ale również pełnią funkcję diagnostyczną. Poprzez wybór ulubionego bohatera dociera się do nieuświadomionych problemów dziecka. Technika ta jest przydatna również do pracy w grupie; przydział ról do odgrywania, jakie grupa wyznacza osobie, mówi o tym, jak jest dane dziecko jest przez nią postrzegane.
Baśń w terapii może być bardzo różnie stosowana. Może być odczytywana jako wzorzec określonych zachowań, może służyć do projekcji własnych doznań przy dokańczaniu historyjek lub układaniu nowych . Pomaga wejrzeć we własne problemy, może służyć socjalizacji, wzmacniać wewnętrznie. Tak więc jej rola polega na uświadamianiu lęków, ich genezy. Jest pomocna w terapii, także w nabywaniu nowych wzorów działania.
Przykłady baśni poruszających określony problem:
„ Brzydkie kaczątko” – brak akceptacji dla „ inności”
„ Kopciuszek” – rywalizacja rodzeństwa, brak miłości i uznania
„ Szewczyk Dratewka” – pochwala odwagi i sprytu
„ Jaś i Małgosia” – lęk przed porzuceniem
„ O dwóch Dorotkach, Koguciku i Zajączku” – napiętnowanie lenistwa i nieposłuszeństwa
Baśń polska „ Szczęście” – odkrywanie własnych talentów i możliwości
Baśń polska „ Jak mazurska baba przechytrzyła diabła” – wartość przyjaźni
Baśń polska „ O dobrym przewoźniku i dwóch siostrach rusałkach” – bezinteresowność
Baśń baszkirska „ Wdzięczny zając” – potrzeba wzajemnej pomocy
Znaczenie baśni w terapii lęków u dzieci w wieku przedszkolnym
Lęki występują u wszystkich dzieci i są charakterystyczne dla ich rozwoju. Między 4 a 5 rokiem życia pojawiają się lęki nocne, nieuzasadnione lęki związane ze zjawiskami atmosferycznymi ( burz, silny wiatr) oraz zwierzętami.
Większość lęków jest wyzwalana przez bodźce, które uprzednio działały na nas i dotyczą zdarzeń, jakich doświadczyliśmy. Jest to tzw. lęk odtwórczy. Inny rodzaj lęku, to taki, który ma uwarunkowania w naszej wyobraźni ( np. potwory, duchy, czarownice ). Ten rodzaj lęku to lęk wytwórczy. Innym rodzajem lęku są lęki mające swoją genezę w niezaspokojonych potrzebach. Lęk jest tutaj bolesnym odczuwaniem braku. Niezaspokojenie potrzeb fizjologicznych prowadzi do nieprawidłowości w rozwoju. Natomiast niezaspokojenie potrzeb psychicznych ( potrzeby bezpieczeństwa, miłości) prowadzi do różnych patologii. Jeszcze innym rodzajem lęku jest lęk związany z obrazem własnej osoby. Ten lęk pojawia się najpóźniej ze wszystkich lęków. Jest to pojawienie się poczucia bycia gorszym.
Lęk jest emocją powszechnie i często doznawaną, a jednocześnie kluczem do zrozumienia wielu różnorodnych zaburzeń.
W redukowaniu lęków u dzieci stosuje się różnorodne techniki terapeutyczne. Jedną z nich jest biblioterapia, czyli oddziaływanie na psychikę poprzez odpowiednio dobraną literaturę.
W szczególności baśnie i bajki, które dają wsparcie, kompensują niezaspokojone potrzeby, przedstawiają inne wzory myślenia i działania, a tym samym budują zasoby osobiste i stymulują rozwój. Umożliwiają poznanie i rozumienie cudzych, a potem własnych motywów działania. Uwrażliwiają na piękno i dobro. Baśń i bajka są zgodne ze sposobem rozumienia świata, który preferują same dzieci. Nie są czymś sztucznym, wymyślonym na potrzeby terapii czy profilaktyki, ale czymś, co naturalnie związane jest z rozwojem dziecka, jego poszukiwaniem swego miejsca wśród innych ludzi. Baśnie i bajki są doskonałym antidotum na samotność dziecka i jego rodzica, pozwalają odnaleźć drogę do bycia razem. Baśń i bajka terapeutyczna adresowana jest głównie do dzieci w wieku od 4 do 9 lat. Ma na celu uspokojenie, zredukowanie problemów emocjonalnych i wspieranie rozwoju osobowego dziecka. Jej specyfiką jest to, że jest skierowana do konkretnego odbiorcy mającego konkretny problem. Bajka terapeutyczna pozwala dziecku bez lęku spojrzeć na swoje problemy i uczy je jak sobie z nimi radzić. Dziecko zaczyna pozytywnie myśleć o sytuacjach trudnych-lękotwórczych. Dzięki baśniom i bajkom, tajemnicze lęki dręczące dziecko tracą swoją moc, stają się zwykłymi sytuacjami , w których dziecko potrafi dobrze działać.
Biblioterapia – nowa szansa dla książki
Pojęcie biblioterapii doskonale obrazuje cytat Urszuli K.Leguin: „ Czytamy książki, by odkryć kim jesteśmy. To, co inni ludzie robią, myślą i czują jest bezcennym przewodnikiem w zrozumieniu kim jesteśmy i kim możemy się stać…”
W Polsce pojęcie biblioterapii pojawiło się w ostatnim dwudziestoleciu ubiegłego wieku. Korzenie tej metody terapeutycznej sięgają czasów starożytnych. W bibliotece w Aleksandrii widniały słowa : „ lekarstwo na umysł” Słynne baśnie i opowiadania Szeherezady powstały na zamówienie sułtana w celu jak głosi legenda wyleczenia go z depresji. Podstawy biblioterapii stworzył N.A. Rubakin, który w 1919 r. w Instytucie Bibliopsychologii w Lozannie zapoczątkował badania nad reakcjami indywidualnych czytelników. Za oficjalną definicję biblioterapii przyjmuje się działanie terapeutyczne oparte o stosowanie wyselekcjonowanych materiałów czytelniczych rozumianych jako środek wspierający proces terapeutyczny w medycynie. Jest rodzajem psychicznego wsparcia, pomocy w rozwiązywaniu osobistych problemów, rodzajem oparcia w procesie osiągania bezpieczeństwa, środkiem realizacji potrzeb. Biblioterapia jest częścią terapii pedagogicznej. Pedagogiczny aspekt biblioterapii koncentruje się wokół roli książki „ jako metody leczenia opartego o proces edukacyjny , który ma pomóc w radzeniu sobie z trudna sytuacja. Pożądane zmiany mają wystąpić w zachowaniu, uczuciach i wierzeniach.”
Wszyscy rodzice chcieliby , by ich dzieci czuły się całkowicie bezpieczne, były wolne od lęków i niepokojów. Jednakże nawet najszczęśliwsze dziecko musi przejść przez okresy lęku, gniewu i poczucia odosobnienie. Dzieje się tak dlatego, że nikt nie może wykonać za nie pewnych zadań. Dziecko musi nauczyć się upadać , po czym podnosić się i zaczynać od początku ( jest to widoczne w wielu bajkach, gdzie młody bohater wyrusza na poszukiwanie szczęścia i napotyka różne trudności, przeszkody, które musi pokonać na swojej drodze do ostatecznego sukcesu: „ Tomcio Paluch”, Jaś Fasola”, „ Wianuszka”, „ Szklana góra”, „ Szewczyk Dratewka”.)
A zatem w dzisiejszych, jakże trudnych, nie tylko dla nas dorosłych, ale również dla dzieci czasach musimy dopasować się do nowych, trudnych zadań oraz odnajdywać skuteczne sposoby radzenia sobie z nimi. Jednym z tych sposobów jest terapia przez literaturę. W dobie komputera i telewizji nie sposób dostrzec szansy, jaką jest kontakt z dzieckiem poprzez książkę, która buduje zaufanie, zrozumienie, poczucie bezpieczeństwa dziecka, uwrażliwia je na dobro i piękno, daje mu wsparcie, stymuluje rozwój.
Katarzyna Suska
Przedszkole Niepubliczne „ Radość”
W Bydgoszczy
Bibliografia
Bettelheim B., Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni., Warszawa 1996
Wortman S. , Baśń w literaturze i życiu dziecka, Warszawa 1959
Arkuszewska E. , Kanas M. , Krawiec B. , W magicznym świecie baśni i bajek” , „ Biblioterapeuta”, 2004, nr 1, s. 7-11
Borecka I. , Biblioterapia formą terapii pedagogicznej, Wałbrzych, 2001
Molicka M. , Bajkoterapia, Poznań 2002
Praca zbiorowa, Encyklopedia szkolna, Warszawa 1998
Dojrzałość szkolna dziecka
Koniec wieku przedszkolnego i pierwszy rok pobytu w szkole jest okresem szczególnie istotnym dla dalszego rozwoju dziecka.
Wraz z rozpoczęciem ubiegłego roku szkolnego w życie weszły nowe przepisy oświatowe. Obecnie obowiązkiem szkolnym objęte są wszystkie dzieci sześcioletnie.
Wstąpienie do szkoły to wielka zmiana w życiu dziecka. Przejście od dominującej w okresie przedszkolnym działalności zabawowej do nauki szkolnej oznacza dla niego pojawienie się poważnego obowiązku osobistego i społecznego. Od chwili pójścia do szkoły zmienia się gruntownie codzienny tryb życia i zajęć dziecka: musi o czasie wstawać i wychodzić do szkoły, wykonywać prace przewidziane przez program szkolny, stosować się do regulaminu szkoły i dobrze opanować wiadomości i umiejętności przewidziane programem nauczania. Wkroczenie do szkoły wiąże się również z koniecznością nawiązywania przez dziecko kontaktów z grupą rówieśniczą.
Sprostanie przez dziecko wymaganiom szkolnym wymaga osiągnięcia przez niego odpowiedniego poziomu dojrzałości szkolnej, która najogólniej mówiąc jest gotowością dziecka do rozpoczęcia nauki w szkole. Dojrzałość szkolną można ujmować jako „moment” równowagi między wymaganiami szkoły a możliwościami rozwojowymi dziecka, albo też dynamicznie – jako długotrwały proces przemian psychofizycznych, który prowadzi do przystosowania się dziecka do szkolnego systemu nauczania początkowego.
Dojrzałość szkolna nie jest więc uwarunkowanym biologicznie etapem samorzutnego rozwoju, lecz składają się na nią różnorodne doświadczenia dziecka w sferze motorycznej, umysłowej, emocjonalnej i społecznej.
Ocena stopnia dojrzałości szkolnej jest zarazem oceną poziomu rozwoju dziecka w danym momencie tj. gotowości do rozpoczęcia nauki w szkole, uzależnionej m.in. od dotychczasowego biegu życia dziecka, od tego czy uczęszczało ono czy też nie do przedszkola, czy miało okazję współdziałać z rodzeństwem lub z innymi dziećmi w najbliższym otoczeniu, czy dorośli zaspokajali jego potrzeby poznawcze i uczuciowe, czy stawiano mu wymagania dostosowane do jego możliwości a jednocześnie rozwijające pożądane społecznie formy zachowania. Poziom więc ogólnego rozwoju dzieci oraz stopień ich dojrzałości do podjęcia nauki w szkole są bardzo nierówne, gdyż uzależnione są od spełnienia tych wszystkich czynników.
Badania prowadzone w różnych krajach pozwalają stwierdzić, iż istotny wpływ na rozwój ogólny dzieci, a w szczególności na sferę społeczno – moralną i intelektualną, oraz na karierę szkolną ma przede wszystkim: środowisko rodzinne lub opiekuńcze. Na drugim miejscu znajdują się czynniki dydaktyczno – pedagogiczne (programy nauczania, treści i metody nauczania); następnie nauczyciel jako osoba znacząca dla młodych oraz grupy rówieśnicze.
Dojrzałość dziecka do nauki szkolnej ma duże znaczenie. Od niej zależy start dziecka w nauce, jego powodzenie lub niepowodzenie, chęć do nauki lub zniechęcenie. Przygotowując dziecko do szkoły trzeba dążyć do wyeliminowania czynników, które mogą spowodować niepowodzenia w nauce. Nie oznacza to jednak, że dziecko nie powinno spotykać się z niepowodzeniem, ani przed koniecznością wykonywania zadania przekraczającego jego możliwości.
Rola rodziców i nas nauczycieli polega na:
– dbałości o zdrowie fizyczne dziecka (kontrola lekarska, stosowanie się do wskazań lekarzy specjalistów itp.)
– kształtowaniu prawidłowej wymowy, rozwoju słownictwa ( rozmowy, częste kontakty z dzieckiem, zapewnienie mu towarzystwa rówieśników)
– rozwijaniu logicznego myślenia, zapamiętywania (poprzez pobudzanie do obserwacji – rozmowy na określone tematy, wyjaśnienia, wyciąganie wniosków, interpretowanie widzianych zjawisk i rzeczy)
– wyrabianie umiejętności słuchania, koncentracji uwagi – poprzez polecenie wykonywania drobnych zajęć wymagających uwagi i żądanie, aby dziecko zaczętą pracę zawsze kończyło
– wyrobienie umiejętności spostrzegania istotnych szczegółów, analizowania i syntetyzowania – w czasie gier i zabaw (gry kostkowe, domino, historyjki obrazkowe, układanki z klocków)
– dbałość o prawidłowy rozwój ruchowy dziecka
– ćwiczenia sprawności rąk ( rysowanie, kalkowanie, zamalowywanie książeczek malowanek, lepienie z plasteliny, wycinanie nożyczkami wg wzoru)
– nauczenie poszanowania pomocy szkolnych – poprzez przyzwyczajenie dziecka do utrzymania porządku w zabawie
– rozbudzenie zainteresowania szkołą, nauką poprzez odpowiednio prowadzone rozmowy
– przygotowanie do samodzielności w obsługiwaniu siebie (ubieranie, zawiązywanie sznurowadeł itp.)
– wyrobienie umiejętności współżycia w grupie
– stworzenie odpowiednich warunków do odrabiania lekcji (zapewnienie dziecku spokoju, miejsca do odrabiania lekcji, uregulowania trybu życia: sen, posiłki, wypoczynek)
Rodzice często są przekonani, iż wystarczy umiejętność czytania, liczenia i pisania, by mieć sukcesy w szkole. Natomiast na powodzenie szkolne wpływa wiele czynników wzajemnie z sobą powiązanych. Czy siedmiolatek chętnie będzie chodzić do szkoły? Czy w trakcie nauki czekają go sukcesy, czy porażki? Czy jest gotowy do podjęcia nowych wyzwań? W dużej mierze zależy to od stopnia jego rozwoju w czterech sferach: umysłowej, społecznej, emocjonalnej i fizycznej.
Dojrzałość umysłowa dziecka przejawia się w zainteresowaniu nauką, zwłaszcza czytaniem, pisaniem, liczeniem, zaciekawieniem zjawiskami zachodzącymi w najbliższym otoczeniu. Dziecko dojrzałe umysłowo potrafi skupić uwagę przez dłuższy czas na tej samej czynności, potrafi z uwagą śledzić treść opowiadanej czy czytanej bajki. Jego mowa jest poprawna pod względem artykulacyjnym, a słownictwo jest na tyle bogate, że bez problemu potrafi porozumiewać się z innymi. Nie ma problemów ze zrozumieniem przekazywanych wiadomości, poleceń, instrukcji czy treści czytanego opowiadania. Dziecko ma już pewien bagaż doświadczeń, spostrzeżeń, który umożliwia mu rozwój wyobraźni i myślenia pojęciowego. Dziecko dojrzałe do szkoły potrafi doprowadzić rozpoczętą pracę do końca, bo ciekawi go wynik swoich poczynań. O poziomie umysłowym dziecka mogą świadczyć jego rysunki. Rysunki dzieci dojrzałych są bogate w treść, kolory, zawierają dużo szczegółów, są prawidłowo rozmieszczone na kartce. Przy odwzorowywaniu zachowany jest właściwy kierunek, od lewej do prawej krawędzi kartki i z góry na dół. Oceniając dojrzałość umysłową dziecka, bierze się pod uwagę również, poziom rozwoju percepcji wzrokowej i koordynacji wzrokowo – ruchowej, oraz analizy i syntezy słuchowej. Te funkcje w dużej mierze decydują o opanowaniu umiejętności czytania i pisania.
Dziecko dojrzałe społecznie prawidłowo nawiązuje kontakty z rówieśnikami i dorosłymi, potrafi współżyć w zespole, przestrzegać reguł życia w zbiorowości, przestrzegać zawartych umów. Charakteryzuje go zdyscyplinowanie, obowiązkowość, samodzielność. Samodzielność dotyczy nie tylko czynności samoobsługowych jak ubieranie się, mycie, czesanie, ale dotyczy to także samodzielnego przygotowania się do lekcji, spakowania tornistra oraz samodzielnego podejmowania prawidłowych decyzji w różnych sytuacjach społecznych i rozeznania, co jest dobre, a co złe (np. że nie wolno krzywdzić innych, niszczyć cudzej własności, przywłaszczać sobie znalezionych rzeczy). Dziecko, które osiągnęło dojrzałość społeczną dobrze się czuje w nowym środowisku szkolnym, z chęcią podejmuje zadania na rzecz innych. Przejawem niedojrzałości społecznej jest stałe absorbowanie uwagi nauczyciela, domaganie się ciągłego wyróżniania i dążenie do uprzywilejowanej pozycji w klasie. Dzieci niedojrzałe społecznie mogą też izolować się od grupy, stronić od kolegów, unikać wspólnych zabaw łatwo poddawać się dominacji kolegów, wykazywać bierność, nieśmiałość, lękliwość, małomówność.
Dojrzałość emocjonalna to zdolność do przeżywania bogatego i zróżnicowanego świata uczuć, to odpowiednia do wieku umiejętność panowania nad swoimi emocjami i kontrolowania ich. Impulsywność reakcji u siedmiolatka ulega obniżeniu, zaś czas przeżywania różnych stanów wydłuża się. Uczeń dojrzały emocjonalnie odczuwa więź ze swoją grupą, z klasą, z panią. Przeżywa różne radości i smutki związane z życiem klasy. Dojrzały emocjonalnie siedmiolatek prawidłowo reaguje na pozytywne bądź negatywne uwagi dotyczące zachowania i postępów w nauce, nie załamuje się z byle powodów. Dziecko niedojrzałe emocjonalnie jest wybuchowe, drażliwe, agresywne, złości się lub płacze z błahego powodu, często popada w konflikty z kolegami. Może też być zahamowane, zalęknione, niepewne, napięte, nadwrażliwe, płaczliwe. Taki typ dziecka boi się głośniejszych uwag nauczyciela nawet, gdy nie dotyczą ich samych. Czasami skarżą się na bóle głowy, brzucha, bezsenność, bywa, że przed wyjściem do szkoły mają wymioty, biegunkę. Aby siedmiolatek nie czuł się obco w klasie i na przerwach, musi zaprzyjaźnić się z nowymi kolegami.
Dojrzałość fizyczna to ogólna sprawność organizmu i zdrowie dziecka. Dziecko szkolne dysponować musi odpowiednim zasobem sił fizycznych i odpornością na zmęczenie. Wielogodzinne siedzenie w ławce, noszenie ciężkiego tornistra szkolnego i wykonywanie różnych zadań umysłowych jest trudne nawet dla dziecka zdrowego, silnego i sprawnego. Przy takich czynnościach jak pisanie, rysowanie, wycinanie, wydzieranie, konstruowanie i innych pracach plastyczno-technicznych potrzebna będzie dziecku dobra sprawność rąk, koordynacja ruchowa i koordynacja ruchowo-wzrokowa. W przeciwnym wypadku ruchy będą powolne, nieharmonijne, sztywne, kanciaste, mało precyzyjne. Mogą też występować współruchy, czyli niepotrzebne ruchy służące rozładowaniu nadmiernego napięcia np. poruszanie językiem przy pisaniu lub rysowaniu. Dziecko o prawidłowym rozwoju ruchowym potrafi przez chwilę stać na jednej nodze, skakać na jednej nodze, przeskakiwać przez przeszkody. Potrafi sprawnie i szybko biegać, przy czym ruchy rąk i nóg są zharmonizowane. Dobra koordynacja ruchowa umożliwia mu jazdę na rowerze, rolkach czy nartach.
Dla każdego siedmiolatka dobry start w klasie pierwszej jest ogromnie ważny. Wpływa na ukształtowanie się pozytywnego stosunku do szkoły, do nauki, do nauczycieli, na wyrabianie u dziecka właściwej pozycji w zespole klasowym oraz decydująco wpływa na pojęcie powodzenia w szkole. U większości dzieci uczęszczających do przedszkola gotowość do podjęcia nauki szkolnej dokonuje się niepostrzeżenie i nie wymaga specjalnych zabiegów ani ze strony rodziców, ani ze strony nauczycieli. Bowiem cała praca wychowawcza przedszkola, od najmłodszych grup, zmierza do zapewnienia dziecku dobrego startu w szkole.
Na koniec podam państwu kilka ćwiczeń mających na celu usprawnienie percepcji wzrokowej, słuchowej i czynności manualnych, które możecie państwo wykorzystać podczas codziennych zabaw z dziećmi, a które z pewnością przyczynią się do osiągnięcia gotowości szkolnej waszych dzieci.
Usprawnianie percepcji wzrokowej:
dobieranie par jednakowych obrazków (dobieranki, loteryjki, domino),
wskazywanie różnic i podobieństw na materiale obrazkowym i geometrycznym,
odtwarzanie z pamięci układów elementów,
układanie obrazków z części oraz według instrukcji słownej,
układanie obrazków i kompozycji z figur,
dobieranie części figur geometrycznych do całości,
budowanie według wzoru kompozycji z klocków,
wyszukiwanie i dobieranie jednakowych wzorów literopodobnych i literowych,
rozpoznawanie i nazywanie liter, wyszukiwanie lub skreślanie liter w tekście,
uzupełnianie liter w wyrazie, lepienie z plasteliny lub układanie liter z drutu,
czytanie i układanie wyrazów i zdań.
Usprawnianie percepcji słuchowej:
rozwiązywanie zagadek słuchowych,
ćwiczenia rytmiczne: rymowanki, piosenki,
ćwiczenia pamięci słuchowej: wyliczanki, wierszyki, powtarzanie sylab, wyrazów i zdań,
odtwarzanie rytmu i wiązanie go z układem przestrzennym,
zabawy z rymami: dobieranie rymujących się wyrazów, tworzenie rymów,
analiza i synteza zdań: liczenie wyrazów, układanie zdań dłuższych,
ćwiczenia i zabawy związane z analizą wyrazów na sylaby i syntezą sylab w wyraz,
rozpoznawanie głoski w nagłosie, śródgłosie i wygłosie wyrazów,
wyszukiwanie obrazków na daną głoskę,
ćwiczenia w analizie i syntezie głoskowej wyrazów 3 i 4- głoskowych oraz dłuższych,
ćwiczenia w czytaniu i układaniu wyrazów i zdań.
Usprawnianie czynności manualnych:
zabawy paluszkami,
pisanie po śladzie, obrysowywanie konturów,
zabawy rytmiczne, gra na instrumentach,
rytmiczne kreślenie wzorów, zabawy metodą dobrego startu,
wykonywanie czynności precyzyjnych: wiązanie, nawlekanie, sznurowanie,
układanie kompozycji z drobnych elementów,
malowanie palcami i pędzlem dużych wzorów,
wycinanie, wydzieranie, lepienie, pieczątkowanie i inna działalność plastyczna,
kreskowanie, kopiowanie i kalkowanie ołówkiem lub kredką,
rysowanie wzorów literopodobnych kreskowych, kolistych, falistych i pętelkowych.
W celu zbadania dojrzałości dziecka można spróbować odpowiedzieć sobie na zamieszczone poniżej pytania. Należy odpowiadać rzetelnie i notować pytania, na które odpowiadamy twierdząco lub przecząco.
Oto lista pytań:
1. Czy twoje dziecko zna:
– imię i nazwisko,
– adres zamieszkania,
– imiona rodziców,
– nazwę zawodu rodziców, jeśli pracują,
– nazwy zwierząt domowych,
– nazwę pór roku, dni tygodnia?
2. Czy potrafi:
– powiedzieć, jak brzmi pierwsza i ostatnia głoska w prostych słowach: woda, rower, lody,
– wymówić prawidłowo wszystkie wyrazy (nie ma wady wymowy),
– powtórzyć dłuższe słowa np. hipopotam, kaloryfer?
3. Czy rozpoznaje przewidziane programem litery alfabetu?
4. Czy pod koniec zerówki umie przeczytać prosty nowy tekst (np.: To jest dom. Ola ma psa.)?
5. Czy rysując posługuje się zawsze tą samą ręką (prawą lub lewą)?
6. Czy prawidłowo trzyma ołówek (chwyt pęsetkowy – między palcem wskazującym i kciukiem, lekko oparty na palcu środkowym jak na siodełku)?
7. Czy widząc wzór potrafi go odwzorować, umie narysować znaki podobne do liter?
8. Czy jest w stanie narysować rysunek człowieka zaznaczając głowę, tyłów, ręce, palce i inne szczegóły?
9. Czy umie narysować rysunek, na którym coś się dzieje (np. Chłopiec bawi się piłką)?
10. Czy, kolorując obrazki, nie wychodzi poza ich kontur?
11.Czy dobrze zapamiętuje wierszyki i piosenki?
12. Czy potrafi skakać na jednej nodze, rzucać i łapać piłkę?
13. Czy umie ubrać się bez pomocy dorosłego, wiązać sznurowadła, zapiąć guziki?
14. Czy sprawnie posługuje się nożycami, tnie po linii prostej, falistej i łamanej?
15. Czy umie opowiedzieć, co wydarzyło się w domu lub w przedszkolu, posługując się prawidłowo zbudowanymi zdaniami?
16. Czy potrafi określić, których elementów jest więcej, a których mniej?
17. Czy rozpoznaje cyfry od 1 – 10 i potrafi na konkretach, np. patyczkach wykonać proste działania, np.
5 + 2 =
9 – 2 =
oraz wstawić odpowiedni znak matematyczny: <, >, =, np.
8 7
9 4
18. Czy umie powstrzymać się od głosu, gdy pytanie jest skierowane do innego dziecka?
19. Czy rozumie i wykonuje polecenia skierowane do całej grupy?
20. Czy umie pracować w grupie dzieci wykonując wspólne zadanie, np. budowanie z klocków?
21. Czy potrafi bez rozpaczy rozstać się z rodzicami lub babcią czy nianią?
22. Czy potrafi zwrócić się do dorosłego z prośbą lub pytaniem?
23. Czy jest w stanie skoncentrować się na wykonywanym zadaniu przez 30 minut?
24. Czy umie nazywać swoje emocje, np. co go cieszy, złości, czego się boi?
Jeśli na wszystkie pytania pod koniec zerówki rodzic odpowiada twierdząco można przypuszczać, że dziecko osiągnęło dojrzałość szkolną i jest dobrze przygotowane do podjęcia obowiązków szkolnych.
Literatura:
H. Filipczuk „Zapobiegamy trudnościom i niepowodzeniom szkolnym”
A. Kargulowa „Dojrzałość szkolna a jakość startu edukacyjnego”
M. Pelcowa „Uspołecznienie dzieci rozpoczynających naukę szkolną”
B. Wilgocka – Okoń „Dojrzałość szkolna dzieci a środowisko”
Podstawy pedagogiki przedszkolnej pod red.M.Kwiatowskiej
Psychologia rozwojowa dzieci i młodzieży pod red. M. Żebrowskiej
B. Wilgocka – Okoń : „O Badaniu dojrzałości szkolnej”,
Szczyrba D.: „Czynniki wpływające na poziom dojrzałości szkolnej”,.
Opracowała:
Ewa Drzycimska